Aktualności
Wicher Przelewice do wiosny w Klasie A przygotowywał się na Cyprze
Wicher Przelewice zadziwił piłkarską Polskę. Zespół ze środka tabeli zachodniopomorskiej Klasy A przez siedem dni formę na rundę wiosenną budował na Cyprze.
Co więcej – nie była to pierwsza taka wyprawa ekipy z powiatu Pyrzyckiego. Pierwszy raz Wicher wywiało na Cypr dwa lata temu, gdy klubową kasę zasilił w końcu zastrzyk gotówki po transferze wychowanka klubu Filipa Starzyńskiego z Ruchu Chorzów do KSC Lokeren.
– Ktoś z drużyny rzucił wtedy hasło, że fajnie byłoby pojechać. Że zna dziewczynę, która coś takiego organizuje i wbrew pozorom nie są to ogromne pieniądze. Wtedy kosztowało to 1600–1700 złotych za osobę. Mimo to, pieniędzy z transferu Filipa było trochę za mało. Sprzedawaliśmy więc klubowe gadżety, na meczach wystawialiśmy grilla. I polecieliśmy. Gdy z Patrykiem Bilem, który wtedy był naszym trenerem, opowiadaliśmy, że chcemy jechać na Cypr, większość piłkarzy i działaczy popatrzyło na nas jak na wariatów – mówi prezes Wichru Jarosław Kraśniański.
W tym roku nastąpiła powtórka z rozrywki. Znów były gadżety, grill i ciułanie grosza do klubowej kasy.
– W 2019 roku obchodziliśmy 70-lecie, więc było trochę łatwiej. Zebraliśmy około 10 tysięcy, wrzuciliśmy te pieniądze na konto Wichru. Podzieliliśmy je na 12 chłopaków, bo tylu poleciało. Pobyt kosztował 2100 złotych za osobę, klub dofinansował każdemu około 800–850 złotych. Resztę piłkarze dołożyli z własnej kieszeni – wylicza Kraśniański.
Tym razem Wicher leciał już „na gotowe”. Podczas pierwszego obozu nie miał zorganizowanego sparingu. W tym roku czekała już drużyna z Larnaki. To był pierwszy międzynarodowy mecz Wichru w historii.
– Ludzie pukali się w głowy słysząc o naszych planach. Nikt wcześniej z Klasy A nie był na obozie zagranicą i nie marzył nawet o sparingu – podkreśla prezes klubu.
Kraśniański i piłkarze są zachwyceni tym, co zastali na miejscu.
– Gdy przylecieliśmy, na lotnisku czekał na nas autobus z herbem naszego klubu. W dodatku, gdy dotarliśmy do hotelu, zobaczyliśmy taki sam z herbem Śląska Wrocław. Jakby przyjechała ekstraklasa! Trenowaliśmy boisko w boisko obok Śląska i Górnika Zabrze. W hotelu mieliśmy trzy sauny, dwa baseny, w tym jeden podgrzewany i jeszcze dwa baseny na zewnątrz. Dla niektórych chłopaków to podróż życia. W Klasie A zdecydowana większość chłopaków gra za darmo, to jest liga amatorska. Żeby pozyskać zawodników, trzeba ich więc zachęcić w inny sposób. Jak się chce, to można. Wicher może i to może nawet dwa razy – cieszy się szef klubu.
To prawdopodobnie nie koniec zagranicznych wojaży ekipy z Przelewic.
– Jak dobrze wszystko pójdzie, to może za rok, ale raczej za dwa lata, planujemy polecieć do Turcji – deklaruje Jarosław Kraśniański.
Szymon Tomasik