Aktualności

[Oko na talent] Kuba Koszuliński, czyli bohater pewnego tweeta

PIŁKA DLA WSZYSTKICH15.06.2020 
Dwa lata temu talent Kuby Koszulińskiego dostrzegł sam Zbigniew Boniek. Mniej więcej w tym samym czasie chłopcem zainteresowały się akademie Wisły Kraków i Zagłębia Lubin, które zapraszały go na międzynarodowe turnieje. 12-latek brał w nich udział, ale nie zdecydował się na opuszczenie rodzinnego Podkarpacia. W rzeszowskiej Stali ma wszystko, czego potrzeba do odpowiedniego rozwoju, na czele z możliwością pracy z trenerem, któremu ufa. Po treningach może z kolei liczyć na wsparcie rodziców i niezawodnego dziadka. Poznajcie kolejnego bohatera cyklu „Oko na talent”.

Futbolowa rodzina

Kuba Koszuliński przyszedł na świat w piłkarskiej rodzinie. Tata chłopca, Piotr, grał z braćmi na poziomie A-klasy w klubie Leśna Wólka Podleśna. – To dużo powiedziane, że grałem. Byłem prezesem tego klubu, a na boisku lepiej radzili sobie mój bliźniak Paweł oraz młodszy od nas Janusz – opowiada z wyraźnie wyczuwalną skromnością pan Piotr. Dzisiaj zespół z niewielkiej wsi leżącej na północny wschód od Rzeszowa występuje w rozgrywkach klasy B. Koszulińskim zdarza się bywać na jego meczach, podobnie zresztą jak na spotkaniach A-klasowej Astry Medynia Głogowska. Boisko tej drużyny znajduje się nieopodal domu najlepszego przyjaciela Kuby, czyli jego dziadka ze strony mamy – pana Czesława.

– Zawsze mogę na niego liczyć. Gdy tylko do niego zadzwonię z jakimś problemem, odstawia wszystko i mi pomaga. Czasem przyjeżdżam do niego na nocowanie. Oglądamy wtedy wszystkie mecze, które są w telewizji – mówi 12-latek. – Mój teść jest wielkim pasjonatem piłki, cały czas śledzi, co się w niej dzieje. Wozi też Kubę na treningi, czasami wręcz nam go „wyrywa”, żeby móc z nim pojechać. To piękne i wygodne dla nas jako rodziców. Jesteśmy dziadkowi bardzo wdzięczni – dodaje pan Piotr.


Kuba z dziadkiem na meczu reprezentacji Polski

W takiej rodzinie futbol musiał stać się dla Kuby pasją numer jeden. Piłkę odbijał o ścianę, gdy jeszcze nie potrafił dobrze chodzić. Do wspólnej gry zapraszał rodziców, dziadków, wujków i ciotki. – Kto żywy, musiał z nim grać – śmieje się ojciec młodego piłkarza.

Oswajany z piłką niemalże od kołyski, Kuba już w wieku 4 lat przejawiał pewne ponadprzeciętne zdolności. W tamtym czasie przyjaciel rodziny, Wiesław Woś, będący obecnie prezesem wspomnianej już Astry Medynia Głogowska, gorąco namawiał pana Piotra, aby ten zapisał syna na treningi do Dziecięcej Akademii Futbolu w Rzeszowie. Według jego zapewnień szkółka ta miała jedną z najlepszych kadr trenerskich w regionie.

Pierwszy trening Kuby to wydarzenie, które nie mogło ominąć jego dziadka. Pan Czesław przyjechał po Kubę, potem przyglądał się zajęciom, a na koniec zamienił kilka zdań z trenerem Waldemarem Kłosem. – Dawać go! Będzie z niego zawodnik, bo biega za dwóch i walczy do upadłego! – nie krył entuzjazmu doświadczony szkoleniowiec. Koszuliński junior sporo mu zawdzięcza, choć na pewno nie tak wiele jak trenerowi, pod którego skrzydła trafił wkrótce.

