Aktualności
Bayern Monachium wygrał Ligę Mistrzów! Robert Lewandowski królem strzelców!
Na ten mecz czekał cały piłkarski świat. Zarówno Bayern Monachium, jak i Paris Saint-Germain w pełni zasłużyły na obecność w finale. Obie drużyny dominowały i zachwycały w kończącej się właśnie edycji Ligi Mistrzów. Przed spotkaniem niezwykle trudno było wskazać faworyta. Mogliśmy być jednak pewni, że będziemy świadkami wielkich emocji i popisów największych gwiazd piłki nożnej z Robertem Lewandowskim, Neymarem i Kylian Mbappe na czele.
Zarówno trener Bayernu, jak i PSG, w ostatnich dniach robili wszystko, aby jak najlepiej przygotować swój zespół do wielkiego finału, zwracali uwagę na najmniejsze szczegóły. Wydawało się, że od pierwszych minut desygnują do gry sprawdzone jedenastki, lecz obaj zaskoczyli. Hans-Dieter Flick postawił na skrzydle na Kingsleya Comana zamiast Ivana Perisicia. Do bramki PSG wrócił z kolei Keylor Navas, który wygrywał już Ligę Mistrzów z Realem Madryt. To właśnie doświadczenie było największym atutem bramkarza rodem z Kostaryki. Przyznał to zresztą… jeszcze przed spotkaniem Thomas Tuchel.
– Dla PSG to pierwszy finał Ligi Mistrzów w historii klubu, ale rozmawiałem z Keylorem Navasem, Neymarem i Angelem Di Maríą, którzy występowali już w finałach i wygrywali je. Najważniejsze jest to, aby zagrać bez strachu. Nie boimy się presji i braku doświadczenia. Bayern występował już w 11 finałach, jest do tego przyzwyczajony, to wielki klub, ale nie sądzę, żeby to dawało mu znaczącą przewagę. Jesteśmy pewni siebie i wiemy, że zasłużyliśmy na to, by tu być – mówił na konferencji prasowej przed spotkaniem trener PSG, który od początku postawił nie tylko na Navasa, ale i Angela Di Maríę oraz Neymara. Najbardziej zaprawieni w pucharowych bojach zawodnicy mieli stanowić o sile PSG.
Obie drużyny zaczęły mecz bardzo ostrożnie, a nawet nerwowo. Nikt nie chciał się odkryć, w końcu za dużo było do stracenia. Trwała walka o środek pola i nikt nie zamierzał odstawiać nogi. W 15. minucie przewagę osiągnęło jednak PSG i stworzyło pierwszą groźną akcję. Kylian Mbappe rozejrzał się i próbował zaskoczyć Manuela Neuera, lecz w ostatniej chwili jego strzał zdołał zablokować Leon Goretzka. Był to jednak sygnał ostrzegawczy dla Bayernu. Chwilę później w polu karnym mistrzów Niemiec znalazł się Neymar i sprytnie uderzył lewą nogą, ale na wysokości zadania stanął Neuer, który odbił futbolówkę, a następnie poradził sobie z dobitką Brazylijczyka.
Jeśli Bayern chciał osiągnąć sukces, musiał zaczął grać szybciej, bowiem gra Bawarczyków była bardzo czytelna. Robert Lewandowski nie mógł doczekać się podań od kolegów, więc często wracał po piłkę, pomagał walczyć w obronie. O umiejętnościach Polaka w defensywie przekonał się choćby Neymar, który przegrywał pojedynki z „Lewym”. Lewandowski najlepiej czuje się jednak w polu karnym rywala, co udowodnił w 22. minucie, gdy opanował dośrdkowanie Alphonso Daviesa, fantastycznie obrócił się z piłką i w trudnej pozycji strzelił prawą nogą. Keylor Navas był zasłonięty i nie miał szans na skuteczną interwencję. PSG miało jednak szczęście, bowiem futbolówka odbiła się od słupka. Kapitan reprezentacji Polski tylko zacisnął zęby. Nie zamierzał jednak się poddawać.
W 31. minucie w pole karne Francuzów świetnie dośrodkował Joshua Kimmich, między dwóch obrońców wbiegł nie kto inny, jak Robert Lewandowski i zdołał uderzyć piłkę głową, ale zbyt lekko, by pokonać Navasa. Gdy wydawało się już, że Bayern kontroluje spotkanie, tuż przed przerwą Bawarczykom przytrafił się ogromny błąd w obronie. Przed szansą na strzelenie gola stanął Kylian Mbappe, ale na posterunku był Manuel Neuer, który zatrzymał futbolówkę.
Drugą połowę spotkania lepiej rozpoczął Bayern, który rozgrywał piłkę, raz po raz stwarzając zagrożenie pod bramką PSG. W 59. minucie kolejnym świetnym dośrodkowaniem w pole karne, wprost na głową Comana, popisał się Kimmich. Francuski skrzydłowy Bawarczyków, który urodził się w Paryżu i jest wychowankiem PSG, został bohaterem. Wygrał bowiem walkę o pozycję z Thilo Kehrerem i posłał futbolówkę do siatki. Świetnie w tej sytuacji zachował się Lewandowski, który skupił na sobie uwagę dwóch obrońców. Monachijczycy objęli upragnione prowadzenie.
Wydawało się, że PSG od razu ruszy do odrabiania start, ale nadal to Bayern atakował. Po chwili bliski drugiego trafienia był ponownie Coman, lecz jego strzał tuż sprzed linii bramkowej wybił Thiago Silva. W 70. minucie niespodziewanie w polu karnym Bayernu znalazł się Marquinhos, który w tej edycji Ligi Mistrzów udowodnił już, że potrafi zdobywać bramki. Do siatki trafił zarówno w spotkaniu 1/4 finału z Atalantą BC, jak i półfinale z RB Lipsk. Tym razem Brazylijczyka zatrzymał jednak Manuel Neuer, który popisał się świetnym refleksem i nogami odbił futbolówkę. Niemiecki bramkarz nie dał się zaskoczyć także w samej końcówce, gdy PSG próbowało wyrównać. Wynik nie uległ już jednak zmianie i Bayern sięgnął po upragniony Puchar Mistrzów. Po raz szósty w historii, po siedmiu latach przerwy.
Nothing comes close to this 🎊🏆 #MiaSanChampions #UCLfinal pic.twitter.com/4QmWcaEvWB
— CHAMPIONS OF EUROPE 🏆 (@FCBayernEN) August 23, 2020
Robert Lewandowski rozegrał pełne 90 minut, tym razem nie zdobył bramki, ale z 15 trafieniamina koncie został królem strzelców tej edycji Champions League! Kapitan reprezentacji Polski w finale w Lizbonie wykonał tytaniczną pracę dla drużyny. Był pierwszym obrońcą, rozgrywał piłkę, stwarzał okazje kolegom. Bez „Lewego” nie byłoby tego sukcesu. Przeszedł do historii, zosłał piątym Polakiem, który zwyciężył w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Do tej pory ta sztuka udała się: Zbigniewowi Bońkowi, Józefowi Młynarczykowi, Jerzemu Dudkowi oraz Tomaszowi Kuszczakowi.
Ten sezon to zresztą absolutna dominacja Bayernu i Roberta. Lewandowski skompletował w niedzielę drużynowego i indywidualnego hat-tricka. Bawarczycy zdobyli bowiem potrójną koronę, a kapitan reprezentacji Polski trzecią koronę króla strzelców. Wcześniej zdobył bowiem najwięcej goli w Bundeslidze i Pucharze Niemiec, gdzie również triumfowali Bawarczycy. Co jednak najważniejsze – Lewandowski w końcu zdobył upragniony Puchar Mistrzów, o którym śnił od zawsze. Czapki z głów!
🔴 55 goals
— #UCLfinal (@ChampionsLeague) August 23, 2020
🔴 10 assists
🏆 Champions League
🏆 Bundesliga
🏆 German Cup
Phenomenal Lewandowski. #UCLfinal pic.twitter.com/YjhA0XOtrj
Paweł Drażba
Fot.: East News