Aktualności
Karol Linetty w Torino staje przed wyzwaniem
Linetty opuścił Sampdorię po czterech latach. Rozegrał w niej 124 spotkania i zdobył 11 goli (12 asyst). W każdym sezonie był podstawowym graczem. W poprzednich rozgrywkach miał najlepsze statystki, choć sześć kolejek stracił z powodu kontuzji. Zdobył cztery gole i zaliczył trzy asysty. Dwa razy wyprowadzał drużynę na boisko jako kapitan. Dla drużyny najgorszy był jednak poprzedni sezon, bo zajęła dopiero 15. miejsce. Wcześniej z Linettym w składzie była dziewiąta, dziesiąta i jedenasta.
Jednak transfer do jeszcze niżej notowanego Torino może zastawiać. Klub z Turyny na reprezentanta Polski wydał 7,5 mln euro. Więcej z nowych piłkarzy kosztował jedynie Simone Verdi (20 mln euro). – Powinniśmy cieszyć się z tego transferu. Wydaje mi się, że Karol doszedł już do ściany w Sampdorii i potrzebował zmiany. Trener Marco Giampaolo doskonale go zna, bo prowadził w Genui przez trzy sezony. Chciał go w Sampdorii, teraz ściągnąć do Torino. To znaczy, że zamierza na niego stawiać i pokłada w nim duże nadzieje – uważa Czachowski.
Podczas oficjalnej prezentacji Linetty przyznał, że zarówno klub, jak i trener Giampaolo byli zdeterminowani, by go sprowadzić. Już zimą miał ofertę z Torino. – Wiem, jaki styl gry preferuje szkoleniowiec i to był jeden z ważnych powodów, by przyjąć propozycję. Od początku dużo czasu poświęcamy taktyce i temu, by grać na jeden, dwa kontakty. Torino to bez wątpienia wieki klub i od pierwszego dnia zostałem ciepło przyjęty. Nie mogę doczekać się, by odpłacić się za to na boisku – mówił Polak.
Torino ma za sobą najsłabszy sezon od 2013 roku, czyli od powrotu do Serie A. Niemal do końca rozgrywek broniła się przed spadkiem. Z tego też powodu zatrudniło nowego trenera, który ma znów stworzyć zespół walczący w górnej części tabeli. – Karol powinien być zawodnikiem pierwszego wyboru i od początku musi pomagać w realizacji tego celu. Jego i kolegów z drużyny czeka ciężka praca, by to osiągnąć. Zadanie jest bardzo trudne, ale warto spróbować czegoś innego – uważa Czachowski. – Pierwszy mecz w sezonie przegrali, ale to dopiero początki. W sobotę będę komentował mecz Atalantą [sobota, godz. 15, Eleven Sports - przyp. red.] i to będzie mocny sprawdzian na co stać zespół Polaka. Torino zyskało głowę, czyli trenera Giampaolo, a on ściągnął sobie nogi, czyli Linettego. Szkoleniowiec wie, czego od niego oczekiwać, by to było z korzyścią dla obu stron – twierdzi.
Linetty trafił do klubu, w którym przez pięć sezonów występował Kamil Glik i zyskał wielką popularność. Był pierwszym kapitanem obcokrajowcem w historii Torino. – Glik był podporą Torino. Przekonał do siebie kibiców, którzy pamiętali jego zaangażowanie i poświęcenie zarówno w lidze, jak i w Lidze Europy. To też dzięki niemu Torino wróciło do europejskich pucharów – zaznacza Czachowski. – Linetty ma 25 lat i jest w dobrym wieku, by jeszcze dużo osiągnąć. Może właśnie w tym klubie. Torino chciałoby znów zagrać w europejskich pucharów. Miejmy nadzieję, że tym razem kolejny Polak będzie miał w tym spory udział.
Linetty jest dopiero drugim Polakiem w Torino po Kamilu Gliku. – Rady od Glika? Doskonale wiem, że to był bardzo ważny zawodników dla Torino. Miałem do niego dzwonić, ale przeczytałem co mówił w mediach o tym klubie i już wszystko wiedziałem – stwierdził Linetty. A Glik powiedział, że Torino to wyjątkowe środowiska. Stadion jest tu zawsze pełny, a kibice żywo reagują.
Linetty w klubie gra bardzo regularnie. Zwykle znajduje też uznanie w oczach selekcjonera Jerzego Brzęczka przy wysyłaniu powołań na zgrupowania. W reprezentacji zadebiutował tuż przed 19. urodzinami. To było jeszcze w 2014 roku. Do tej pory wystąpił w 24 spotkaniach. Od dwóch lat mecze biało–czerwonych ogląda zwykle z ławki rezerwowych. Od października 2018 roku wystąpił tylko w ostatnim spotkaniu z Bośnią i Hercegowiną. W środku pomocy reprezentacji rywalizacja jest bardzo duża i na razie grają Grzegorz Krychowiak, Jacek Góralski czy Mateusz Klich.
– Selekcjoner ma wizję i jego trzeba by pytać, czy znajdzie się w niej miejsce dla Linettego. Jedno jest pewne: Karol umie grać w piłkę i zasługuje na więcej niż tylko kilkuminutowe epizody. Potrafi pracować w drugiej linii, rozegrać i podać tę ostatnią najważniejszą piłkę do partnera – kończy Czachowski.
Andrzej Klemba
Fot. Cyfrasport