Aktualności
[Oko na talent] 5 goli w jednym meczu, debiut w reprezentacji i pierwszy profesjonalny kontrakt
Najlepszy rocznik w historii
Droga Kacpra do szatni Lechii rozpoczęła się w 2011 roku, kiedy jego mama dowiedziała się o naborze do piłkarskiej drużyny Don Bosco Ostróda. Pani Edyta doskonale wiedziała, że jej syn uwielbia futbol, dlatego bez wahania zaprowadziła go na testy. Te sprawdzały przede wszystkim szybkość i ogólną sprawność kandydatów, a 8-letni Kacper wypadł w nich na tyle dobrze, że wkrótce został zaproszony na regularne treningi pod okiem Macieja Czerkawskiego. – Trener Maciek prowadził mnie od początku do końca mojego pobytu w klubie. To trener, który zawsze był bardzo pomocny, otwarty. Mogliśmy z nim rozmawiać o wszystkim, nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic. Stanowiliśmy jedność jako drużyna – charakteryzuje swojego pierwszego szkoleniowca i atmosferę przez niego kreowaną Sezonienko.
Kacper w środku
Sezonienko czwarty z lewej w górnym rzędzie
Prowadzony przez Czerkawskiego rocznik 2003 wyrósł na jeden z najsilniejszych w dotychczasowej historii klubu z Ostródy. Historii pisanej przez pierwsze 11 lat pod nazwą Don Bosco, a od początku sezonu 2016/17 kontynuowanej pod szyldem Akademii Piłkarskiej. To właśnie drużyna, w której występował Sezonienko wywalczyła przed niespełna dwoma laty awans do Centralnej Ligi Juniorów w kategorii U-15. W decydującym dwumeczu AP pokonała ŁKS Łódź. Pierwsze spotkanie Ostródzianie wygrali aż 6:1, a żegnający się z drużyną Kacper ustrzelił w nim hat-tricka. W rewanżu nasz bohater również zdobył bramkę, ale tym razem jego zespół wysoko przegrał (1:4). Nie zmąciło to jednak radości z awansu. – To mój największy sukces i najmilsze wspomnienie z czasów gry w Ostródzie – przyznaje 17-letni dziś napastnik. Do rozgrywek CLJ U-15 sezonu 2018/19 zgodnie z regulaminem przystąpił już jednak rocznik 2004, dla którego okazały się to za wysokie progi. Sezonienko tymczasem zaczynał już budować swoją pozycję w nowym klubie.
Przetartym szlakiem do Gdańska
Na transfer do Lechii Kacper mógł się zdecydować już rok wcześniej. – Do Gdańska przechodził wtedy bramkarz naszej drużyny, Oskar Chmielewski. Miałem iść z nim, ale stwierdziłem, że dobrze zrobi mi jeszcze rok w rodzinnym mieście. Utrzymywałem kontakt z Lechią, jako AP graliśmy w międzyczasie z nią i Jagiellonią Białystok turniej towarzyski. Rozmawiałem wtedy z trenerem z Gdańska. Oskar też namawiał mnie na przeprowadzkę – tłumaczy 17-latek.
Sezonienko z flagą, a za nim Oskar Chmielewski - jeszcze w barwach AP Ostróda
Drogę z Ostródy do Gdańska „ekspresówką” można pokonać w nieco ponad godzinę. Odległość od rodzinnej miejscowości była dużym atutem Lechii w walce o Sezonienkę. – Miałem w tamtym okresie opcje testów w Lechu Poznań i Zagłębiu Lubin. Słyszałem też o zainteresowaniu Escoli Varsovii. Zdecydowałem się na Lechię, do której najpierw zostałem wypożyczony na rok, a od obecnego sezonu jestem w niej już na stałe – opowiada napastnik. Przejście do nowego klubu poprzedził jeszcze występem w jednym ze sparingów Biało-Zielonych. Kacper zagrał w nim razem z innym kolegą z AP Ostróda, Jakubem Kisielem. Niedługo po tym meczu przeprowadzili się do nowego miasta. Towarzyszył im o rok starszy Filip Szymański.
