Aktualności
Do trzech razy sztuka, czyli biało-czerwoni zmierzą się w Gdańsku z Włochami
7 września 2018 roku, Stadio Renato Dall'Ara w Bolonii. Reprezentacja Polski rozgrywa historyczny, pierwszy mecz w Lidze Narodów UEFA. Spotkanie jest również wyjątkowe dla Jerzego Brzęczka, który właśnie zalicza swój debiut w roli selekcjonera biało-czerwonych. Polacy są bardzo zdeterminowani, aby zrehabilitować się po nieudanych mistrzostwach świata w Rosji. Udaje im się to. Po dobrym spotkaniu remisują w Bolonii 1:1, a byli nawet bliscy odniesienia zwycięstwa. W 40. minucie Piotr Zieliński świetnie wykończył dośrodkowanie Roberta Lewandowskiego i biało-czerwoni prowadzili 1:0. Trafieniem dla gospodarzy odpowiedział w drugiej połowie Jorginho, który skutecznie wykonał rzut karny po faulu Jakuba Błaszczykowskiego.
– Byliśmy bliżej wygranej, przy prowadzeniu pozwoliliśmy sobie na stratę piłkę i w efekcie stratę gola. Jeden popełniony błąd okazał się kosztowny. Z naszej strony nie było kunktatorstwa, bojaźni, a jeszcze nie było tyle okazji, by przećwiczyć wszystkie elementy gry. Biorąc pod uwagę, że przepracowaliśmy wspólnie trzy dni, to i tak dobry wynik. Jestem bardzo zadowolony z postawy każdego zawodnika, który przebywał na boisku – mówił po remisie w Bolonii selekcjoner Jerzy Brzęczek.
14 października 2018 roku doszło do rewanżu na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Biało-czerwoni długimi momentami byli dla Włochów równorzędnym rywalem, dobrze się bronili, ale w doliczonym czasie gry Wojciecha Szczęsnego pokonał Cristiano Biraghi i to goście zdobyli trzy punkty, a Polacy spadli do dywizji B w Lidze Narodów. – Stworzyliśmy sobie sytuacje, które powinniśmy wykorzystać i mogliśmy nawet wygrać. Nie udało się. Bardzo boli ten stracony gol. Jest w nas pewna blokada. Nie możemy przełamać się od mundialu w Rosji. Jestem jednak przekonany, że radosne chwile jeszcze przyjdą. Mówimy być cierpliwi i ciężko pracować – mówił wówczas Kamil Grosicki.
Radosne chwile rzeczywiście przyszły i Polacy pewnie zakwalifikowali się na mistrzostwa Europy. Wygrali osiem meczów, jeden zremisowali i raz schodzili z boiska pokonania. Zdobyli 25 punktów i wygrali swoją grupę eliminacyjną. Z powodu pandemii EURO zostało przełożone na przyszły rok, a biało-czerwoni czekali na powrót do gry dziewięć miesięcy, by znowu przystąpić do rozgrywek Ligi Narodów UEFA. We wrześniu podopieczni Jerzego Brzęczka przegrali w Amsterdamie z Holandią, a następnie pokonali w Zenicy 2:1 Bośnię i Hercegowinę. Teraz, podbudowani dodatkowo wysokim zwycięstwem w towarzyskim spotkaniu z Finlandią (5:1), ponownie zmierzą się z Włochami.
– Czym różni się dziś nasza drużyna od „tamtej” reprezentacji Polski sprzed dwóch lat? – zapytaliśmy selekcjonera biało-czerwonych. – Nasze podejście ciągle jest takie samo, doszło jednak większe doświadczenie, zdobyte na bazie tego, co nam wychodziło, a co nie. Wtedy eksperymentowaliśmy z ustawieniem, a teraz mamy już opanowane dwa, które – co dla mnie ważne – potrafimy w trakcie jednego spotkania zmieniać, przejść z jednego do drugiego i zaskakiwać tym przeciwnika. To funkcjonuje. Często graliśmy w eliminacjach z dwoma napastnikami, ale były też mecze, gdy i z jednym. Byliśmy skuteczni w tych systemach, zdobywaliśmy bramki i wygrywaliśmy mecze. To bardzo ważna cecha tej drużyny. Na pewno od tamtych meczów z Włochami zmienił się też trochę nasz skład personalny, wprowadziliśmy do zespołu sporo świeżej krwi. Jestem przekonany, że teraz czekają nas interesujące spotkania i liczymy na pozytywne wyniki – podkreślił Jerzy Brzęczek.
