Aktualności
Nowa taktyka reprezentacji Polski?
Po zmienności trendów taktycznych najłatwiej pokazać cykliczność piłki nożnej. Gdy w latach 90. ubiegłego wieku ustawienie z trójką środkowych obrońców – dwóch kryjących i asekurującym ich stoperem – wciąż było popularne, tak wraz z rosnącą popularnością bronienia w strefie trenerzy wybierali systemy takie jak 1-4-4-2, 1-4-2-3-1, 1-4-3-3. Podstawą stała się czwórka obrońców i nie inaczej było w reprezentacji Polski.
W kwestii ustawień w historii futbolu wymyślono i sprawdzono już wszystkie warianty, kolejne zmiany są w zasadzie reagowaniem na popularność obecnie najpopularniejszego rozwiązania. Dlatego gra z trójką obrońców powoli wracała, aż stała się jednym z najczęstszych wyborów u trenerów, którzy w kwestiach taktycznych przyciągają największą uwagę: Pepa Guardioli, Antonio Conte, nawet Jose Mourinho.
Zawitała także do Polski. Przed końcem poprzedniego sezonu Ekstraklasy na kurs szkoleniowy UEFA Pro do zaproszono Alberto Zaccheroniego, który prowadził m.in. Inter, Torino i Juventus, a w Szkole Trenerów PZPN przedstawiał swój pomysł na grę 1-3-4-3. Już wtedy pośród słuchaczy byli ci, którzy wprowadzali te lub podobne ustawienie, jednak od obecnych rozgrywek widzimy w Ekstraklasie i w 1. Lidze coraz częstsze zastosowanie tych wariantów. Teraz, gdy nie ma już presji wyniku w eliminacjach, a do mistrzostw zostało osiem miesięcy, także Adam Nawałka sprawdzi, jak w tym systemie może wyglądać jego drużyna.
Piłkarze dopasowani
Dotychczas selekcjoner próbował tego ustawienia wyłącznie na treningach i to sporadycznie, musiał też rozpracowywać, gdy tak przygotowywały się na Polskę reprezentacje Gibraltaru, Gruzji, Irlandii Północnej, Kazachstanu, Armenii, Rumunii i Danii. – Naszym bardzo dobrze funkcjonującym podstawowym ustawieniem jest to z czwórką obrońców i je będziemy doskonalić, natomiast teraz jest świetna okazja, by spróbować coś innego, rozegrać kilka spotkań w nowym systemie, a potem zadecydować – tłumaczy Nawałka.
Jest to okazja tym lepsza, że wraz ze wzrostem popularności tego systemu w futbolu klubowym, także reprezentanci coraz częściej w nim grają. Najwcześniej poznał je Kamil Glik, który był liderem trzyosobowego bloku w Torino, ale później dołączyli inni: Jakub Błaszczykowski (w Wolfsburgu), Maciej Rybus (w Lokomotiwie), Thiago Cionek (w Palermo), Łukasz Piszczek (w Borussii), Grzegorz Krychowiak (w WBA), Kamil Grosicki (w Hull City) i bardziej sporadycznie Robert Lewandowski (w Bayernie Guardioli). W Ekstraklasie to ustawienie realizują lub realizowali Rafał Wolski (w Lechii), Jarosław Jach i Jakub Świerczok (Zagłębie Lubin). Pomijając dwóch, trzech zawodników jest to gotowa, rozumiejąca swoje role jedenastka.
Stąd działania selekcjonera nie ograniczą się wyłącznie do treningów, których przed meczem z Urugwajem będzie miał tylko trzy. Za to wraz ze sztabem Nawałka przygotował materiały wideo przedstawiające nowe ustawienie, role zawodników oraz formacji. Pokazywać je będzie na odprawach, ale także w indywidualnych rozmowach, jak miał to w zwyczaju do tej pory.
Warunki taktyczne
Kluczem przy zastosowaniu nowego ustawienia będzie jego elastyczność. – Analizujemy je pod takim kątem, by jedną zmianą wrócić do podstawowego systemu przed lub w trakcie meczu. System musi być praktyczny i efektywny – zaznacza selekcjoner. I stawia kilka warunków w których mógłby on działać.