Wzajemne wsparcie z pewnością ułatwiło młodym zawodnikom pierwsze tygodnie w Gdańsku. Tym bardziej, że na miejscu był także wspomniany wcześniej Chmielewski. Piłkarze z Ostródy całą grupą podążyli szlakiem przetartym kilka lat wcześniej przez Pawła Dawidowicza. Wychowanek ostródzkiego Sokoła, a obecnie zawodnik Hellasu Verona, właśnie w barwach Lechii debiutował w seniorskim futbolu.
Gra w Trójmieście była Kacprowi pisana. Już jako 10-letni chłopiec Sezonienko miał okazję popisywać się swoimi umiejętnościami nad morzem. W 2013 roku w Gdyni odbywał się finał ogólnopolski Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”. Województwo warmińsko-mazurskie reprezentowała na nim drużyna UKS-u Rony 03 Ełk, która miała prawo zabrać ze sobą kilku najlepszych zawodników ze swojego regionu. Oczywistym wyborem był chłopiec, który podczas finału wojewódzkiego otrzymał nagrodę dla najlepszego zawodnika. – Pamiętam ten Turniej. Najpierw jako Don Bosco przegraliśmy finał z ekipą z Ełku, z którą następnie pojechałem do Gdyni. Zajęliśmy tam 13. miejsce – wspomina Sezonienko.
Podczas XIII edycji Turnieju "Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku" (2013)
Długo wyczekiwany debiut w reprezentacji
Kacper od najmłodszych lat wyróżniał się na tle rówieśników. Jego talent nie uszedł uwadze trenerów Polskiego Związku Piłki Nożnej, którzy trzykrotnie powoływali go na zgrupowania Letniej Akademii Młodych Orłów. – Najbardziej utkwiły mi w głowie same treningi i gry wewnętrzne. Poziom piłkarski robił na mnie największe wrażenie. Trudno się dziwić, skoro byli tam najlepsi zawodnicy z całej Polski – mówi Sezonienko. Ze zgrupowań w Gniewinie pozostały mu też znajomości. – Pamiętam z tamtych czasów braci Łęgowskich (Mateusz jest obecnie zawodnikiem Valencii, Łukasz z kolei trenuje w Pogoni Szczecin – przyp. red.) czy Fryderyka Gerbowskiego (piłkarza Escoli – przyp. red.). Poznawaliśmy się wtedy i do dzisiaj nasze drogi się przecinają.
Zgrupowanie Letniej Akademii Młodych Orłów w 2016 roku. Sezonienko drugi od lewej w górnym rzędzie
Dla najlepszych piłkarzy z danego rocznika, którzy wychodzą z wieku objętego inicjatywami AMO, kolejnym krokiem jest reprezentacja Polski do lat 15. We wrześniu 2017 roku w gronie powołanych przez Marcina Dornę na jej konsultację znalazł się Sezonienko. Szczęśliwy napastnik pojechał na 5 dni do Warszawy. Na kolejne powołanie musiał jednak czekać ponad 2 lata. – Nie rozmyślałem nad tym, czemu nie otrzymuję zaproszeń na kadrę. Wolałem skupić się na treningach. Zeszłoroczne powołanie było efektem pracy, którą na co dzień wykonuję – opowiada napastnik. – Na swoją pierwszą konsultację jechałem jeszcze jako zawodnik AP Ostróda. Po dwóch latach wróciłem już jako piłkarz Lechii. Czy to duża różnica? Nie, chociaż doświadczenie z treningów pod okiem trenera Stokowca i fakt, że na kolejną konsultację jechał ze mną kolega z klubu (Jakub Cieślicki – przyp. red.) na pewno mi pomogły.
