Aktualności

Jaki ojciec taki syn... Kto kogo przerósł?

Reprezentacja11.01.2015 
Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale nie ma na świecie chłopca, który nawet przez moment nie chciał zostać w przyszłości piłkarzem. Jeśli już ktoś złapał futbolowy haczyk, to nie ma wyjścia – Twoją naturalną częścią życia (czasami pasją) staje się futbol. Zaczynasz śledzić poczynania swojej ukochanej drużyny, zakochujesz się w grze ulubionego zawodnika i marzysz, by też kiedyś strzelić gola na wypełnionym po brzegi stadionie. Każdy z nas w głębi serca chciał być przez moment piłkarzem…

Gdy stawiamy już pierwsze kroki w futbolu, to naszym największym kibicem staje się ojciec. Co mają jednak powiedzieć ci, których tatusiowie już wcześniej zawodowo uprawiali futbol? Synowie zostali zawodowymi piłkarzami, ale czy osiągnęli więcej od ojców?

Sprawdźcie historię czterech piłkarskich rodzin i sami oceńcie w komentarzach, kto kogo przerósł w futbolowym świecie…

Wojciech Szczęsny i Maciej Szczęsny

Czyli typowa bramkarska rodzina. Obaj mają na koncie występy w reprezentacji, obaj mieli możliwość gry w piłkarskim raju, czyli rozgrywkach Ligi Mistrzów. Z pozoru ich drogi wydają się podobne, w rzeczywistości są zgoła odmienne. Zacznijmy od reprezentacji, w której Szczęsny senior nie był czołową postacią. Nie ma co porównywać jego 7 występów w trakcie całej kariery do 22 spotkań w biało-czerwonych barwach 24-letniego Wojtka.

A co z Ligą Mistrzów? Szczęsny junior i jego Arsenal jest regularnym gościem europejskich salonów, jednak na całej przestrzeni lat nie doczekał się poważnego sukcesu z Polakiem w składzie. Z kolei Maciej Szczęsny jako jeden z nielicznych wystąpił z polskim klubem w Champions League. Ba, Szczęsny senior grał w tych rozgrywkach dwukrotnie! W sezonie 1995/1996 Legia Warszawa awansowała do tych elitarnych rozgrywek, a Maciej Szczęsny był podstawowym bramkarzem ekipy z Łazienkowskiej. W 1996 roku zmienił barwy na rzecz Widzewa Łódź, z którym ponownie zagrał w Lidze Mistrzów. Panowie występowali w dwóch piłkarskich epokach, dlatego trudno porównywać ich sukcesy… Warto się zastanowić jednak, czy syn już nie przerósł ojca…

Euzebiusz Smolarek i Włodzimierz Smolarek

Niewątpliwie Włodzimierz Smolarek to jeden z najwybitniejszych piłkarzy w historii polskiego futbolu. Brązowy medalista mistrzostw świata 1982, czołowy zawodnik reprezentacji i legenda Widzewa Łódź. A Ebi? Młodszy Smolarek to piłkarz, którego kibice doskonale pamiętają z dwóch imprez mistrzowskich – mundialu w 2006 roku w Niemczech oraz dwa lata później z EURO w Austrii i Szwajcarii.

Niewątpliwie Ebi to jeden z tych zawodników, którzy mieli największy wpływ na wyniki reprezentacji Polski w ostatnich dziesięciu latach. Przy 47 meczach w narodowych barwach Smolarek 20 razy trafiał do bramki rywali. Był głównym budowniczym sukcesów drużyn Pawła Janasa i Leo Beenhakkera. Niewiele osób pamięta przy sukcesach Roberta Lewandowskiego w Bundeslidze, ale to Smolarek junior przecierał drogę Polaków w Borussii Dortmund, gdzie grał w latach 2005 – 2007. Zarówno Włodzimierz, jak i potem Euzebiusz stanowili o sile polskiego futbolu, jednak mimo wszystko czy wiarygodne będzie stwierdzenie, że syn przerósł ojca…?  

Jakub Kosecki i Roman Kosecki

W tym przypadku odpowiedź wydaje się póki co prosta… Ojciec to członek Klubu Wybitnego Reprezentanta, były piłkarz Atletico Madryt, w barwach którego strzelił dwa gole słynnej Barcelonie. Niewątpliwie Roman Kosecki może zaliczyć swoją piłkarską przygodę do udanych. Przy 19 golach w reprezentacji Polski, popularny „Kosa” występował w takich drużynach, jak Galatasaray, Osasuna, Atletico, czy Nantes.

To właśnie we francuskim zespole swoją grę rozpoczął Kuba. W 2008 roku przeszedł do Legii Warszawa. Do dziś młody Kosecki ma różne momenty w Legii. Okresy dobrej gry przeplatał kontuzjami, a w ostatnim czasie jest wyraźnie w drugim rzędzie warszawskiej ekipy. Czy będzie potrafił zastąpić ojca w reprezentacji Polski? Póki co ma w kadrze pięć występów, z czego trzy w ostatnich nieudanych eliminacjach mistrzostw świata w RPA.

Witold Ziober i Jacek Ziober

Jacek Ziober to przede wszystkim 46-krotny reprezentant Polski z imponującą przeszłością we Francji i Hiszpanii. Po zakończeniu kariery w 2003 roku dostał propozycję objęcia stanowiska selekcjonera reprezentacji Polski w… beach soccerze.  A Witek? Jak podkreśla Jacek Ziober, syn ze swoimi umiejętnościami, szybkością i techniką powinien już dawno grać w ekstraklasie.

Swoje piłkarskie życie odnalazł jednak na piachu, gdzie z powodzeniem występuje w reprezentacji Polski w piłce plażowej. – Nawet kiedyś Mateusz Borek oglądał mnie w telewizji, a później komentował nasze mecze na piachu – wspomina Witek i dodaje: - Rzucił wtedy stwierdzenie, że jak zobaczył moją technikę użytkową, to był bardzo zdziwiony, że nie zostałem jeszcze w pełni sprawdzony w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jak widać, syn nie przerósł ojca, a najwyraźniej miał do tego umiejętności…

Cezary Jeżowski

Jeżeli znacie jeszcze jakieś przykłady piłkarskich rodzin, to śmiało – piszcie o nich w komentarzach pod artykułem! 

Wojciech Szczęsny nie wyszedł dziś w pierwszym składzie na mecz Arsenalu ze Stoke City. Polskiego bramkarza zastąpił David Ospina. Więcej tutaj.

TAGI: Wojciech Szczęsny, Czy syn przerósł ojca, Jacek Ziober, Ebi Smolarek, Włodzimierz Smolarek, Witold Ziober,

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności