Aktualności

[LIGA NARODÓW] Skuteczna walka Polaków z Włochami! Biało-czerwoni na remis z faworytem

Reprezentacja11.10.2020 
W swoim trzecim meczu w Lidze Narodów UEFA reprezentacja Polski bezbramkowo zremisowała z Włochami w Gdańsku. Biało-czerwoni nie dali się silnej drużynie Roberto Manciniego, która sprawiła dużo problemów polskim piłkarzom. Ci jednak zagrali bardzo konsekwentnie w tyłach, kilka razy groźnie się odgryźli i urwali punkty faworytom grupy.

Pod nieobecność pauzującego za żółte kartki Jana Bednarka do podstawowego składu wskoczył Sebastian Walukiewicz. Tym samym parę stoperów tworzyli dwaj reprezentanci Polski występujący na co dzień we Włoszech, bo obok zawodnika Cagliari Calcio zagrał Kamil Glik (Benevento Calcio). Dla Walukiewicza był to drugi mecz od początku w wyjściowym ustawieniu biało-czerwonych. W towarzyskim starciu z Finlandią w minioną środę zszedł w przerwie. Wypadł na tyle przekonująco, że selekcjoner postanowił znów mu zaufać.

20-letni obrońca w rozmowie z Łączy Nas Piłka przyznał, że Glik bardzo przypomina mu klubowego kolegę, niedawno sprowadzonego na Sardynię Diego Godina. – Kamil jest podobny do Godina. Patrzyłem na te pierwsze treningi, jego poświęcenie i waleczność. Była sytuacja z Bośnią i Hercegowiną, że coś go mocno bolało, ale wytrzymał do końca. Ma ogromny bagaż doświadczeń i na pewno mogę się sporo od niego nauczyć – mówił.



Takie lekcje, jakie Walukiewicz pobiera we włoskiej Serie A i w reprezentacji od Jana Bednarka (grał obok niego przeciwko Finom) oraz Kamila Glika, z pewnością szybko zaprocentują. – Dopóki grałem w Polsce, to wydawało mi się, że najważniejsza jest współpraca tylko między stoperami. Ale we Włoszech to myślenie zmieniłem i już najważniejsza jest praca całej linii. Od tego dużo zależy, czy któryś z obrońców złapie głębie, inny skróci pole gry. W Polsce nikt nie przykuwał takiej uwagi do pracy linii obrony, stąd po wyjeździe zmieniło się moje postrzeganie gry. Wcześniej brakowało mi pracy nad poszczególnymi formacjami, zwłaszcza linią obrony. Dzięki takim treningom łapie się automatyzmy – podkreślił defensor Cagliari. Z Polaków, którzy na co dzień przywdziewają barwy włoskich zespołów, w pierwszej jedenastce znalazł się ponadto Bartosz Bereszyński.

Kolejną szansę w pierwszym składzie dostał także Jakub Moder, który dobrze spisał się w pojedynku z reprezentacją Finlandii. – Jeśli chodzi o Kubę, miał dobre wejście już na poprzednim zgrupowaniu. Kiedy go zobaczyłem pierwszy raz na treningu, zrobił dobre wrażenie i zanotował niesamowity postęp. W meczu z Finlandią miał kilka dobrych zagrań, był agresywny. Ma bardzo dobrą prezencję i niewykluczone, że zobaczymy któregoś z młodych, może dwóch w kolejnym meczu od pierwszej minuty – chwalił młodego pomocnika Brzęczek, który w środku pola postawił na (jeszcze) lechitę, Grzegorz Krychowiaka oraz Mateusza Klicha. Ten ostatni operował za plecami Roberta Lewandowskiego. Klich w 13. minucie przechwycił piłkę, po czym posłał ją w kierunku kapitana biało-czerwonych, któremu umiejętnie przeszkadzał Leonardo Bonucci. To była dobra akcja Polaków, zapoczątkowana odbiorem na połowie rywala. Klich w wersji Leeds – można by pomyśleć.