Szansę debiutu w biało-czerwonych barwach Sezonienko otrzymał 2 miesiące temu podczas towarzyskiego turnieju dla reprezentacji do lat 17 w La Mandze. W pierwszym meczu z Gruzją (2:0) zagrał 45 minut, w drugim z Norwegią (2:2) – 63 minuty, a w ostatnim przeciwko Chorwacji (4:0) 25 minut. Szczególnie udane było dla niego spotkanie ze ekipą ze Skandynawii. Napastnik Lechii na początku drugiej połowy otworzył wynik meczu. Gol Kacpra na poniższym filmie od 2 minuty i 4 sekundy:
5 goli w jednym meczu
Na pierwszego gola w narodowych barwach Sezonienko czekał 98 minut. Niewiele dłużej, bo 108 minut zajęło mu zdobycie pierwszej bramki w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów. To, co nie udało się jeszcze w 1. kolejce sezonu w meczu przeciwko Jagiellonii Białystok, napastnik odbił sobie tydzień później w starciu ze Śląskiem Wrocław. Lechista zdobył w nim 5 goli, dokładając do tego jeszcze wywalczenie rzutu karnego. Zobaczcie zresztą sami (na filmie od 1 minuty i 35 sekundy):
Kilka tygodni później Sezonienko w wywiadzie dla malborskiego wydania „Naszego miasta” tak opisywał to, co wydarzyło się we Wrocławiu: – To był taki mecz, że co oddałem strzał, to piłka wpadała do bramki. To było dla mnie bardzo udane spotkanie i po nim tak naprawdę wzrosło zainteresowanie moją osobą.
W tym samym wywiadzie Kacper przyznał, że z meczu na mecz był w coraz lepszej formie (w kolejnych 4 meczach zdobył 2 bramki i zaliczył 3 asysty), ale wtedy doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry na półtora miesiąca. Wrócił na 4 ostatnie jesienne mecze i strzelił w nich 2 gole. Już w rundzie wiosennej, tuż przed zawieszeniem rozgrywek, dołożył kolejne trafienie i obecnie ma ich na koncie 10 w 11 meczach. Jego Lechia w tabeli CLJ zajmuje 6. miejsce w tabeli, a sam Sezonienko jest ex aequo czwartym strzelcem rozgrywek.
Szansa od Stokowca
Dobrą postawę 16-letniego wówczas napastnika dostrzegł trener pierwszego zespołu Lechii, Piotr Stokowiec, który zaprosił go na treningi. – Do szatni pierwszej drużyny wszedłem po ponad roku pobytu w Gdańsku. Początkowo towarzyszył mi delikatny stres, ale z treningu na trening było coraz lepiej – przyznaje Sezonienko. Zimą pojechał z drużyną na zgrupowanie do Turcji. Po nim trenował jeszcze chwilę z „jedynką”, ale po transferach (m.in. Łukasza Zwolińskiego) wrócił do rezerw. Na początku marca, na kilkanaście dni przed 17. urodzinami, podpisał z klubem swój pierwszy profesjonalny kontrakt.
Rosły napastnik (191 cm) ma się w Gdańsku od kogo uczyć. – Podpatruję Flavio Paixao, wcześniej spoglądałem na Artura Sobiecha. To zawodnicy grający na mojej pozycji – mówi Sezonienko. – Zaczynałem grać w piłkę jako napastnik, potem, jeszcze w Ostródzie, grałem w środku pola, by ponownie wrócić na „dziewiątkę”. W Lechii był okres, w którym występowałem na skrzydle, ale to na środku ataku czuję się najlepiej. Mam idealne warunki na tę pozycję.
We wspomnianym już wcześniej wywiadzie dla „Naszego miasta” Kacper wymieniał również swoje inne atuty: skuteczność, szybkość, umiejętność odnajdywania się w sytuacjach. Przyznał też, że pracować musi przede wszystkim nad techniką i grą głową. Jak mu idzie? – Coraz lepiej, chociaż mam świadomość, że mnóstwo pracy jeszcze przede mną.
Na razie musi ją wykonywać z domu. Na czas zawieszenia rozgrywek zawodnicy Lechii otrzymali plany treningowe, które codziennie realizują. – Trzymam formę. Przy okazji mam więcej czasu dla rodziny, bo na czas epidemii wróciłem do Ostródy. Sytuacja na świecie się skomplikowała, ale wciąż można pracować i się rozwijać – kończy Sezonienko.
Rafał Cepko
Fot. 400mm.pl (główne), Akademia Piłkarska Ostróda, Łączy nas piłka