Aktualności
Sampdoria, czyli połączenie młodości i doświadczenia
Otwarcie trzeba przyznać, że w tej chwili Sampdoria to największa rewelacja rozgrywek Serie A. Przed tygodniem zespół, który prowadzony jest przez 50-letniego szkoleniowca, sprawił nie lada sensację i zwycięsko wyszedł z rywalizacji z Juventusem. Wcześniej potrafił nawet ograć AC Milan, niewiele szczęścia zabrakło, a mógłby urwać punkty nawet Interowi – z wyniku 0:3 Sampdoria doprowadziła do stanu 2:3, a pierwszą bramkę zdobył Dawid Kownacki, który wszedł z ławki rezerwowych.
– Sampdoria to mieszanka doświadczenia i młodości. To właśnie ten zespół pokazuje, jak bardzo fajnie można połączyć te dwa elementy. Ci młodsi zawodnicy są bardzo głodni gry, głodni sukcesu i tacy, którzy mają w sobie spory potencjał. A co za tym idzie, Sampdoria dalej będzie mogła sobie spokojnie funkcjonować w przyszłych latach, żyć na coraz większym poziomie. Przecież każdy włodarz klubu życzyłby sobie, żeby kupić tanio i drogo sprzedać, aby mieć większy budżet. Wówczas zarządzanie jest o wiele łatwiejsze – przekonuje Piotr Czachowski, były reprezentant Polski i zawodnik Udinese Calcio.
Dobre wejście w sezon zaliczył Bartosz Bereszyński, który wygrał rywalizację na prawej obronie i odgrywa coraz większą rolę, tak jak w ostatnich spotkaniach. – W najlepszej sytuacji w Sampdorii jest Bereszyński, mający pewne miejsce w podstawowej jedenastce. To jest jego pozycja i wszyscy o tym wiemy. Bardzo dobrze łączy elementy gry defensywnej i ofensywnej. Pokazał to nawet w ostatnim spotkaniu ze „Starą Damą” i był jednym z bardziej wyróżniających się zawodników na placu gry – ocenia Czachowski.
Niewiele mniej minut w barwach Sampdorii zaliczył Karol Linetty (rozegrał cztery mecze w pełnym wymiarze czasowym, więcej wchodził z ławki rezerwowych. Trzykrotnie udało mu się wpisać na listę strzelców). – Karol jest zawodnikiem jeszcze nie do końca ukształtowanym, ale wszystko przed nim. W meczach, w których występował od pierwszej minuty lub wchodził z ławki rezerwowych, spełniał pokładane w nim nadzieje. On cały czas robi postępy i czekamy na to, gdy w końcu przybije ten stempel i na stałe zostanie podstawowym graczem drużyny „Blucerchiati” – mówi Czachowski.
Były już spotkania, gdy na boisku barwy Sampdorii reprezentowało trzech Polaków, jak na przykład mecz na San Siro z Interem, czy z Atalantą na Stadio Luigi Ferraris. Swoje szanse występów dostawał także Dawid Kownacki, który latem trafił na Półwysep Apeniński. W ostatnich trzech meczach młodzieżowy reprezentant Polski do lat 21 siedział jednak na ławce. „Kownaś” w czterech meczach, gdy wchodził z ławki rezerwowych, dwukrotnie trafiał do bramki rywali.
– Musi jeszcze upłynąć trochę czasu, zanim będziemy mogli oglądać całą trójkę w większym wymiarze czasowym. Kownacki to nadal bardzo młody zawodnik i stopniowo powinien być wprowadzany do podstawowej jedenastki. Trafił na świetnego trenera, który lubi stawiać na młodych zawodników. Giampaolo nie podrzuca przecież swoim zawodnikom gwoździ pod nogi. Daje możliwość rozwoju, a piłkarze z tego korzystają. Kownacki będzie grał w meczach, gdzie będzie trzeba włożyć trochę więcej działań ofensywnych. Jeśli nie, to będzie pełnił rolę tylko rezerwowego. Musi zacisnąć zęby i dalej się rozwijać. W końcu, po to tam pojechał, aby podwyższać swoje umiejętności piłkarskie, na czym będzie mogła skorzystać reprezentacja Polski – kończy Czachowski.
fot. www.sampdoria.it