Wyjątkowy trener

Rok 2008. Ten sam, w którym urodził się Kuba. W barwach trzecioligowej Stali Rzeszów na boku obrony regularnie gra wychowanek klubu, 18-letni Krzysztof Hus. Robi to na tyle dobrze, że wzbudza zainteresowanie Lecha Poznań. W grudniu przebywa na testach w Kolejorzu i zalicza występ w meczu Pucharu Ekstraklasy przeciwko Arce Gdynia (1:4). Poznaniacy nie decydują się na transfer.

Niespełna 2 lata później Hus gra w meczu Lecha. Jest już jednak zawodnikiem Jagiellonii Białystok. Stawką spotkania jest Superpuchar Polski, a lewy obrońca ma naprzeciwko siebie Sławomira Peszkę. Sam jest wspierany ze środka defensywy przez Thiago Cionka, w jego drużynie gra też m.in. Kamil Grosicki. Jaga po ciężkim boju wygrywa 1:0, a Rzeszowianin zapisuje na swoim koncie pierwsze tak cenne trofeum. Jak się później okaże, jedyne w karierze.

Przez kolejne pół roku Hus gra już tylko w rozgrywkach Młodej Ekstraklasy i po rundzie jesiennej zostaje wypożyczony do drugoligowej Wisły Płock. Na Mazowszu wszystko układa się dobrze aż do 7 maja 2011 roku i meczu ze Stalą Stalowa Wola. Hus w wyniku zderzenia z przeciwnikiem doznaje w nim poważnych obrażeń szczęki. Ta kontuzja oraz trzykrotnie zerwane więzadła krzyżowe w kolanie całkowicie wyhamują karierę obrońcy. W sezonie 2013/14 zagra jeszcze w pierwszym zespole Stali Rzeszów w 17 meczach drugiej ligi, po czym poświęci się rozwojowi w kierunku trenerskim. Jednym z pierwszych miejsc jego pracy będzie Dziecięca Akademia Futbolu.




DAF Rzeszów: Kuba czwarty z prawej w dolnym rzędzie (z uniesioną ręką), trener Krzysztof Hus pierwszy z lewej w górnym rzędzie


Kuba z numerem 10 na koszulce

„Zapamiętajcie to zdjęcie”

W czasach pracy w DAF-ie Hus był również trenerem asystentem w rzeszowskiej Akademii Młodych Orłów. Nie miał wątpliwości, że Kuba prezentuje odpowiedni poziom, aby się w niej znaleźć. W Akademii Koszuliński spędził pięć sezonów, przechodząc przez cały cykl szkolenia – od skrzata do orlika starszego.  W 2018 roku wspólnie z kolegami z AMO wygrał XVIII edycję organizowanego przez Polski Związek Piłki Nożnej Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”. – To były początki Kuby na obronie. Był bardzo solidny, właściwie nie do przejścia. Zobaczyć go na murawie Stadionu Narodowego to było niesamowite uczucie. Byliśmy na trybunach z małżonką, dziadek przeżywał finał przed telewizorem – wspomina pan Piotr.

– Poczuliśmy wtedy, że jesteśmy najlepsi. Ale to było bardzo motywujące, nigdy bym nie pomyślał, że już nic nie muszę robić. Na treningu zawsze daję z siebie 100 procent, chociaż wiadomo, że czasami coś nie wychodzi. Zdarzają się gorsze dni, ale zawsze się staram – tłumaczy Koszuliński, który do zwycięstwa drużyny dorzucił także tytuł najlepszego zawodnika rozgrywek w kategorii U-10. Statuetkę odbierał z rąk ówczesnego selekcjonera reprezentacji Polski, Adama Nawałki. Zdjęcie, które im wówczas zrobiono obiegło całą piłkarską Polskę. Wszystko za sprawą pewnego tweeta.

- Byłem zaskoczony tym, że prezes Boniek dodał to zdjęcie. Chyba nigdy wcześniej nie zrobił czegoś takiego. Poczułem się doceniony – wspomina Kuba. Taki tweet to oczywiste docenienie, ale z drugiej strony pewnego rodzaju obciążenie – dla zawodnika, jego trenerów i rodziców. – Tweet prezesa jeszcze bardziej uświadomił nas, że Kuba ma duży talent. I że musimy go jeszcze mocniej wspierać, aby mógł ten talent rozwijać – tłumaczy tata chłopca. – Przed Kubą i nami dużo wyrzeczeń. Już od jakiegoś czasu jest tak, że syna omijają imprezy rodzinne, bo akurat ma mecze czy turnieje. Czasem musi też przezwyciężyć swoje lęki. Nie lubi latać samolotami, ale kiedy trzeba było dotrzeć na zawody do Portugalii czy Hiszpanii, to zaciskał zęby i wsiadał na pokład.

Obrońca zapatrzony w napastników

W pokoju Kuby zawsze wisiały plakaty Leo Messiego. 12-latek jest wielkim fanem umiejętności, ale i skromności Argentyńczyka. Drugim idolem Koszulińskiego jest Robert Lewandowski. – To niesamowite, że z małego klubu wybił się na poziom światowej piłki. Osiągnął to swoją pracowitością i charakterem. Nie gra na tej pozycji co ja, ale i tak robię analizy jego gry. Chciałbym móc z nim dłużej porozmawiać, bo mam do niego przygotowanych mnóstwo pytań – mówi Kuba. Panowie już raz się widzieli – dla Kuby i jego kolegów z AMO Rzeszów spotkanie z reprezentantami Polski było nagrodą za wygranie Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”.



Koszuliński wzoruje się na zawodnikach ofensywnych, choć sam jest prawym obrońcą. – Widziałem go całkiem niedawno w grze wewnętrznej roczników 2006 i 2007 Stali Rzeszów. Kuba grał naprzeciwko zawodników o dwa lata starszych, a mimo to wyróżniał się zaangażowaniem, determinacją i grą 1 na 1 w obronie. Potrafi się ustawić, wie, kiedy zaatakować przeciwnika, skutecznie odbiera piłki. Te cechy w połączeniu z przyzwoitym przygotowaniem technicznym mogą go daleko zaprowadzić – charakteryzuje 12-latka Marcin Włodarski, skaut Polskiego Związku Piłki Nożnej na południowo-wschodnią część kraju. Koszulińskiego zna jeszcze z Akademii Młodych Orłów, której był koordynatorem.

- Trenerzy widzą Kubę na prawej obronie, twierdzą, że to będzie jego pozycja. Jest waleczny, ma charakter i dynamikę. Nie lubi odpuszczać i jak się za coś bierze, to do końca – opisuje boiskowe atuty syna pan Piotr. – Kuba przechodzi już na grę na dużym boisku, w piłce 11-osobowej. To dla niego wielki wysiłek, ale trenerzy go chwalą.

W wewnętrznym sparingu Koszuliński miał okazję mierzyć się m.in. z Radosławem Brudem, który w październiku ubiegłego roku zagrał w koszulce z orłem na piersi w meczu przeciwko Ukrainie (5:0). Urodzony w 2006 roku defensywny pomocnik wcześniej uczestniczył również w zgrupowaniach Akademii Młodych Orłów. Tegoroczna Letnia AMO została odwołana z powodu epidemii. Gdyby nie to, na liście powołanych być może znalazłoby się nazwisko Kuby. W Gniewinie na jednym z turnusów po raz pierwszy mieli bowiem trenować chłopcy z rocznika 2008. – Miałem nadzieję, że zostanę powołany. Starsi koledzy opowiadali mi jak fajnie tam jest. I na boisku, i poza nim. Poznaje się mnóstwo nowych kolegów z całej Polski i można się sprawdzić na ich tle – przyznaje 12-latek. – Letnia Akademia Młodych Orłów to już taka mała reprezentacja Polski. Byłoby wspaniale, gdyby Kuba wywalczył sobie zaproszenie, ale by to osiągnąć trzeba ciężko trenować – dodaje jego ojciec.





Piłkarz, trener lub weterynarz

Koszuliński jest zawodnikiem Stali od 2 lat. Do klubu przeszedł ze sztabem Dziecięcej Akademii Futbolu. – Poszedłem głównie za trenerem Krzyśkiem, którego znam od kilku lat. Uważam go za mojego przyjaciela, bo mogę do niego pójść z każdym problemem – tłumaczy obrońca. Jego tata twierdzi, że Stal zaufała trenerom z DAF-u, ponieważ są to najlepsi fachowcy na Podkarpaciu.

Jeszcze przed zmianą klubu Kuba był zapraszany na turnieje przez Wisłę Kraków i Zagłębie Lubin. Brał w nich udział, podobał się, ale był zbyt młody, żeby wyjeżdżać. Inna sprawa, że oddalona o 18 kilometrów od domu Koszulińskich Akademia Stali Rzeszów spełnia najwyższe standardy szkoleniowe. Dowodzi temu złota gwiazdka przyznana w ramach Programu Certyfikacji PZPN dla szkółek piłkarskich.

Kuba gra i trenuje w roczniku 2007. Poza zajęciami piłkarskimi cała drużyna chodzi na basen, ćwiczy akrobatykę i zapasy. Dzięki temu, że treningi są wplecione w plan lekcji, 12-latek ma więcej czasu dla siebie. Wykorzystuje go m.in. na nietypową dla chłopca w jego wieku pasję – łowienie ryb.

Chłopiec marzy o tym, by zawodowo grać w piłkę, ale jest przygotowany także na inne scenariusze. – Jeśli nie zostanę piłkarzem, będę chciał być trenerem. Przekazywałbym rzeczy, których teraz sam się uczę. Myślę, że fajnie jest widzieć, jak twoi zawodnicy robią postępy – mówi Kuba. W jego głowie jest też gotowy nawet plan C. – Bardzo kocham zwierzęta, dlatego gdyby nie wyszło z piłką, to zostanę weterynarzem i będę się nimi opiekował.

Z miłością Kuby do zwierząt wiąże się pewna zabawna historia. – Kiedyś na festynie spodobał mu się kucyk. Wtedy dziadek postanowił mu go kupić i do domu wrócili już we trójkę – opowiada Włodarski, podkreślając, że cała rodzina Kuby jest niezwykle pozytywna, a sam chłopiec bardzo wesoły. – Faktycznie syn bardzo lubi się śmiać, ma dobre poczucie humoru. Dla nas najważniejsze jest jednak, żeby był dobrym człowiekiem. Staramy mu się wpajać takie wartości jak miłość, szacunek i pracowitość. Myślę, że jest dobrym dzieckiem, chociaż z charakterem. Nie da sobie w kaszę nadmuchać – kończy pan Piotr.

Wczesne rozpoczęcie treningów, 5 lat spędzonych w AMO, zwycięstwo w największym piłkarskim turnieju dla dzieci w Europie, zainteresowanie akademii Wisły Kraków i Zagłębia Lubin, przejście do Stali Rzeszów i gra ze starszym rocznikiem. W futbolowym życiu Kuby Koszulińskiego nie ma miejsca na nudę. Chłopiec jest świadomy swojego talentu, ale wie, że ten niczego jeszcze nie gwarantuje. Otoczony właściwymi ludźmi i skupiony na własnym rozwoju znajduje się na dobrej drodze do tego, aby udowodnić, że Zbigniew Boniek miał rację oceniając jego potencjał. O zdjęciu pamiętamy i mamy nadzieję, że za kilka lat będziemy mogli napisać, że znajdują się na nim były i obecny reprezentant Polski.

Rafał Cepko

Fot. Łączy nas piłka, Stal Rzeszów, archiwum prywatne państwa Koszulińskich

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności