Aktualności
[LIGA MISTRZÓW] Popis Bayernu i Atletico na kolanach. Lewandowski tym razem bez gola
Lewandowski wzniósł się na taki poziom w Bayernie, że co chwilę bije nowe rekordy, przez co stawia sobie coraz ambitniejsze zadania. To, że został królem strzelców poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, zdobywając 15 bramek, tylko dało mu kolejną motywację. Przed początkiem nowej odsłony Champions League brakowało mu zaledwie trzech trafień do trzeciego w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników w historii tych rozgrywek – Raula. Polak mógł się też pochwalić wysoką średnią gola na mecz (0,76). Tylko Leo Messi (0,8) i Cristiano Ronaldo (0,77) mieli ten współczynnik wyższy.
Rok temu udział w Lidze Mistrzów „Lewy” rozpoczął od jednej bramki w starciu z Crveną Zvezdą Belgrad, z którą Bayern wygrał 3:0. Potem polski napastnik wbił dwa gole Tottenhamowi i Olympiakosowi Pireus. W środę poprzeczka była zawieszona jednak maksymalnie wysoko, bowiem Atletico to w tym sezonie ligowym najlepiej broniący zespół z czołowych lig Europy. Jedynie AC Milan stracił tyle samo bramek, co „Atleti”, czyli jedną.
Szybko okazało się, że nawet tak skuteczną defensywę da się jednak złamać. Pokazała to akcja, w której gola strzelił Kingsley Coman. Wystarczyło dokładne prostopadłe podanie za plecy i obrona gości została wyprowadzona w pole. Trzeba jednak przyznać, że Joshua Kimmich zagrał perfekcyjnie. Coman wyszedł sam na sam i pokonał Jana Oblaka. To jeszcze nie zwiastowało pogromu hiszpańskiej drużyny...
Was für ein Auftakt! 💪 #UCL #FCBAtleti pic.twitter.com/wEns1nJh1R
— FC Bayern München (@FCBayern) October 21, 2020
Trener monachijczyków Hans-Dieter Flick nie mógł skorzystać w tym meczu z Serge'a Gnabry'ego. Będący w wybornej formie reprezentant Niemiec otrzymał we wtorek pozytywny wynik testu na koronawirusa. Było to już po treningu piłkarzy Bayernu, istniało więc ryzyko, że zaraził innych swoich kolegów i spotkanie zostanie przełożone. Wyniki przeprowadzone wśród Bawarczyków nie wykazały jednak, aby któryś z graczy również był zakażony.
Już w 7. minucie rezultat spotkania mógł otworzyć Lewandowski. Kapitanowi reprezentacji Polski podawał Corentin Tolisso, „Lewy” nieczysto trafił w piłkę i przeniósł ją nad poprzeczką. W dużo lepszej sytuacji w słupek uderzył Niklas Sule. Swoje okazje mieli także piłkarze z Madrytu, jednak byli nieskuteczni. Nie to co Bayern, który szybko dopiął swego. Obrońcy trofeum w pierwszej połowie zadali dwa skuteczne ciosy. Najpierw bramkę zdobył Coman, który następnie asystował przy trafieniu Leona Goretzki. Jeszcze przed przerwą okazji nie wykorzystał Lewandowski: Polak niecelnie uderzył głową.
Nie minęło 120 sekund drugiej połowy, a piłkę z siatki musiał wyjmować Manuel Neuer. Z gola cieszył się Joao Felix, lecz tego trafienia nie zaliczono. Wideoweryfikacja pokazała, że Felix był na spalonym. Drużyna z Madrytu próbowała strzelić gola honorowego. Goście próbowali, natomiast gospodarze wciąż trafiali. Potężny strzał Tolisso wylądował w okienku i było 3:0.
Swoje show kontynuował Coman. Francuz drugi raz wpisał się na listę strzelców, kiedy przejął futbolówkę od Thomasa Muellera, minął dwóch obrońców i uderzył tuż przy słupku.
⚽⚽⚽⚽ #FCBAtleti pic.twitter.com/DPvDABqUfU
— 🇺🇸 FC Bayern US 🇨🇦 (@FCBayernUS) October 21, 2020
Reprezentant Polski w 83. minucie opuścił boisko. Po końcowym gwizdku miał prawo czuć radość, bo jego drużyna zaimponowała w starciu z silnym rywalem. Przede wszystkim pokazała, jaki potencjał ma w ofensywie, mimo że Lewandowskim tym razem nie trafił.
Grandioses Spiel, King! 👑 #MiaSanMia pic.twitter.com/XFuOCdnS1O
— FC Bayern München (@FCBayern) October 21, 2020
Bayern pokazał siłę. I zgodnie z tradycją wygrał pierwsze spotkanie w Champions League. Oddał na bramkę przeciwnika blisko 20 strzałów. Najbardziej przekonywał skutecznością, bo większość uderzeń celnych monachijczycy zamienili na gole. Bez wątpienia w tej edycji znów będą faworytem do zdobycia Pucharu Mistrzów.
Piotr Wiśniewski