– Gdyby miał pan taką możliwość, co dziś doradziłby selekcjonerowi Jerzemu Brzęczkowi – temu z jesieni 2018? – dopytujemy. – Z perspektywy czasu zawsze jest łatwiej mówić. Wszystkie te sytuacje, które zdarzały się po drodze w naszej pracy, także te trudne, były bardzo ważne dla rozwoju tej reprezentacji. Scalały drużynę i budowały atmosferę. Takie trudne momenty, gdy przełamujesz kryzys, powodują, że siła grupy rośnie i wtedy drużynie łatwiej jest funkcjonować również na boisku, nawet jak coś nie idzie. Moja reprezentacja przeszła niełatwą drogę, ale w odpowiednim kierunku. Jestem zbudowany postawą młodych zawodników, których wprowadzamy do drużyny. Pokazują spore umiejętności, mają dużą odporność psychiczną, nie spalają się tak łatwo, a pokazują jakość i podnoszą rywalizację w drużynie. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, jak wiele pracy nas jeszcze czeka, zwłaszcza nad stylem. Nie zawsze nasze mecze wyglądały tak, jak sobie to zakładaliśmy. Nie podzielam jednak opinii ekspertów i nie zgadzam się z tym, że za mojej kadencji nie zagraliśmy dobrego spotkania. Wręcz przeciwnie – uważam, że zagraliśmy wiele dobrych meczów. Jestem spokojny o losy tej reprezentacji – przekonuje Brzęczek.
Roberto Mancini, zapytany na przedmeczowej konferencji prasowej o starcia z Polską sprzed dwóch lat, podkreśla, że jego drużyna również się zmieniła. – Na pewno mamy większe doświadczenie. Zespół bardzo się także rozwinął. Notujemy ostatnio dobre wyniki i mam nadzieję, że – tak jak do tej pory – z meczu na mecz będziemy grali coraz lepiej – przyznał selekcjoner Włochów, z którymi wywalczył awans na mistrzostwa Europy. W dwóch pierwszych meczach Ligi Narodów UEFA „Azzurri” zdobyli zaś cztery punkty. Najpierw zremisowali we Florencji 1:1 z Bośnią i Hercegowiną, a następnie pokonali w Amsterdamie 1:0 Holandię.
– W niedzielę również czeka nas bardzo ważne spotkanie. Wiadomo, jakie mamy czasy, dlatego jest nam tym bardziej przyjemnie, że na trybunach pojawią się kibice. Ich obecność może sprawiać, że będzie to jeszcze bardziej emocjonujący mecz. Jesteśmy dobrze przygotowani i liczymy na korzystny wynik. Wiemy, że nasza obrona będzie musiała wykonać naprawdę ciężką pracę, aby zatrzymać takiego zawodnika, jak Robert Lewandowski. Polak jest obecnie najlepszym napastnikiem na świecie, szkoda, że nie gra we Włoszech – dodał uśmiechnięty Mancini.
Obrońca reprezentacji Italii, a także Juventusu FC, Leonardo Bonucci, również komplementował Lewandowskiego, ale i docenił innych piłkarzy polskiej reprezentacji. – Polacy mają wielu zawodników na wysokim poziomie, jak chociażby Arkadiusz Milik czy Grzegorz Krychowiak. Numerem jeden jest jednak Robert Lewandowski. To najlepszy napastnik na świecie i gra przeciwko niemu jest wielkim wyzwaniem – zaznaczył.
Obecni na konferencji włoscy dziennikarze, przeglądający program meczowy na niedzielne spotkanie w Gdańsku, podkreślili zaś w polskiej kadrze nazwiska dziesięciu zawodników, którzy obecnie grają w Italii: Bartłomiej Drągowski (ACF Fiorentina), Łukasz Skorupski (Bologna FC), Wojciech Szczęsny (Juventus FC), Bartosz Bereszyński (UC Sampdoria), Kamil Glik (Benevento Calcio), Arkadiusz Reca (FC Crotone), Sebastian Walukiewicz (Cagliari Calcio), Karol Linetty (Torino FC), Arkadiusz Milik (SSC Napoli). W zestawieniu znalazł się również Piotr Zieliński (SSC Napoli), który jednak do Gdańska nie przyjechał, gdyż wykryto u niego zakażenie koronawirusem.
– Tak to się układa, że niedługo być może język polski stanie się drugim językiem urzędowym we włoskiej lidze – śmieje się Piotr Czachowski, były reprezentant Polski, piłkarz Udinese Calcio, dziś ekspert włoskiej piłki, który w magazynie „Polska Piłka” starał się odpowiedzieć na pytanie: skąd moda na biało-czerwonych w Italii? – Wielu naszych rodaków odgrywa kluczowe role w swoich zespołach we Włoszech. Staliśmy się tam marką. Nasi w Italii robią kolegom z Polski bardzo dobrą reklamę – podkreśla.
>>>MAGAZYN POLSKA PIŁKA 10/2020. REPREZENTACYJNA JESIEŃ. DO POBRANIA TUTAJ<<<
Biało-czerwoni doceniają klasę dzisiejszego rywala i… cieszą się, że będą mogli się z nim sprawdzić w Gdańsku. – Nasi rywale zasługują na ogromne uznanie, bo od ostatniego meczu z nami wykonali ogromną pracę i zrobili postęp. Na ten moment Włosi to czołówka światowa. Cieszymy się, że ponownie będziemy mogli się z nimi zmierzyć i sprawdzić nasze umiejętności. Jesteśmy teraz na takim etapie, że stać nas na zwycięstwa z najlepszymi – zakończył selekcjoner Jerzy Brzęczek.
Do trzech razy sztuka! Mecz Polski z Włochami rozpocznie się o godz. 20:45, a transmisję ze spotkania przeprowadzą Polsat Sport, TVP 1 i TVP Sport.
Paweł Drażba, Gdańsk