Aktualności
Szkółka Winners Gołkowice – żeby było profesjonalnie, zrobili wszystko sami
– To właściwie gminna szkółka. Gołkowice leżą w gminie Godów, która łącznie skupia sześć małych miejscowości. W naszej szkółce trenuje około 130 zawodników, praktycznie z każdej z nich. Choć nie tylko. Mamy młodych piłkarzy z Wodzisławia, Jastrzębia-Zdrój, innych ościennych miejscowości – opowiada Łukasz Szymański, prezes UKS-u i jeden z dwóch współzałożycieli całego przedsięwzięcia. Drugim jest Piotr Łyczko.
Panowie założyli szkółkę sześć lat temu. Ostatnie miesiące obfitują w sukcesy. Nie tylko organizacyjne, jak uzyskanie Certyfikatu, lecz także sportowe. Drużyna chłopców urodzonych w 2005 roku awansowała do II ligi wojewódzkiej.
– Jak na taką małą miejscowość to bardzo duży sukces. Taka mała wioska będzie rywalizowała choćby z Podbeskidziem Bielsko-Biała – cieszy się Szymański, który dość wcześnie porzucił przygodę z futbolem w roli piłkarza na rzecz pracy trenerskiej.
– Jako dziecko grałem w drużynach młodzieżowych Odry Wodzisław. Niestety, później przyszły przewlekłe kontuzje i poświęciłem się trenerce. Na wyższym poziomie nie grałem, jedynie w rezerwach Odry i okolicznych klubach w klasie okręgowej i Klasie A. Skończyłem Akademię Wychowania Fizycznego, trochę jeszcze kopałem, ale łączyłem to z pracą szkoleniową, z tym wiążąc przyszłość. W końcu z kolegą wpadliśmy na pomysł założenia szkółki. Żeby pracować w profesjonalnych warunkach musieliśmy wziąć sprawy w swoje ręce, bo szkolenie u nas w gminie wtedy mocno kulało. Postawiliśmy na coś swojego. I wydaje mi się, że się udało – nie kryje dumy prezes UKS SP Winners.
Dziś z nauką podstaw futbolu jest już w okolicy znacznie lepiej. Duża w tym zasługa Szymańskiego, Łyczki oraz pozostałych siedmiu trenerów pracujących w ich szkółce.
– Niemal w każdej miejscowości jest seniorski klub – w Godowie, Skrzyszowie, Łaziskach, Gołkowicach. Coś próbują robić ze szkoleniem. Gwiazda Skrzyszów otworzyła akademię, można powiedzieć, że tworzy się konkurencja. I bardzo dobrze. Jeżeli mają chętnych, to super. Najważniejsze, żeby dzieci się ruszały. Oby takich drużyn było jak najwięcej. A konkurencja jest zdrowa, dla mnie to żaden problem. Kluby coś próbują robić, także mam nadzieję zachęceni tym, że nam się udało. Ze wszystkimi żyjemy w zgodzie, współpracujemy, korzystamy z ich obiektów, bo swojego nie mamy – tłumaczy Szymański.
Prezes deklaruje, że UKS SP Winners nie miał większych kłopotów z dostosowaniem się do wymogów procesu certyfikacji. Gwiazdka została właściwie „wzięta z marszu”. Mało tego – Szymański i jego ekipa poważnie zastanawiali się nawet, czy nie starać się o Srebrny Certyfikat. Ostatecznie jednak, po rozmowach i konsultacjach, postanowili zacząć od brązu.
– Wszystkie kryteria spełnialiśmy. U nas właściwie od początku z każdą grupą pracowało dwóch trenerów, co nas wyróżniało. Intensywność zajęć była wysoka. Zatrudniamy dziewięciu trenerów, wszyscy mają wymagane licencje. Musimy się trochę gimnastykować, zwłaszcza zimą, by spełnić wymagania Narodowego Modelu Gry co do liczby jednostek treningowych w tygodniu dla poszczególnych grup wiekowych. Jest czasem bitwa o kawałek hali czy boiska, ale jakoś sobie radzimy, nie mamy wyjścia. Z konspektami, formalnościami i systemem internetowym trzeba czasem trochę pomóc trenerom starszej daty, ale i tu dajemy radę – śmieje się nasz rozmówca.
Bardzo udany rok (poza sukcesem rocznika 2005 z awansu – do III ligi śląskiej – cieszyły się roczniki 2006 i 2008) społeczność UKS SP Winners miała podsumować uroczystą galą, którą niestety z powodu pandemii koronawirusa trzeba było na razie odwołać.
– Chcieliśmy szczególnie nagrodzić chłopaków, ale i nieco spóźnieni świętować pięciolecie naszej działalności, bo w ubiegłym roku nie było na to czasu. Scena, nagrody, statuetki, taki nasz Bal Mistrzów Sportu. Coś troszkę innego, bardziej uroczystego i oficjalnego niż zakończenie sezonu. Zaproszeni byli wszyscy rodzice, impreza na 350 osób, ale niestety musieliśmy ją odwołać. Prawdopodobnie wrócimy do pomysłu przy okazji zakończenia sezonu, chociaż dziś trudno coś długofalowo planować – nie ukrywa prezes.
Być może UKS SP Winners już wkrótce będzie mógł się też pochwalić wychowankiem, który wypłynie na szerokie wody.
– Bardzo długo trenował u nas Kuba Wilczek, brat Kamila. Rocznik 2006. Pół roku temu przeszedł do Odry Wodzisław, która w jego roczniku ma drużynę w I lidze województwa. Fajnie rokujący zawodnik, oby poszedł w ślady swojego brata. Coraz więcej chłopaków mamy w kadrach podokręgu, ocierają się o kadrę okręgu. Fajnie nam się to kręci – podkreśla Łukasz Szymański.
Szymon Tomasik