Aktualności
Każdy jest inny, czyli o środku pola reprezentacji
Jasna, choć na zgrupowaniu ze względu na zakażenie koronawirusem nie ma Piotra Zielińskiego. Można założyć, że w przypadku jego obecności rozgrywający w przynajmniej jednym meczu wyszedłby w podstawowym składzie. W poprzednich dziesięciu aż siedmiokrotnie zajmował jedno z miejsc w środku pola, raz – w Ljubljanie przeciwko Słowenii (0:2) – zagrał na skrzydle. Częściej od niego biegał oczywiście Grzegorz Krychowiak (z Finlandią wszedł w drugiej połowie), ale zwłaszcza ostatnio konkurencja im rośnie. Może jeszcze nie zagraża, bo mowa o liderach reprezentacji, lecz stara się wywierać presję.
Po kolei: oprócz wymienionych zawodników w podstawowym składzie w środku pomocy, zależnie od wykorzystanego systemu, grali jeszcze Mateusz Klich (czterokrotnie), Jacek Góralski (trzykrotnie), Krystian Bielik, Jakub Moder (obaj po dwa razy), do tego wrócił Karol Linetty. Jednak w mniejszym stopniu chodzi o personalia, a w większym o taki podział ról, by gra kadry była płynna, składna.
To problem każdego trenera, w klubie czy w kadrze: takie wyważenie akcentów w środku pola, by była zachowana równowaga między obroną i atakiem. Wystawienie zbyt ofensywnego duetu grozi odsłonięciem defensywy, przesadne postawienie na zawodników zabezpieczających osłabi wsparcie napastników. W kontekście reprezentacji Polski dwa ostatnie spotkania, z racji pojawienia się nowych pomocników i zastosowania różnych ustawień, widać było najlepiej, jakie pole manewru ma Jerzy Brzęczek.
W meczu towarzyskim z Finlandią obok siebie zagrali Karol Linetty i Jakub Moder: dwóch wychowanków Lecha Poznań, ale też nie profilowanych w tym samym kierunku. Ten bardziej doświadczony z duetu, już 26-krotny reprezentant kraju, ze względu na walory motoryczne był uznawany za typową ósemkę, we Włoszech grając jako jeden z bocznych środkowych pomocników w systemie bez skrzydłowych. Najnowsza historia drugiego z nich jest nieco skomplikowana: na wypożyczeniu w Odrze Opole najczęściej występował jako „dziesiątka”, blisko współpracując z napastnikiem, a czasami nawet wchodząc w jego rolę. Paradoksalnie najrzadziej grał w środku pola. Po powrocie do Lecha znów był postrzegany inaczej. Dariusz Żuraw postawił na niego w zastępstwie typowego defensywnego pomocnika, Karlo Muhara, choć tą rolą 21-latek wymienia się z Portugalczykiem Tibą. Jednak nie sprawiło to, że postrzega się go już jednowymiarowo. – Powiedziałem mu na kadrze: „Jesteś świetnym materiałem, żeby zrobić z ciebie środkowego obrońcę. Masz fantastyczne wprowadzenie, prawa, lewa noga”. Trzeba popracować jeszcze nad uderzeniem piłki głową, ustawieniem się, ale on czyta grę, on wprowadza piłkę do gry – mówił jeszcze w maju Czesław Michniewicz, selekcjoner reprezentacji do lat 21, w rozmowie z Interią.
Mecz z Finlandią pokazał jednak, że Moderowi bardzo dobrze wychodzi dzielenie się rolą z drugim dynamicznym, wybieganym środkowym pomocnikiem. Co ciekawe, to Linetty zanotował więcej pojedynków w ataku (8 do 3, choć jego partner grał tylko godzinę), dryblingów (5 do 2) i odbiorów (4 do 2). Jednak patrząc na ich podania można dostrzec, że w rozegraniu uzupełniali się: połowę swoich podań kierując do boków, znacznie częściej do przodu (47) niż do tyłu (22). Także dzięki temu biało-czerwoni grali tak ofensywnie, strzelili pięć goli .
Włochy były zupełnie innym wyzwaniem niż Finlandia, ale też pokazały – pod nieobecność Piotra Zielińskiego – kolejną możliwość zestawienia środka pola. Na swojej ulubionej pozycji wystąpił Mateusz Klich, który dotychczas bywał pomocnikiem grającym obok Grzegorza Krychowiaka. Tym razem ze średnich pozycji wynikało, że gra niemal jako napastnik, tuż za plecami Roberta Lewandowskiego. – Mam nadzieję, że jutro, jeśli trener oczywiście na mnie postawi, moja współpraca z Lewandowskim będzie wyglądała jeszcze lepiej i dołożę do tego te kluczowe, ostatnie podania. W spotkaniu z Włochami było blisko, mieliśmy swoje sytuacje, ale na końcu zawsze coś stawało na przeszkodzie – mówił na przedmeczowej konferencji piłkarz Leeds United.
Podobną rolę spełnia w klubie, choć, przy stylu narzucanym przez Marcelo Bielsę, jeszcze więcej ma swobody w ofensywie, pokazując się do gry w każdej możliwej strefie lub sytuacji, a w defensywie – kryjąc niemal indywidualnie. Tak było w ostatnim spotkaniu przed przerwą na mecze reprezentacji przeciwko Manchesterowi City. W meczach tego sezonu Premier League zaliczył 85 kontaktów z piłką w strefie ataku, 101 w środku pola i 35 w defensywie – co jasno pokazuje jego rozkład zadań w Leeds. Z Włochami w Gdańsku najwięcej podań wykonał jednak właśnie do Lewandowskiego (5), następnie do Kamila Jóźwiaka i Modera (po 3).
Polacy mieli rzadziej piłkę, ale środek pola funkcjonował właściwie w kontekście planu na mecz: nie było utrzymywania posiadania, a szukanie możliwości szybkiego ataku. Krychowiak skierował tylko cztery podania do tyłu (choć aż 11 z 28 do środkowych obrońców), Moder najczęściej współpracował z bocznymi obrońcami i Jóźwiakiem, a Klich – z Lewandowskim. Każdy znał swoją rolę. Co istotne, trójka pomocników dzieliła się również zadaniami, gdy nie miała piłki. W końcu najwięcej pojedynków defensywnych zanotował ten najwyżej wysunięty, Mateusz Klich, z kolei Jakub Moder zaliczył aż dziesięć przechwytów i zebrał aż dziewięć drugich piłek (w tym cztery na połowie rywali).
– W środku pola mieliśmy mnóstwo pracy. Czasami nasze zadania ograniczały się do wyskakiwania do Włochów i kilkukrotnie udało nam się przejąć piłkę. Jorginho i Marco Verratti to świetni zawodnicy, którzy potrafią stworzyć coś z niczego. Poradziliśmy jednak sobie. Myślę, że ten mecz możemy, jako linia pomocy, zapisać na plus. Cieszy fakt, że rywalizacja o miejsce w środku pola jest bardzo duża. Dziś mogę grać ja, a jutro ktoś inny. To napędza nas wszystkich – podkreślał po spotkaniu ten najmniej doświadczony z trójki.
Środowy mecz wieńczący październikowe zgrupowanie będzie jeszcze innym wyzwaniem i niewykluczone, że przyniesie… jeszcze inne rozwiązania. W odwodzie jest przecież Jacek Góralski, uznawany za najbardziej defensywnie usposobionego z pomocników w kadrze, choć, jak pokazało wrześniowe spotkanie w Zenicy z tym samym rywalem, potrafiący także zagrać prostopadłe podanie. To jednak pokazuje, że różnica profili pomaga selekcjonerowi: może nie dokonuje on zmian „jeden do jednego”, ale ma możliwości, by i zaskakiwać przeciwnika, wprowadzać i sprawdzać różne ustawienia, na końcu też zmieniać oblicze spotkania zmianami. Z Włochami jedną z lepszych szans miał przecież Karol Linetty, który zastąpił… Roberta Lewandowskiego i biało-czerwoni po krótkim okresie gry dwoma napastnikami wrócili do jednej „dziewiątki”. Atak to jednak inna, choć bardzo ważna w polskim zespole kwestia, lecz zależna od tego, jak funkcjonuje „serce i mózg” drużyny, czyli właśnie druga linia.
Michał Zachodny