Pierwszy dotyczy wyboru piłkarzy na skrajne pozycje. Wobec wyboru trzech stoperów na boisku zmienia się liczba zawodników na boki – zamiast obrońcy i pomocnika zostaje jedna rola do obsady, wahadłowego lub cofniętego skrzydłowego. Przy tej pozycji najwięcej znaczy wytrzymałość, zdolność do wykonywania sprintów na dłuższym dystansie i ich powtarzalność. Jednak te role zdają się być dobrze obsadzone. Albo przez typowych bocznych obrońców, Bartosza Bereszyńskiego i Łukasza Piszczka, albo skrzydłowych, którzy ostatnio więcej udzielają się w defensywie, czyli Jakuba Błaszczykowskiego i Macieja Rybusa.
Uniwersalność tych piłkarzy pozwala również Nawałce myśleć o szybkiej zmianie systemu w trakcie meczu – wystarczyłoby zdjąć jednego z trzech środkowych obrońców i wprowadzić rezerwowego, by reprezentacja grała tym ustawieniem do którego kibiców zdążyła przyzwyczaić.
Kolejne warunki dotyczą środka pola. Co prawda selekcjoner nie chciał zdradzić, jakie role przydzieliłby zawodnikom w tej strefie i jak by ich ustawił, ale najbardziej oczywiste rozwiązanie jest jedno: w podobieństwie do klubów. Grzegorz Krychowiak w ostatnich meczach West Bromu grał jako ten defensywny pomocnik w systemie 3-5-2. Z kolei w ustawieniach z trójką środkowych pomocników po bokach „szóstki” grają w Napoli oraz Sampdorii odpowiednio Piotr Zieliński i Karol Linetty. Dla nich te role byłyby znajome, a do tego ze względu na trójkę obrońców za plecami i osobę Krychowiaka mogliby jeszcze odważniej wspierać napastników. Zresztą do tego również duet z włoskich klubów przyzwyczaił kibiców w tym sezonie, w sumie strzelili już pięć goli w Serie A.
Jednak Nawałka może przyjąć inny system – 1-3-4-3, co oznacza, wyjęcie jednego ze środkowych pomocników na korzyść kolejnego ofensywnego piłkarza. Teoretycznie rolę w każdym z tych rozwiązań mógłby spełniać Zieliński, w praktyce trenerzy częściej próbują obok napastnika zawodników atakujących bezpośrednio, na dużej szybkości. Dlatego po lewej stronie od Lewandowskiego najpewniej zobaczymy Kamila Grosickiego, który zresztą sam swoją przyszłość widzi w ataku.
Wreszcie warto wrócić do podstawowej kwestii: wszyscy piłkarze muszą się w nowym ustawieniu czuć dobrze. Adam Nawałka jest przecież szkoleniowcem, który porządek taktyczny stawia jako priorytet dla drużyny przed każdym meczem, klucz do utrzymania kontroli na boisku. Jednocześnie chodzi o to, by korzystać z wyraźnych atutów jego piłkarzy: klasy Lewandowskiego, kreatywności Zielińskiego, szybkości Grosickiego, gry w destrukcji Krychowiaka, inteligencji Błaszczykowskiego i solidności obrońców. Uwydatnić atuty, przykryć wady - to mantra w pracy każdego selekcjonera.
Bilans strat i zysków
Co więc daje system z trójką środkowych obrońców? Z jednej strony przewagę w środku pola (nawet w systemie 1-3-4-3 można mieć do czterech piłkarzy w tej strefie, co daje dodatkowe zabezpieczenie), z drugiej przy rozegraniu od obrony jest o jedno ogniwo mniej, a więc wszystko odbywa się szybciej. Także rywal musi zaangażować większą liczbę zawodników w ewentualny pressing. – Ten system ma swoje wady, ale też mocne strony – zaznacza Nawałka i dodaje, że wszystko zależy od odpowiedniego przećwiczenia schematów zachowań, szybkości zrozumienia systemu. Na podstawie treningów selekcjoner zdecyduje, czy już z trójką obrońców Polacy rozpoczną mecz z Urugwajem.
Nie można natomiast na wstępie stwierdzić, czy jest to rozwiązanie mniej lub bardziej ofensywne – zbyt wiele zmiennych na to wpływa, od przydzielenia konkretnych roli, wyboru opcji personalnych, aż do trudności przeciwnika. Pewne natomiast jest jedno: Polska na mistrzostwa świata w Rosji ma być trudniejsza do rozczytania, potrafiąca zaskoczyć przeciwnika w każdym momencie. Bo przecież kolejnym z trendów współczesnego futbolu i jednym z elementów świadczących o klasie jest to, w jak wielu systemach i jak skutecznie potrafi drużyna funkcjonować.
Michał Zachodny