Aktualności
Juventus mistrzem Włoch! Trzeci tytuł Wojciecha Szczęsnego!
Dziewiąta z rzędu koronacja Juventusu na mistrza Włoch mogła nastąpić już w czwartek. Taki był zresztą plan. Zamiast świętowania był jednak powrót do Turynu w minorowych nastrojach, bowiem „Juve” przegrało na Dacia Arena z Udinese Calcio 1:2. Co bardziej bolesne, gospodarze zwycięskiego gola strzelili już w doliczonym czasie gry. Dla Wojciecha Szczęsnego i spółki była to siódma porażka w tym sezonie. Nie była jednak zbyt bolesna w skutkach, bowiem dzień wcześniej drugi w tabeli Inter bezbramkowo zremisował na Stadio Giuseppe Meazza z AC Fiorentiną. Mediolańczycy zdali sobie wówczas sprawę z tego, że nie dogonią już Juventusu, mimo że rozegrali bardzo doby sezon i znów liczyli się we Włoszech w walce o najwyższe trofea. Ostatni raz na podium rozgrywek byli w 2011 roku, gdy zajęli drugie miejsce. Teraz wrócili do gry i każdy klub w Serie A musiał się z nimi liczyć. Inter wygrał zresztą w sobotę na wyjeździe 3:0 z FC Genoa 1893 po dwóch golach Romelu Lukaku i trafieniu Alexisa Sancheza, umacniając się na drugim miejscu w tabeli.
Juventus nie zamierzał czekać z koronacją do zakończenia rozgrywek. Aby zdobyć scudetto na dwie kolejki przed finiszem, musiał pokonać u siebie Sampdorię. – To nietypowa sytuacja, nikt nigdy nie grał o tytuł w lipcu. Mówiąc to możemy i musimy być bardziej solidni. Sampdoria odnalazła formę i jest w stanie być dobrze zorganizowana przez większość meczu. To nie przypadek, że wygrała pięć z ostatnich dziewięciu spotkań. Ciężko pokonać ten zespół, ale mamy przed sobą nasz cel i nikt nie może być bardziej zmotywowany od nas – mówił na konferencji prasowej Maurizio Sarri.
Trener Juventusu wystawił na mecz z Sampdorią najsilniejszą jedenastkę. Z Cristiano Ronaldo, Paulo Dybalą i Juanem Cuadrado w ataku. W środku pola piłki miał rozdawać Adrien Rabiot i Miralem Pjanić, a defensywę trzymać Leonardo Bonucci i Matthijs de Ligt. Miejsce między słupkami zajął oczywiście Szczęsny. Polak musiał uważać zwłaszcza na Fabio Quagliarellę, króla strzelców poprzedniego sezonu, który w obecnych rozgrywkach do siatki trafił jedenaście razy, dołożył również pięć asyst. Trener Claudio Ranieri tradycyjnie postawił również w pierwszym składzie na Karola Linettego, Bartosz Bereszyński znalazł się zaś tym razem poza kadrą meczową.
Plany Juventusu w pierwszej połowie pokrzyżowały jednak kontuzje. Już w 29. minucie Danilo zastąpił Federico Bernardeschi. Później gry nie mógł kontynuować Paulo Dybala i w jego miejsce wszedł Gonzalo Higuain. Turyńczycy starali się kontrolować sytuację. Największą ochotę do gry przejawiał Cristiano Ronaldo, lecz jego strzały dobrze blokowali obrońcy Sampdorii. Goście z Genui nie zamierzali jednak tylko skupiać się na defensywie i groźnie kontratakowali. Ani Gaston Ramirez, ani wspomniany wcześniej Fabio Quagliarella nie potrafili jednak pokonać dobrze dysponowanego tego dnia Wojciecha Szczęsnego.
Najbliższy strzelenia gola w pierwszej połowie był Federico Bernardeschi, lecz jego strzał w 44. minucie w świetnym stylu obronił Emil Audero. Bramkarz Sampdorii był jednak bez szans w doliczonym czasie tej odsłony, gdy po niekonwencjonalne rozegranym stałym fragmencie gry pokonał go Cristiano Ronaldo. Portugalczyk był również bliski podwyższenia wyniku w 61. minucie, lecz jego strzał wybronił Audero, wykazując się świetnym refleksem. Chwilę później było jednak 2:0, a do bramki trafił rezerwowy Bernardeschi. 26-letni napastnik był najczujniejszy w polu karnym i świetnie dobił strzał niezwykle aktywnego Cristiano Ronaldo. Portugalczyk był bohaterem spotkania, choć w końcówce nie wykorzystał rzutu karnego.
Fabio Quagliarella i spółka nie chcieli pogodzić się z porażką. W 72. minucie na bramkę Szczęsnego groźnie główkował właśnie 37-letni Włoch, lecz reprezentant Polski świetnie interweniował. Miał na interwencję zaledwie ułamek sekundy, ale stanął na wysokości zadania. Szczęsny był zresztą w tym sezonie pewnym punktem Juventusu od pierwszej kolejki i niekwestionowanym numerem 1 w bramce. To legendarny Gianluigi Buffon, który wrócił do Turynu, był tym razem jego zmiennikiem. Reprezentant Polski tylko w Serie A rozegrał 28 spotkań i 11 razy zachował czyste konto. 30-letni Szczęsny wygrał mistrzostwo z Juventusem po raz trzeci w karierze (w dodatku po raz trzeci z rzędu!). Ma również w dorobku Puchar Włoch i Superpuchar Italii.
– Przyszedłem do Juve, aby zdobywać trofea. To najlepszy możliwy wybór dla mojej kariery – mówił reprezentant Polski podczas pierwszej konferencji prasowej w Turynie. Trudno nie przyznać mu racji. Wcześniej zdobył z Arsenalem FC „jedynie” Puchar Anglii i Superpuchar kraju. To w Juventusie stał się zaś bramkarzem światowej klasy i zaczął zdobywać trofea. Gablota zapełnia się coraz bardziej. To jednak na pewno jeszcze nie koniec. Wszyscy w Turynie śnią bowiem o wygraniu Ligi Mistrzów.