Aktualności
[Trener radzi] Jak angażować rodziców w proces treningowy?
Zacznijmy od najczęściej występujących typów rodziców, których wpływ na szkolenie i rozwój dziecka jest – delikatnie mówiąc – niezbyt korzystny. W kolejnej części artykułu podamy wskazówki dla opiekunów młodych sportowców, a na koniec podpowiemy, w jaki sposób trenerzy mogą angażować ich w procesie szkoleniowym.
RODZIC NADOPIEKUŃCZY
Najczęściej uaktywnia się w okresie jesienno-zimowym, gdy temperatura spada do poziomu, który wymusza noszenie kilku warstw odzieży. Potrafi jednak objawić się także w czasie opadów deszczu. Rodzic-Eskimos czuwa nad dzieckiem narażonym na zimno lub deszcz, ubiera je nadmiernie, chucha i dmucha na nie. Niekiedy w ogóle zabrania swojej pociesze uczestnictwa w zajęciach, bo „mały się przeziębi”. Gdy już przyjdzie z dzieckiem na trening, wywołuje dyskusję na temat zasadności jego przeprowadzania na dworze „w trakcie złych warunków pogodowych”.
RODZIC GŁOŚNY
Taki rodzic ujawnia się podczas każdego kontaktu dziecka z piłką. Pokrzykuje, dopinguje, lamentuje. Mógłby pracować na etat w stadionowym radiowęźle, bo jego komentarz zazwyczaj niesie się na całą dzielnicę. Trudno jednoznacznie ocenić takie zachowanie. Opiekunom nie można w tym przypadku zarzucić złych zamiarów, w końcu każdy chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Zdarzają się dzieci, na które obecność i głos rodzica z trybun działa uskrzydlająco. Jednak doświadczenie pokazuje, że jeszcze większa grupa młodych sportowców jest paraliżowana zbyt głośnym dopingiem rodziców.
RODZIC (ZBYT) AMBITNY – „SYNU MUSISZ!”
Ambicja cechuje każdego sportowca, który osiąga sukces. Widać ją nawet u najmłodszych zawodników. Problem pojawia się, gdy to rodzic staje się ambitniejszy od swojego dziecka. Jeśli jako trener widzę, że zajęcia nie sprawiają dziecku przyjemności, to moim obowiązkiem jest poruszyć ten temat w rozmowie z rodzicami. Trzeba pamiętać, że dzieci potrafią niemal z dnia na dzień porzucić swoje zainteresowania na rzecz innych wyzwań. Czy jednak młody zawodnik odważy się o tym powiedzieć ojcu, dla którego mecz potomka to całe życie? Dziecko w pierwszej kolejności powinno być dzieckiem, a dopiero później sportowcem.
RODZIC PODRÓŻNIK
Takiego rodzica charakteryzuje ciągłe pukanie do drzwi wszystkich okolicznych klubów. Bo „inni robią to lepiej”. Stale zarzuca więc trenerom niewłaściwe zajmowanie się rozwojem i talentem syna czy córki. A brak powołań na mecze tłumaczy brakiem kompetencji trenera.
Oczywiście nie wszystkie kluby zajmują się grupami dziecięcymi w odpowiedni sposób. Ciągłe zmiany klubów, trenerów i partnerów do gry nie sprzyjają jednak rozwojowi. „Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma” – to motto rodzica podróżnika.
Ułożenie relacji trenera z rodzicami jest jedną z najtrudniejszych rzeczy w szkoleniu dzieci i młodzieży. Niezadbanie o odpowiednią ich jakość od początku może mocno spowolnić proces rozwoju zawodników, powodować stres i frustrację u szkoleniowców, a także wstyd za swoich rodziców u dzieci.
Jak wykorzystać potencjał rodzica?
Sport dzieci i młodzieży bez obecności i zaangażowania rodziców nie ma racji bytu. Przede wszystkim dlatego, że to właśnie rodzice stanowią fundament pod wszystkim, co umożliwia ich dzieciom podejmowanie aktywności fizycznej na poziomie rekreacyjnym i uprawianie sportu wyczynowego.
Robert Lewandowski, Marcin Gortat, Agnieszka Radwańska, Maja Włoszczowska czy Kamil Stoch - każde z nich, na pytane o rodziców, mówi jasno: „bez nich sukces i spełnienie marzeń nie byłyby możliwe”. O czym zatem powinni pamiętać opiekunowie młodych sportowców?
1. JESTEŚ RODZICEM, A NIE TRENEREM
To kwestia absolutnie podstawowa, a rozgraniczenie tych ról i kompetencji jest kluczowym czynnikiem w zachowaniu bliskiej i zdrowej relacji z dzieckiem. To zrozumiałe, że kiedy widzisz swoje dziecko w akcji podczas treningu czy zawodów, masz ochotę podpowiedzieć mu, poprawić błędy, zachęcić do zmiany postawy. To jednak wyłącznie rola trenera.
