Aktualności
Futsalowa cieszynka była pierwsza
Jak długo znasz się z Arturem Jędrzejczykiem?
(śmiech) Tak naprawdę nie miałem jeszcze przyjemności osobiście poznać Artura, ale jeśli tylko nadarzy się okazja, chętnie spotkam się i porozmawiam o piłce.
Pytam, bo okazuje się, że to Ty jako pierwszy polski zawodnik zaprezentowałeś oryginalną cieszynkę po zdobytej bramce, oklaskując ją z poziomu trybun. Dziennikarz stacji Orange sport Rafał Kędzior przypomniał o tym, wrzucając video do sieci.
Wątpię, żeby Artur Jędrzejczyk oglądał mecze Futsal Ekstraklasy i skopiował akurat moją cieszynkę. Chyba, że tak jednak było, to wtedy poczułbym się bardzo miło (śmiech).
Cieszynkę zaprezentowałeś 8 października podczas ligowego meczu GAF Jasna Gliwice z Red Devils FC Chojnice. Skąd wziął się pomysł?
Słyszałem, że Artur zrobił to spontanicznie i w sumie u mnie było tak samo. Gdzieś jednak wcześniej na pewno widziałem taką radość. Chyba na jednym z kanałów sportowych, który prezentuje śmieszne urywki z wielu dyscyplin sportowych. Widocznie musiała mi się bardzo spodobać, skoro właśnie w taki sposób cieszyłem się po golu. To było ważne trafienie, bo w końcówce meczu dałem prowadzenie swojej drużynie. Gdybyśmy przegrywali, pewnie nawet do głowy nie wpadłby mi taki pomysł.
Kiedy strzelałeś gole dla futsalowej reprezentacji Polski, również zdarzały się specjalne celebracje?
Nie przypominam sobie. To jednak wyższa półka i wyjątkowa sprawa. Reprezentuje się w końcu barwy swojego kraju. Trzeba jednak przyznać, że Arturowi świetnie to wyszło. Można powiedzieć, że stał się ulubieńcem kibiców. Widać, że w drużynie Adama Nawałki panuje świetna atmosfera. Reprezentacja ma za sobą kapitalne mecze, a takie dodatkowe atrakcje tylko budują jeszcze lepszą atmosferę wokół najważniejszej drużyny całego kraju.
A jaka atmosfera panuje w futsalowej kadrze?
Uważam, że równie świetna. Selekcjoner Andrea Bucciol skompletował bardzo dobrze rozumiejącą się drużynę. Wszyscy lubimy się i darzymy szacunkiem. Mamy jasno wyznaczony cel, którym jest awans do finałów mistrzostw Europy. Chociaż zdarzają się jeszcze małe wpadki i słabsze mecze, to myślę że konsekwentnie idziemy do przodu. Na początku grudnia czekają nas kolejne test-mecze. Zmierzymy się z Holandią i Włochami. Holandia znajduje się wyżej od nas w rankingu, a Włosi to aktualni mistrzowie Europy. To na pewno będą dla nas bardzo ważne sprawdziany.
W marcu o awans do finałów mistrzostw Europy zmierzycie się znów z Włochami, a także z Białorusią i zwycięzcą jednej z grup preeliminacji, gdzie faworytami są Czarnogórcy i Finowie.
Bez dwóch zdań zrobimy wszystko, aby awansować. Byłbym jednak głupcem, gdybym deklarował bezpośredni awans z pierwszego miejsca, to pokonanie Włochów to szczyt naszych marzeń. Musimy jednak zająć drugie miejsce, które jest premiowane grą w barażach. Dlatego też naszym obowiązkiem jest zwycięstwo z drużyną z preeliminacji, a wtedy kluczem do baraży będzie bój z Białorusią, która oczywiście jak najbardziej jest w naszym zasięgu.
Turniej zostanie rozegrany w Krośnie, gdzie zawsze możecie liczyć na wypełnioną halę i wsparcie kibiców. Atmosfera do zaprezentowania kolejnej cieszynki wręcz idealna.
To prawda, w Krośnie zawsze gra się znakomicie. O gorący doping naszych kibiców możemy być spokojni. Na pewno będą naszym „szóstym” zawodnikiem. Deklaruję, że jeśli strzelimy ważnego gola w meczu z Włochami, na pewno razem z drużyną wymyślimy jakąś specjalną cieszynkę, z której później będą mogli skorzystać nasi koledzy z trawiastych boisk (śmiech).
Rozmawiał MR
TAGI: Marcin Kiełpiński, Artur Jędrzejczyk, reprezentacja Polski, celebracja na trybunach,