Aktualności
Kamil Glik: Sprawimy Włochom sporo problemów
Glik, pod nieobecność Roberta Lewandowskiego na wrześniowym zgrupowaniu, był kapitanem reprezentacji w meczach Ligi Narodów UEFA z Holandią (0:1) oraz Bośnią i Hercegowiną. W pamięci zapadnie mu zwłaszcza drugie spotkanie, rozegrane w Zenicy. 32-letni obrońca wystąpił bowiem po raz 75 w biało-czerwonych barwach i strzelił bardzo ważnego gola na 1:1. – Nie pierwszy i nie ostatni raz straciliśmy bramkę jako pierwsi. Nigdy nie jest łatwo gonić wynik, ale pokazaliśmy charakter i odwróciliśmy losy spotkania. Cieszę się, że przed przerwą udało mi się pomóc drużynie strzelonym golem – mówił wówczas Glik, dla którego było to szóste trafienie w drużynie narodowej.
W drugiej połowie meczu zwycięstwo Polakom zapewnił Kamil Grosicki i kadra zdobyła pierwsze trzy punkty w nowej edycji Ligi Narodów UEFA. O kolejne powalczy w niedzielnym meczu z Italią na Stadionie Energa Gdańsk. – Włosi to drużyna, która przez ostatnie dwa lata poszła bardzo do przodu, rozwinęła się. Gra naprawdę fajną piłkę, a najlepiej potwierdzają to ostatnie wyniki, czyli czternaście zwycięstw i dwa remisy. To bardzo mocna ekipa i jeden z faworytów do zdobycia mistrzostwa Europy. Czeka nas w niedzielę ciężkie spotkanie, ale jesteśmy dobrze przygotowani. Każdy z nas ma już za sobą okres przygotowawczy, dobrze wszedł w sezon i jest na innym etapie niż we wrześniu. Jestem przekonany, że sprawimy Włochom w Gdańsku sporo problemów – przekonuje Glik.
Z powodu nadmiaru żółtych kartek w niedzielnym spotkaniu z Italią będzie pauzował Jan Bednarek i partnerem „Gliksona” na środku obrony zostanie Sebastian Walukiewicz lub Paweł Bochniewicz. 32-latek mógł zobaczyć obu młodych stoperów w akcji w towarzyskim spotkaniu z Finlandią. Którego z nich oceni lepiej? – Obaj nie są tutaj przez przypadek. Jeśli dostaje się powołania do reprezentacji Polski, to nie za ładny wygląd, a dlatego, że potrafi się grać w piłkę. W meczu z Finlandią każdy z nich dostał po 45 minut, aby trener mógł ich sprawdzić. To selekcjoner podejmie oczywiście decyzję, który z nich zagra ewentualnie z Włochami. Obaj mają jednak dopiero całe kariery przed sobą, są jeszcze młodzi. Mam nadzieję, że w przyszłości będą stanowili o sile i obliczu tej reprezentacji. Jako bardziej doświadczony zawodnik staram się podpowiadać młodszym kolegom na boisko, a także poza nim. Chcę, aby jak najlepiej czuli się w tej drużynie – zapewnia Glik, dla którego niedzielny mecz z Włochami będzie szczególny. Po czterech latach gry w AS Monaco wrócił bowiem do Italii i podpisał kontrakt z beniaminkiem Serie A, Benevento Calcio.
– Zależało mi na tym, aby wrócić do ligi włoskiej i ta decyzja była podjęta już wcześniej. Nie wiedziałem oczywiście, do jakiej drużyny trafię. Jako pierwsze zgłosiło się Benevento, które przedstawiło konkretny, ciekawy projekt. W zespole bardzo chciał mnie prezes, dyrektor sportowy, a także trener Filippo Inzaghi. Zdecydowałem się i uważam, że to kolejna dobra decyzja w mojej karierze. Trzeba przyznać, że zawsze umiejętnie dobieram sobie kluby. Mam do tego szczęście – powiedział Glik i trzeba przyznać mu rację.
Wybór Benevento również okazał się jak na razie słuszny, bowiem beniaminek Serie A świetnie wszedł w rozgrywki i wygrał dwa z trzech pierwszych meczów, przegrywając jedynie z silnym Interem Mediolan. – Start ligi mieliśmy obiecujący, ale przed nami jeszcze wiele spotkań. Niemniej jednak jestem bardzo zadowolony ze swojej decyzji – dodał na zakończenie pochodzący z Jastrzębia-Zdroju zawodnik.