Aktualności
Marco Verratti – ktoś pomiędzy „imbecile”, a Andreą Pirlo
Zanim 27-letni reprezentant Italii, zyskał światową sławę i święcił wiele triumfów w zespole z Paryża, dostawał piłkarskie lekcje w akademii Pescary. W wieku 16 lat zadebiutował w pierwszej drużynie. Pescara występowała wówczas w Serie C. Z klubem z rodzinnego miasta awansował do Serie B, gdzie grał przez dwa sezony. Tam w rozgrywkach 2011/12 spotkał Zdenka Zemana. Słynący z zamiłowania do ofensywnego stylu gry, znany rewolucjonista, który prowadził wiele włoskich drużyn, m.in. Lazio Rzym, AS Romę, czy Lecce, odchodził właśnie z Foggi. Pescarę poprowadził do Serie A. Kluczowymi postaciami w jego zespole byli Lorenzo Insigne (dziś SSC Napoli) – strzelec 18 goli i autor 14 asyst oraz Verratti, który zaliczył dziewięć asyst. To wtedy Zeman wypowiedział te oto słowa: „Insigne był najlepszym zawodnikiem w Serie B. Drugim był Marco Verratti, który moim zdaniem na swojej pozycji jest lepszy niż Luka Modrić. Nazywałem ich Lorenzolo i Marcolino. Robili wszystko z ogromnym zaangażowaniem i poświęceniem”.
Nie ma czasu na tracenie energii
Słynny czeski trener nie był pierwszym i ostatnim, który był pod wrażeniem umiejętności Verrattiego. We wspomnianej kampanii ligowej urodzony w Pescarze zawodnik został uznany najlepszym graczem Serie B. W dodatku otrzymał nagrodę dla najlepszego zawodnika w Europie do lat 21. Obwołano go „nowym Pirlo”. – Nauczyłem się wiele od Andrei Pirlo. Wystarczy patrzeć jak gra, żeby poprawić własną grę i styl. On kocha piłkę i samo bycie blisko niego sprawia, że stajesz się doskonalszy – mówił Verratti. Podobnie jak Andrea Pirlo miał świetną technikę. Tym nadrabiał braki we wzroście.
Nigdy nie był jednak kreatorem – w tym względzie jest zasadnicza różnica między nim, a Andreą. Zadania Marco polegają przede wszystkim na odbiorze piłki. W środku pola pełni rolę nie do przecenienia. Niezwykła zadziorność, nieustępliwość w grze sprawiają jednak, że często dostaje/dostawał żółte kartki. Ot, w jednym w sezonów w PSG uzbierał 12 żółtych kartek. We wcześniejszych trzech sezonach (dwóch w Paryżu: 2013/14, 2012/13 oraz w tym, który dał awans Pescarze) dostał po dziesięć żółtych kartek. Carlo Ancelotti, pracujący z Włochem przez półtora sezonu, miał na to odpowiednie stwierdzenie: „imbecile”. – Kiedy wychodzę na boisko, jestem bardzo skupiony. Nawet gdy gramy bardzo ważny mecz, próbuję sobie wyobrazić, że to praktycznie to samo co gra z kolegami, kiedy byłem dzieckiem. Jeżeli tracę piłkę, to nie tracę czasu i energii na martwienie się tym, po prostu próbuję odzyskać ją z powrotem – przyznał włoski pomocnik.
Artysta tych czasów
Jak był skoncentrowany przede wszystkim na grze pod dobro drużyny, tak nadal jest. Nie bez powodu rozgrywa właśnie dziewiąty sezon w barwach paryżan. I tutaj ciekawostka, która wiele mówi o sposobie gry Włocha: w trakcie swoich ponad 315 meczach w zespole ze stolicy Francji strzelił tylko dziewięć goli, zaliczył przy tym 52 asysty. Zatem: korzyści kolegów z drużyny zawsze na 1. miejscu.
PSG miało szczęście. Wygrało wyścig po młodego Włocha z Pescary, sprzątając piłkarza sprzed nosa kilku włoskim tuzom. – Jestem zły, ponieważ we Włoszech rozmawia się o wszystkich, tylko nie o Verrattim. Podkreślamy występy wielu piłkarzy, ale nie Włochów. Francja, po kradzieży Mona Lisy, skradła nam także Marco Verrattiego – denerwował się agent Verrattiego Donato di Campli. Włoskie kluby przespały moment, kiedy można było pozyskać kieszonkowego pomocnika za stosunkowo małe pieniądze (12 milionów euro zapłacili paryżanie), niewspółmierne z aktualną wartością pomocnika (transfermarkt wycenia go na 60 milionów euro), patrząc jak rozwija się pod ich okiem, a nie we Francji.
Każdy Włoch jest zapewne wdzięczny, że w kadrze występuje zawodnik pokroju Verrattiego – uosobienie tego, co najlepsze w środkowym pomocniku. Trudno wyobrazić sobie kadrę Roberto Manciniego bez 27-latka. – Kogo uważam za artystę futbolu? Nazywa się Verratti. Lubię dobrych piłkarzy, ale też trochę lekkomyślnych, bo przecież ja też taki trochę byłem... – mówił Mancini. On reprezentację zbudował m.in. wokół Włocha z Paryża i bardzo dobrze na tym wychodzi.
Piotr Wiśniewski