Wcześniej to jednak włoscy piłkarze tworzyli okazje. Wiele ich ataków kreowali skrzydłowi: Federico Chiesa oraz Lorenzo Pellegrini. Chiesa nie wykorzystał też stuprocentowej sytuacji. Świetnie odegrał mu Andrea Belotti, piłkarz Juventusu z kilku metrów uderzył nad bramką. Tymczasem kolejną groźną akcję biało-czerwonych znów przeprowadził Klich. Dostał podanie na skrzydło od Modera. Próbował zagrać piłkę Lewandowskiemu, lecz sytuację w porę wyjaśnił Emerson. Boczny obrońca Italii wybił futbolówkę na rzut rożny. Zespół Roberto Manciniego grał atakiem pozycyjnym. Italia domiowała, miała więcej z gry, Polacy czekali na okazję, aby skontrować rywali. I kilka razy im się udało, czego przykładem była wspomniana akcja Klicha.

Na początku drugiej połowy gracze z Półwyspu Apenińskiego próbowali zaskoczyć Polaków akcjami oskrzydlającymi. Z dośrodkowaniami większych problemów nie miał Łukasz Fabiański. Akurat w tej fazie spotkanie groźniej zaatakowali biało-czerwoni. Z dystansu Gianaluigiego Donnarummę chciał zaskoczyć Moder. Strzał pomocnika był celny i sprawił sporo kłopotów golkiperowi Italii.

Po jednej z akcji gola mógł strzelić Emerson. Cały czas niebezpieczni dla polskich obrońców byli Pellegrini oraz Chiesa. To Chiesa posłał piłkę Emersonowi, którego asekurował Tomasz Kędziora, przez co Włoch miał utrudnione zadanie przy finalizacji akcji. W środku z kolei biało-czerwoni starali się uprzykrzać życie Jorginho, Verrattiemu oraz Nicolo Barelli, mocno na nich naciskając. 

Z przodu nie odpuszczał wprowadzony w drugiej połowie Kamil Grosicki: szukał sposobu, aby zagrać skuteczną piłkę „Lewemu”. W innym momencie „Grosik” podał Arkadiuszowi Milikowi. Napastnik reprezentacji Polski uderzył zza „szesnastki” prosto w bramkarza. Kilka razy z piłką usiłował wejść w pole karne Lewandowskiemu, jednak za każdym razem z interwencją zdążył jeden z włoskich obrońców.

Polacy byli dobrze zorganizowany w obronie, przez co w końcówce spotkania Włosi mieli coraz więcej kłopotów ze stworzeniem zagrożnia z akcji. Nadal byli jednak groźni, ale musieli mieć oczy dookoła głowy, ponieważ biało-czerwoni w końcówce wychodzili z niebezpiecznymi kontrami. Ostatecznie bramki nie padły, biało-czerwoni nie dali się silnej Italii.

Piotr Wiśniewski

11.10.2020, Gdańsk
Polska Włochy 0:0
Polska: 22. Łukasz Fabiański – 4. Tomasz Kędziora, 15. Kamil Glik, 3. Sebastian Walukiewicz, 18. Bartosz Bereszyński – 19. Sebastian Szymański (60, 11. Kamil Grosicki), 10. Grzegorz Krychowiak, 20. Jakub Moder, 14. Mateusz Klich (71, 7. Arkadiusz Milik), 21. Kamil Jóźwiak (83, 16. Michał Karbownik) – 9. Robert Lewandowski (82, 8. Karol Linetty).
Włochy: 21. Gianluigi Donnarumma – 16. Alessandro Florenzi, 19. Leonardo Bonucci, 15. Francesco Acerbi, 13. Emerson Palmieri – 18. Nicolò Barella (79, 20. Manuel Locatelli), 8. Jorginho, 6. Marco Verratti – 14. Federico Chiesa (70, 22. Moise Kean), 9. Andrea Belotti (83, 11. Francesco Caputo), 7. Lorenzo Pellegrini (83, 10. Domenico Berardi).
Żółte kartki: Bereszyński, Kędziora – Belotti, Acerbi.
Sędziował: José María Sánchez Martínez (Hiszpania).

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności