Aktualności
[Tam zaczynali] Arkadiusz Reca wyszedł z cienia bardziej utalentowanych kolegów
Pierwsze treningi w Kolejarzu miały dla małego Arka dodatkowy smak. 10-letni wówczas chłopiec przyjeżdżał na nie rowerem z oddalonej o nieco ponad 5 kilometrów wsi o nazwie Nieżychowice. Jego rodzice z początku nie mieli o niczym pojęcia. – Pamiętam te czasy. To był rok 2005. Arek zaczął regularnie uczestniczyć w zajęciach pod okiem trenera Czesława Jarzembińskiego. Jakiś czas później dowiedzieliśmy się, że robił to nie informując wcześniej rodziców. Po prostu brał rower i polnymi drogami gnał na treningi. Dla 10-latka to musiała być ciekawa przygoda – wspomina prezes chojnickiego klubu, Jacek Zakrzewski. – Jego determinacja była imponująca. Trzeba przy tym zaznaczyć, że ukrywanie faktu uczestnictwa w zajęciach nie oznacza wcale, że Arek był niegrzecznym chłopcem. Wręcz przeciwnie. Zawsze był niezwykle zdyscyplinowany, a trener nie miał z nim żadnych problemów wychowawczych.
Osoby, które pamiętają Recę z czasów dzieciństwa i wczesnej młodości są zgodne, że jego obecne sukcesy to efekt ciężkiej pracy i ponadprzeciętnego poświęcenia piłce. Na początku swojej przygody z futbolem Arek nie wyróżniał się nawet w lokalnym zespole. Choć trzeba przyznać, że nie było o to łatwo – rocznik ‘95 Kolejarza należał do najmocniejszych w regionie. Bardzo szybko zadomowił się w czubie ligowej tabeli obok Lechii Gdańsk czy Arki Gdynia. W ekipie z Chojnic występowali wtedy m.in. późniejsi uczestnicy zgrupowań młodzieżowych reprezentacji Polski: Przemysław Czerwiński i Patryk Zenik. Kilku innych zawodników otrzymywało powołania do kadry województwa pomorskiego. Arkadiusza Recy wśród nich nie było. – Mógłbym opowiadać, że wszyscy wokoło widzieliśmy, jaki to diament. Ale skłamałbym. Arek był szybki, dobrze wyglądał na lewej stronie i zdarzało mu się zdobywać piękne bramki. Na tle mocnej drużyny ciężko jednak powiedzieć, żeby się wówczas jakoś specjalnie wyróżniał – przyznaje Zakrzewski. O tym, że ostatecznie karierę w reprezentacji i na arenie międzynarodowej robi Reca, zadecydowało jego podejście do obowiązków oraz ambicja. To doskonały przykład dla dzieci marzących o zawodowej grze w piłkę.
Arek w górnym rzędzie - trzeci zawodnik od prawej strony
Po kilku latach gry w Kolejarzu Reca wraz z kilkoma kolegami przeszedł do drużyny lokalnego rywala – Chojniczanki. To w barwach tego klubu zadebiutował w drugiej lidze, wchodząc na boisko na ostatni kwadrans spotkania z Turem Turek. Miał wtedy niespełna 17 lat. Później grał jeszcze w trzecioligowym Koralu Dębnica oraz pierwszoligowych: Flocie Świnoujście i Wiśle Płock. W 2016 roku świętował z Nafciarzami awans do Ekstraklasy. W trakcie dwóch kolejnych sezonów rozegrał w niej 65 meczów i zdobył 7 bramek. Dobra postawa zaowocowała transferem do Atalanty Bergamo, a wkrótce również pierwszym powołaniem do seniorskiej reprezentacji Polski. Jego debiut w narodowych barwach przypadł na mecz Ligi Narodów z Włochami. Obecnie Arek ma na swoim koncie już 8 reprezentacyjnych występów.
Mimo dynamicznie rozwijającej się kariery i przeprowadzki do Włoch Reca nie zapomina o swoich korzeniach. W czerwcu ubiegłego roku na zaproszenie władz Kolejarza odwiedził swój pierwszy klub. – Wiedzieliśmy, że Arek jest w mieście, bo przyjechał na wesele swojej siostry. Chcieliśmy, aby jako nasz najsłynniejszy wychowanek wziął udział w festynie kończącym sezon. Tego dnia akurat odbywało się wspomniane wesele, więc ostatecznie gościliśmy go dwa dni później – opowiada prezes klubu z ulicy Lichnowskiej. – Bardzo zaskoczył mnie swoim podejściem, życzliwością w stosunku do młodych zawodników i osób związanych z klubem. Poświęcił dużo czasu na spotkanie z młodszymi kolegami. Rozmawiał z nimi, pozował do wspólnych zdjęć i rozdawał autografy.
Sam Reca podczas rozmowy z lokalnymi mediami mówił wówczas, że przyjeżdżając w rodzinne strony zawsze mija stadion Kolejarza i pokazuje swojej małej córeczce, gdzie zaczynał kopać piłkę. Cieszył się również, że jego transfer do Atalanty pozwolił odżyć klubowi. – Jeszcze niedawno były u nas tylko dwie drużyny juniorów, teraz jest ich siedem, a na jesień będzie ósma. Stworzyliśmy też dla dzieci sekcję lekkoatletyczną. Dzięki pieniądzom z transferu pozwoliliśmy sobie także na uzupełnienie braków sprzętowych. Ostatnio przeznaczyliśmy na ten cel tyle pieniędzy, co wcześniej przez trzy lata. Arek to mąż opatrznościowy, jeśli chodzi o ostatnie lata klubu – mówi Zakrzewski.
O jakiej kwocie mowa? W efekcie transakcji pomiędzy Wisłą Płock a Atalantą, opiewającej na blisko 4 miliony euro, dzięki tzw. „solidarity payment” Kolejarz zarobił ok. 130 tys. złotych. Przy rocznym budżecie klubu (uwzględniającym drużyny seniorskie i sekcję lekkoatletyczną) równym 60-70 tys. zł to potężny zastrzyk gotówki. W Chojnicach nie zamierzają go marnotrawić. Podkreśla to Jacek Zakrzewski: – Wydając pieniądze oglądamy każdą złotówkę. Z drugiej strony nie chcemy być skąpi i zdajemy sobie sprawę, że aby się rozwijać, musimy inwestować. Pieniądze z transferu Arka są przeznaczane wyłącznie z myślą o młodzieży. Drużyny seniorskie funkcjonują niezależnie. Wierzymy, że dzięki takiej polityce w przyszłości doczekamy się kolejnego wychowanka, który zrobi karierę na miarę Recy.
Pierwszy klub 8-krotnego reprezentanta Polski występuje obecnie w gdańskiej klasie A, gdzie na półmetku rozgrywek zajmuje w tabeli 7. miejsce. Taki wynik nikogo w Kolejarzu nie satysfakcjonuje. – Od dwóch lat naszym celem jest awans do ligi okręgowej. Niedawno zatrudniliśmy nowego trenera, Damiana Trzebińskiego, który podobnie jak Arek Reca jest wychowankiem naszego klubu, a w przeszłości ocierał się o Lechię Gdańsk i młodzieżowe reprezentacje kraju. Wierzymy, że w przyszłym sezonie powalczy wraz z drużyną o promocję do wyższej ligi – słyszymy w klubie.
Kolejarz Chojnice nigdy nie grał wyżej niż na piątym poziomie rozgrywkowym. Klub skupia się przede wszystkim na szkoleniu przyszłych piłkarzy. – Chcemy być klubem umożliwiającym rozwój młodym zawodnikom. Nigdy nie robiliśmy przeszkód, gdy któryś z piłkarzy chciał odejść do lepszego zespołu. Pragniemy zapoznawać młodych ludzi ze sportem zrzeszonym i z dyscypliną. Niektóre kluby są nastawione na sukcesy komercyjne, my celujemy w sukces społeczny – tłumaczy prezes Kolejarza.
W Chojnicach za wzór stawia się dzisiaj Arkadiusza Recę. Chłopaka z pobliskiej wsi, któremu nie wróżono wielkiej piłkarskiej kariery. Chłopaka, który dzięki wytężonej pracy wyszedł z cienia nieco bardziej utalentowanych kolegów. Chłopaka pamiętającego o swoich futbolowych korzeniach.
Rafał Cepko
Fot. Łączy nas piłka (zdjęcia reprezentacyjne), Wojciech Piepiorka (zdjęcie Kolejarza Chojnice, r. 95), Aleksander Knitter (zdjęcia z ubiegłorocznych odwiedzin Arka w klubie)