2. PEŁNISZ KLUCZOWĄ ROLĘ
Znasz swoje dziecko jak nikt. Wiesz, co sprawia mu trudność, znasz jego mocne i słabe strony. Między innymi dlatego na początku jego sportowej drogi najczęściej to Ty decydujesz o wyborze dyscypliny czy klubu. Obserwujesz, jak dziecko wchodzi w interakcje z rówieśnikami, jak się rozwija, jak nawiązuje relację z trenerem. W pewnym sensie stoisz u steru jego drogi. Pamiętaj też, że Twoje dziecko wie, że to Ty jesteś pierwszym i najważniejszym kibicem, że to do Ciebie może zwrócić się z potrzebą wsparcia w trudnym momencie. To Ty najskuteczniej dodasz dziecku wiary w siebie i w jego możliwości. Dlatego, choć nie jesteś trenerem i powinieneś szanować wyznaczone granice, Twoja rola jest nieoceniona. Warto, abyś pracował nad swoimi zasobami i umiejętnościami, aby pełnić ją jak najskuteczniej.
3. WYCHOWUJ POPRZEZ SPORT
Warto pamiętać o tym, że poza tak zwanymi dyscyplinami wczesnej specjalizacji (m.in. gimnastyka, łyżwiarstwo figurowe, pływanie), sportowa droga i rozwój to długotrwały proces, który rozpoczyna się małymi kroczkami. Im Twoje dziecko jest młodsze, tym więcej czasu powinieneś poświęcać na zachęcanie go do rozwoju ogólnych umiejętności motorycznych (szybkości, zwinności, koordynacji ruchowej itd.) oraz – przede wszystkim – do zabawy poprzez sport. Na rywalizację, ciężki trening i specjalizację przyjdzie czas.
Warto pamiętać o tym, że dzięki udziałowi dziecka w sporcie, możesz budować jego system wartości i uczyć postaw fair-play. Co niezwykle istotne, możesz wspierać rozwój społeczny, poznawczy i emocjonalny swojego dziecka. Grupy rówieśnicze w klubach sportowych to dobre środowisko. Na dążenie do mistrzostwa, eksploatację i poświęcanie innych obszarów życia dla sportu przyjdzie czas, jeśli twoje dziecko zdecyduje, że chce wkroczyć na ścieżkę sportu wyczynowego. Dzieje się to z reguły w wieku 14-16 lat.
4. SŁUCHAJ SWOJEGO DZIECKA I BĄDŹ BLISKO NIEGO
Zdecydowanie warto budować z dzieckiem trwałą relację opartą na bliskości i poczuciu bezpieczeństwa. Dlatego bardzo ważne jest, aby uważnie obserwować dziecko, słuchać go i być blisko niego. Co to oznacza? Między innymi zaufanie, otwartość i branie pod uwagę tego, że kiedy dziecko mówi, że nie chce iść na trening, nie musi to oznaczać, że jest leniwe i najchętniej siedziałoby cały dzień ze smartfonem w dłoni. Kiedy mówi, że boli je noga, nie oznacza to, że przesadza i szuka wymówek, aby nie trenować.
Dzieci bardzo dużo widzą i dużo rozumieją. Czasami nie chcą iść na trening, ponieważ nie dogadują się z trenerem. Czasami nie chcą startować w zawodach, ponieważ odczuwają lęk lub doświadczają stresu, a boląca noga czy brzuch to pewnego rodzaju zasłona.
Jako rodzic możesz, a nawet powinieneś pokazywać dziecku, w jaki sposób radzić sobie z problemami. Tłumacz, że wychodzenie ze strefy komfortu (tak typowe dla treningu i rywalizacji) zazwyczaj jest trudne i nieprzyjemne. Pokazuj dziecku świat sportu tak, aby rozumiało reguły nim rządzące i z czasem zaczęło uprawiać sport świadomie. Jeśli dostrzegasz trudności lub widzisz, że dziecko się z czymś boryka, słuchaj i rozmawiaj. Nie wahaj się także skorzystać ze wsparcia psychologa sportu lub psychologa dziecięcego, który może pomóc nie tylko dziecku, ale i Tobie – w lepszym wspieraniu i komunikowaniu się z dzieckiem.
5. MASZ PRAWO DO SWOICH EMOCJI I TRUDNOŚCI
Angażujesz się w sport swojego dziecka. Czasami podporządkowujesz temu funkcjonowanie całej rodziny. Wspierasz, mobilizujesz, ale odczuwasz też napięcie, stres, a czasami lęk związane na przykład ze startem dziecka w zawodach.
Masz do tego prawo – pamiętaj o tym. Sytuacji wywołujących stres lub trudne emocje może być wiele: korek w drodze na mecz, porażka dziecka w zawodach, niesprawiedliwa decyzja sędziego. Pamiętaj jednak, że dziecko potrzebuje twojego wsparcia, liczy na Ciebie, Twój spokój oraz opanowanie.
Zaangażowanie w praktyce
W pierwszej części artykułu wymieniliśmy kilka negatywnych przykładów zachowań rodziców młodych sportowców. Poniżej po raz kolejny opisaliśmy ich jako przedstawicieli charakterystycznych grup. Tym razem jednak ten podział wynika z możliwości ich zaangażowania w proces szkoleniowy.
RODZIC ASYSTENT
Ojcowie w przeszłości uprawiający piłkę nożną i zagorzali kibice telewizyjni uważają, że daje im to podstawy do bycia trenerem. Rzadko zostają jednak na treningach, uaktywniają się zwykle podczas rywalizacji z przeciwnikiem. Interesuje ich proces szkoleniowy, zadają pytania z nim związane, sugerują pewne rozwiązania.
Aby zaangażować ten typ rodzica, proponujemy raz w tygodniu wyznaczyć jednego z ojców do asystowania w procesie treningowym. Sam rodzic na własnej skórze przekona się wówczas, że prowadzenie zajęć wcale nie jest takie łatwe. My przy okazji zyskamy asystenta, który zacznie od najprostszych zadań. Możemy pozwolić mu również na sędziowanie gry. Taki manewr pozytywnie wpłynie na świadomość i zaangażowanie rodziców.
RODZIC TRENER
Ta rola wielu rodzicom odpowiada najbardziej. Wcielając się w nią czują się spełnieni i są bardzo aktywni. Przygotowujemy dla zawodników zadania w postaci filmiku, np. „Ball master”. Każdy filmik powinien trwać około 20 sekund. Zawodnik ma za zadanie opanować przedstawione zadanie, rodzic zaś pomaga mu nagrać filmik oraz instruuje pociechę podczas wykonywania ćwiczenia. Przesyłanie kolejnych zadań pozwoli zaktywizować rodzica, dając mu poczucie bycia trenerem.
Rodzic może otrzymać od nas również zadanie polegające na analizie piłkarza występującego na pozycji, na której gra również jego dziecko. Dobrze, gdyby robił to razem ze swoją pociechą.
RODZIC RYWAL
Nic tak nie angażuje rodzica jak rywalizacja z dzieckiem i to w dodatku swoim. W tym wypadku co jakiś czas organizujemy zajęcia otwarte, wprowadzając rywalizację dzieci z rodzicami. Znając mocne strony naszych podopiecznych, wiemy jakie ćwiczenia mogą spowodować, że będą mieć szanse z dorosłymi.
Co więcej, w takim przypadku pokażemy rodzicom, że niektóre ćwiczenia nie są takie łatwe do wykonania. Pamiętajmy przy tym, aby do rywalizacji zapraszać również mamy!
RODZIC WSPOMAGAJĄCY
Mowa o zjawisku polegającym na tym, że rodzice – chcąc rozwijać dziecko – decydują się na zorganizowanie mu treningów indywidualnych u innego trenera. Dodatkowy trening to nic złego pod warunkiem, że jest prowadzony przez specjalistę. Zadbajmy o to, by pomóc rodzicom znaleźć taką osobę.
Pamiętajmy też, że trening indywidualny to nie tylko piłka nożna, ale też gimnastyka, akrobatyka czy pływanie. Wszystko to odpowiednio prowadzone z pewnością rozwinie naszych podopiecznych.
***
Autorem tekstu jest Dariusz Siekliński – trener monitorujący w Programie Certyfikacji PZPN dla szkółek piłkarskich, mogący pochwalić się licencją UEFA PRO. W swojej trwającej od 1992 roku karierze szkoleniowej pracował w szkółce młodzieżowej Cracovii Kraków (przez 9 lat) oraz jako pierwszy trener w zespołach seniorskich na poziomie II i III ligi w: Hutniku Kraków, Limanovii Limanowa, Okocimskim Brzesko, Podhalu Nowy Targ, Proszowiance Proszowice, ROW-ie Rybnik i Szreniawie Nowy Wiśnicz. Ponadto w latach 2015-2018 był wykładowcą na kursach trenerskich w Małopolskim Związku Piłki Nożnej. Od lat pracuje także w szkole podstawowej w klasach sportowych o profilu piłka nożna.
Powyższy tekst jest drugim w naszym nowym cyklu pt. „Trener radzi”. W ubiegłym tygodniu publikowaliśmy artykuł Dawida Suta o tym, jakie korzyści daje gra na małym boisku (LINK).