Aktualności
[WIDEO] Bayern zdemolował Schalke, gol i dwie asysty Roberta Lewandowskiego
Dobrze zaczęło ten mecz Schalke. Goście oddali przeciwko mistrzom Niemiec pierwszy strzał, stworzyli sobie sytuacje. Ale po niecałych 120 sekundach wszystko wróciło do normy. Wystarczyło jedno długie podanie za linię obrony i doskonałe zachowanie Serge’a Gnabry’ego, by monachijczycy wyszli na prowadzenie. Do przerwy Bayern prowadził trzema bramkami i naprawdę wypadało zespołowi z Gelsenkirchen współczuć, że to oni musieli zaczynać sezon z najlepszą drużyna w Europie. I to nie był koniec ich cierpień.
W startującej w piątek Bundeslidze tylko raz od 2012 roku różnica między Bayernem a drugim zespołem była na koniec sezonu jednocyfrowa. Wówczas w 2019 roku monachijczycy doczłapali do mistrzostwa, przegrali finał krajowego pucharu i nikt nie dawał im większych szans na przyszłe sukcesy na arenie kontynentalnej. Potrzebowali do tego zmiany szkoleniowca, zmiany oblicza i to Bayern rozpędziło. Nawet odejście Thiago Alcantary udało się zrównoważyć przyjściem Leroya Sane.
Wie o tym Hansi Flick. – Naszym zadaniem jest mierzyć się z samymi sobą w każdym meczu. Gdy zdobędziesz potrójną koronę, to wyznaczasz sobie większe cele. Nie widziałem w ostatnich dniach żadnego sygnału, że jesteśmy zmęczeni lub niegotowi, by dać z siebie 100%. To odróżnia wielkich piłkarzy, którzy zawsze chcą potwierdzić swoją klasę. Mistrzostwo kraju jest obowiązkiem Bayernu Monachium i to się nie zmieni po ostatnich triumfach. Musimy być dobrze przygotowani fizycznie, ale i mentalnie. To zadanie dla trenerów. Mamy swoje przemyślenia i wierzę, że uda nam się właściwie podejść do sezonu – tłumaczył szkoleniowiec. Nie rozczarował się już w pierwszym spotkaniu.
Jeśli więc Bayern pozostanie sobą tak, jak w meczu z Schalke, to nic złego w Bundeslidze się mistrzom nie stanie. Zwłaszcza, jeśli formę podtrzyma Lewandowski. Dotychczas w 2020 roku strzelił 25 goli, ale jeszcze bardziej imponującą statystyką jest ta, że tylko w trzech meczach w których wystąpił od początku stycznia nie trafiał do bramki: z Lipskiem (0:0), Borussią Dortmund (1:0) i Paris-Saint Germain w finale LM (1:0). Zresztą zatrzymanie Lewandowskiego od robienia tego, co potrafi najlepiej zbiegło się z ostatnim spotkaniem, którego Bayern nie wygrał – remis z RB zdarzył się monachijczykom na początku lutego…
O czwartą koronę króla strzelców może być o tyle łatwiej, że do Anglii odszedł Timo Werner, największy kontrkandydat Lewandowskiego z poprzedniego sezonu. Niemiec strzelił 28 goli, ale Polak był nie do zatrzymania, jego wynik 34 trafień był najlepszy od dokonania Dietera Muellera z 1977 roku. Napastnik Bayernu walczy o piąte trofeum indywidualne w ostatnich sześciu latach i nawet szanse Erlinga Haalanda na nawiązanie walki w klasyfikacji strzelonych goli nie są wysoko oceniane przez bukmacherów.
W piątek Lewandowski zaczął od wykorzystanego rzutu karnego, choć jeszcze przed wykonaniem jedenastki miał swoje okazje. Gdy był już przed pustą bramką, to zablokował go Sebastian Rudy, w jednej sytuacji przestrzelił. Jednak Polaka w grze Bayernu było pełno, chętnie cofał się w głąb pola, rozgrywał z kolegami i wchodził w drybling, nawet jeśli ryzykował stratę. – Trzeba robić coś nowego. Być częścią drużyny w każdej fazie meczu, nie tylko czekać w polu karnym na piłkę i wykańczać akcje – mówił Lewandowski w wywiadzie z AP News przed startem sezonu.
🇵🇱 @lewy_official w pierwszych meczach sezonu Bundesligi 🔥
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) September 18, 2020
2016/17 ⚽️⚽️⚽️
2017/18 ⚽️
2018/19 ⚽️
2019/20 ⚽️⚽️
2020/21 ⚽️ and still counting #BundesTAK 🇩🇪 pic.twitter.com/1SUjCpG022
To był pierwszy mecz sezonu dla mistrzów Niemiec, zdobywców krajowego pucharu i triumfatorów w najważniejszym z europejskich rozgrywek, a piłkarze Flicka wyglądali jakby weszli z marszu do gry w sparingu z zespołem z niższej ligi. W drugiej połowie Bayern potrzebował jeszcze mniej sekund, niż rozpoczynając mecz z Schalke, by trafić piłką do siatki. Znów wystarczyło jedno podanie za linię obrony – tym razem adresatem był Sane – by Gnabry wykończył całą akcję i zdobył swoją drugą bramkę w spotkaniu. Niemal identycznie wyglądał gol numer pięć dla Bayernu i hat-trick skompletowany przez skrzydłowego. To już był długi wieczór dla gości, a minęła ledwie godzina gry. Przy szóstym golu Lewandowski asystował i to tak, że siedzący na ławce koledzy wstali ze swoich miejsc i oklaskiwali jego wyczyn na stojąco. Gdy wbiegł na podanie w pole bramkowe jeszcze został przez obrońcę zablokowany, ale odbitą piłkę zagrał… zwodem zwanym „raboną” lub „krzyżakiem”, wprost do Thomasa Muellera, który uderzeniem z powietrza pokonał bramkarza po raz szósty. Po kilku minutach siódme trafienie dołożył fantastycznie debiutujący w Bayernie Sane, dziesięć minut przed końcem swoje trafienie dołożył Jamal Musiala, który po podaniu Lewandowskiego zbiegł ze skrzydła i wykończył akcję.
Fantastyczna asysta @lewy_official! 🔥
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) September 18, 2020
Role się nieco odwróciły! 🇵🇱 Robert Lewandowski → Thomas Müller ⚽️#BundesTAK 🇩🇪 pic.twitter.com/X8wgEZXEGK
– To będzie najtrudniejszy sezon w naszych życiach, będziemy grali co trzy dni niemal bez przerwy – mówił Lewandowski we wspomnianej rozmowie. Napastnik ma zapewne rację, lecz styl pokonania Schalke sprawiał, że można było zwątpić, ile sił faktycznie kosztowało piłkarzy Bayernu to spotkanie. Swoboda, pressing i kreatywność jaką zaprezentowali nie miała w sobie ani krzty zmęczenia. To była ta sama radość, determinacja i kreatywność, którą monachijczycy zaprezentowali na finiszu poprzedniego sezonu. Dziś, po takim starcie sezonu naprawdę trudno wyobrazić sobie okoliczności, które mogłyby tę maszynę w Bundeslidze zatrzymać.
Michał Zachodny
(fot. EastNews)