Aktualności
Piotr Zieliński – cichy lider ze świetnymi liczbami
Najlepiej byłoby zachować spokój, choć moment jest na to najtrudniejszy. Na kilka dni przed kluczowymi w kontekście awansu na mistrzostwa świata spotkaniami Piotr Zieliński – i kilku jego kolegów – błyszczy formą w meczach ligowych, strzela pięknego gola. Nic dziwnego więc, że o piątkowym starciu z Danią w Kopenhadze mówi się coraz bardziej o pojedynku 23-letniego Polaka z liderem rywali, Christianem Eriksenem.
Zanim jeszcze Zieliński zachwycił w wieczornym meczu z Atalantą, tuż po swojej konferencji prasowej Adam Nawałka został zapytany, którego z tych dwóch rozgrywających wolałby mieć. Zdziwiony i zaskoczony selekcjoner reprezentacji Polski odparł, że takie rozważania w ogóle nie mają sensu. – Przecież mamy Piotrka – odparł.
Do końca mistrzostw Europy można było sądzić, że na Piotra Zielińskiego reprezentacja Polski będzie musiała czekać dłużej. Choćby dlatego, że w eliminacjach turnieju we Francji zagrał tylko 24 minuty w meczu z Gibraltarem, a już na Euro wystąpił tylko w pierwszej połowie spotkania z Ukrainą.
Tamten mecz i zmiana w przerwie została przez wielu potraktowana jako kara za słaby występ. Nawałka widzi to jednak inaczej: Zieliński był poza grą, nie dostawał podań, nie czuł się pewnie na kiepskim boisku i wobec agresywnie grającego rywala. Wystarczyło kilka wślizgów przeciwnika, by go wyłączyć ze spotkania. Selekcjoner wolał mu oszczędzić kolejnych minut niepowodzeń, nawet jeśli w konsekwencji oznaczało to stracenie załamanego pomocnika na resztę mistrzostw.
Przekaz był jasny: to tylko kolejna lekcja w długim procesie przygotowywania i uświadamiania Zielińskiego, co jest od niego wymagane, by występował w kadrze. Nie tylko osoba Nawałki była tu istotna, ale też Maurizio Sarriego, czyli szkoleniowca Piotra w Empoli i osoby, która ściągnęła go do Neapolu. Z 58-letnim Włochem selekcjoner rozmawia przy okazji każdej wizyty, dopytuje o postępy i wymienia uwagami.
Nawet porównując wypowiedzi Sarriego i Nawałki można dostrzec, że w komplementowaniu Zielińskiego uderzają w podobne tony. Za atut piłkarza dostrzegają np. uniwersalność pomocnika, który może grać bliżej środka pola, jak i „dziesiątka”. Mogą mu zmieniać rolę w trakcie meczów, dokładać kolejnego piłkarza do jego formacji, przesuwać go niżej lub wyżej w kręgosłupie drużyny, bardziej do boku lub na sam środek. Selekcjoner podkreśla, że współczesny futbol takich zawodników promuje.
Kolejną kwestią jest poprawa gry defensywnej – Sarri zwraca uwagę na większą determinację Zielińskiego, Nawałka wskazuje na wysiłek wkładany przez pomocnika. – Jak on biega… - zachwyca się selekcjoner, a liczby z eliminacji MŚ potwierdzają jego uwagę. Z pomocników to 23-latek ma najdłuższy średni dystans przebiegnięty na 90 minut meczu (ponad 11 kilometrów), ma też trzeci najwyższy wynik liczby przyspieszeń, a pod względem średniej szybkości (2,04 m/s) ustępuje tylko jednemu zawodnikowi. Zieliński w kadrze biega do całkowitego wyczerpania baterii, stąd zmiany w drugich połowach meczów z Rumunią.
Wszystko to pokazuje, gdzie Zieliński jest ledwie rok po tym, jak lidera reprezentacji nikt w nim nie widział. Adam Nawałka szukał mu pozycji przed mistrzostwami Europy, sprawdzał w parze z Grzegorzem Krychowiakiem w meczach towarzyskich, ale uznał, że na turniej będzie potrzebował innego rodzaju pomocnika. Bardziej defensywnego, zabezpieczającego kolegów, kosztem udziału w rozegraniu i atakach zespołu. A współpraca Arkadiusza Milika z Robertem Lewandowskim była do tego czasu zbyt mocna, by ryzykować jej rozbicie – co również pokazał wspomniany mecz z Ukrainą.
Sarri mówi o Zielińskim, że to „cichy lider” Napoli, lecz również w kadrze odgrywa podobną rolę: nie lubi udzielać pomeczowych wywiadów, unika dłuższych rozmów także przed spotkaniami. Ale robi swoje, w końcu w eliminacjach tylko Lewandowski i Jakub Błaszczykowski rozegrali więcej minut od niego. Jest też liderem klasyfikacji dryblingów (25 prób udanych), zebrał najwięcej drugich piłek (46), ma najwięcej podań ofensywnych – 227, przy 89-proc. dokładności.
A przy tym wszystkim warto przypomnieć, że reprezentacja długo czekała na tego typu i tej klasy zawodnika – swobodnie czującego się w prowadzeniu piłki lewą i prawą nogą, zdolnego do zagrania każdego rodzaju podania. Selekcjoner zwraca uwagę na „intuicyjną” wizję i inteligencję gry swojego pomocnika, która przejawiła się już w kilku trudniejszych momentach tych eliminacji. W Podgoricy to jego piękne podanie Łukasz Piszczek zamienił na asystę, w czerwcowym meczu z Rumunią to jego rajd z własnej połowy i prostopadłe zagranie „otworzyło” wcześniej szczelną defensywę rywali.
Także jego piękny gol z Atalantą pozostaje wyjątkowym, ponieważ pomocnik wcale nie strzela tak często – pomimo pięciu trafień w poprzednim sezonie w Napoli, to uderzał dwa razy rzadziej niż rok wcześniej w Empoli. W reprezentacji na gola czeka od września 2013, gdy trafiał z San Marino w eliminacjach poprzedniego mundialu. Od tego czasu wiele się zmieniło – Nawałka mówi o przemianie Zielińskiego „z chłopca w mężczyznę” – ale zwłaszcza w kontekście rewanżowego meczu z Danią nikt nie powinien być zaskoczony, gdy stawia się Polaka na równi z Eriksenem.
W ubiegłorocznym spotkaniu obydwu drużyn to Zieliński – choć bez gola, bez asysty – zaprezentował się lepiej. Miał dwa kluczowe podania, trzy udane dryblingi, ale i pięć prób odbiorów, do tego wygrał 10 z 12 pojedynków grając w tej samej strefie boiska, co Eriksen. Oczekiwania wobec niego rosną, lecz właśnie przez wspomnienie poprzednich meczów eliminacyjnych przekaz od selekcjonera do rozgrywającego zapewne będzie jasny: graj tak, jak do tej pory.
Michał Zachodny
*Podane statystyki pochodzą od InStat