Aktualności
Najbardziej pamiętne finały Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”
Priorytetem Polskiego Związku Piłki Nożnej jako organizatora Turnieju jest zapewnienie dzieciom ze wszystkich zakątków kraju możliwości zabawy w sportowej atmosferze. Chodzi przede wszystkim o to, by zachęcać je do aktywności fizycznej i sprawiać, że zaczną częściej grać w piłkę. Drużyny zgłoszone do rozgrywek zyskują także okazję do rywalizacji i sprawdzenia się na tle rówieśników z gminy, powiatu, województwa czy wreszcie całej Polski.
Chęć zwycięstwa powinna być zawsze, ale trenerzy w pierwszej kolejności powinni skupiać się na rozwoju podopiecznych. – Dla dzieci wynik meczu zawsze jest bardzo ważny i nie wolno im mówić, że jest inaczej – twierdzi Andrzej Strejlau, były selekcjoner reprezentacji Polski i jeden z Ambasadorów XX edycji Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”.
To, co jest priorytetem dla dzieci nie może być najważniejsze dla ich szkoleniowców. Nawet jeśli mecz odbywa się na największym stadionie w Polsce, w obecności najwspanialszych postaci w historii polskiej piłki i jest transmitowany w telewizji. Od XIV edycji decydujące mecze Turnieju sponsorowanego przez firmę Tymbark odbywają się właśnie na PGE Narodowym.
Na murawie domu reprezentacji Polski co roku wyłaniani są triumfatorzy zmagań w kategoriach U-10 oraz U-12 dziewcząt i chłopców. Przez 6 lat rozegrano na niej 24 spotkania. Z okazji jubileuszowej, XX edycji rozgrywek postanowiliśmy wrócić do tych najbardziej pamiętnych akcji, goli oraz postaci.
Edycja: XVI
Mecz: Football Academy Szczecin (woj. zachodniopomorskie) – AP 2007 Stalowa Wola (woj. podkarpackie) 2:2, k. 7:6
Kategoria: U-10 chłopców
Licząc z golami strzelonymi w konkursie rzutów karnych, nie było na PGE Narodowym finału Turnieju, w którym piłka częściej lądowała w siatce.
Za faworytów tego starcia mogli być uznawani chłopcy ze Stalowej Woli, którzy 2 dni wcześniej w meczu fazy grupowej pokonali Szczecinian 3:1. Finał lepiej rozpoczęli jednak podopieczni trenera Sławomira Kłosa, którzy dość szybko zdołali wyjść na dwubramkowe prowadzenie.
Z każdą minutą coraz groźniejsze stawały się ataki Akademii Piłkarskiej 2007 Stalowa Wola. Drużyna z Podkarpacia wreszcie dopięła swego, tuż przed przerwą strzelając gola kontaktowego, a następnie doprowadzając do wyrównania w 14 minucie meczu. W ostatniej akcji zawodnicy trenera Michała Czubata byli o włos od zdobycia trzeciej bramki. Mateusz Maślak po minięciu rywala trafił piłką w słupek, a po chwili sędzia Tomasz Kwiatkowski gwizdnął po raz ostatni.
Do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były zatem rzuty karne. Te są w Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” wykonywane z odległości 7 metrów od bramki. Konkurs rzutów karnych składa się z trzech serii. Jeśli nie przyniosą one rozstrzygnięcia, dalsze kolejki odbywają się na zasadzie „nagłej śmierci”, czyli pierwszego niestrzelonego gola.
–Trzymam kciuki za obydwa zespoły, które stworzyły fantastyczne widowisko. Jest tutaj gros bardzo dobrych zawodników. Emocje były ogromne. Tym młodym ludziom życzę, aby niezależnie od tych rzutów karnych rozwijali się i żeby jak najwięcej z nich trafiło później do reprezentacji Polski – mówił tuż po końcowym gwizdku ówczesny selekcjoner reprezentacji Polski do lat 16, Robert Wójcik.
Przez 6 kolejek zarówno piłkarze ze Szczecina, jak i ci ze Stalowej Woli bardzo pewnie wykonywali swoje rzuty karne. Obroniony został dopiero strzał Maślaka. Chłopiec, który jeszcze kilka minut wcześniej był o centymetry od strzelenia decydującego gola i zostania bohaterem teraz przeżywał niezwykle ciężkie chwile. Pocieszali go trenerzy i koledzy z drużyny. Próbował także komentujący ten mecz Tomasz Zimoch. Udało się dopiero Zbigniewowi Bońkowi. Prezes PZPN wziął młodego zawodnika na ręce i przez kilka chwil tłumaczył mu, że takie sytuacje zdarzają się nawet najlepszym piłkarzom świata.
Wielki finał XVI edycji Turnieju przeszedł do historii nie tylko z powodu meczu pomiędzy Football Academy Szczecin a AP 2007 Stalowa Wola. Nigdy wcześniej i nigdy później nie zdarzyło się, aby 3 z 4 finałów danej edycji rozstrzygały się w rzutach karnych.
Edycja: XVII
Mecz: KKS Katowice (woj. śląskie) – Beniaminek Krosno (woj. podkarpackie) 1:1, k. 3:1
Kategoria: U-10 dziewcząt
Rywalizacja drużyn z wyraźnymi liderkami w składach. W przekroju całego Turnieju w zespole ze Śląska kluczową rolę odegrała królowa strzelczyń rozgrywek, Zuzanna Witek. W Beniaminku z kolei bardzo wiele zależało od Ani Skrzypczyk, wybranej po meczu najlepszą zawodniczką całej edycji. – Bardzo miło wspominam cały Turniej i finał na PGE Narodowym. Oczywiście chciałam pokazać się z jak najlepszej strony trenerom reprezentacji Polski i czuję satysfakcję, że zostałam wyróżniona, ale nie myślałam wtedy o nagrodach indywidualnych czy rywalizacji z Zuzią. W tym dniu najważniejsze było dla mnie zwycięstwo drużyny – wspomina dzisiaj Ania.
Mecz rozpoczął się od zdecydowanej przewagi KKS-u. Podopieczne trenera Krzysztofa Witka (taty Zuzi) nie kalkulowały i od samego początku narzuciły rywalkom swoje warunki. W efekcie już po 47 sekundach spotkania prowadziły 1:0. Bramkę zdobyła niezawodna Zuzia. Do końca pierwszej połowy Śląsk przeważał, ale nie był w stanie udokumentować tego kolejnymi golami, ponieważ w doskonałej dyspozycji znajdowała się Joanna Gozda, bramkarka Beniaminka.
W drugiej połowie obraz gry uległ zmianie. Mecz się wyrównał, a dziewczęta z Podkarpacia poczuły, że mogą realnie zagrozić bramce Katowiczanek. – Emocji jest bardzo dużo. Mimo młodego wieku obie liderki swoich zespołów biorą na siebie grę i odpowiedzialność za losy tego meczu. I Zuzanna, i Ania prezentują bardzo wysokie umiejętności – komentował Marcin Kasprowicz, obecny selekcjoner reprezentacji kobiet do lat 17. – Widać też dużą koncentrację. Dziewczęta wiedzą, o co tutaj toczy się gra. Dla nich to jedno z najważniejszych dotychczasowych doświadczeń w życiu – dodawał Łukasz Wiśniowski.
W 18. minucie spotkania Martyna Jasłowska doprowadziła do wyrównania. Zawodniczki obu ekip nie zamierzały jednak czekać do rzutów karnych. W ostatniej akcji meczu – podobnie jak w opisywanym wcześniej finale XVI edycji U-10 chłopców – piłka po strzale Witek odbiła się od słupka. W konkursie rzutów karnych Zuzia stanęła między słupkami. Obroniła strzał jednej z rywalek, sama pewnie wykonała swój, czym przypieczętowała zwycięstwo KKS-u Katowice 3:1.
Z perspektywy czasu mecz rozegrany w 2017 roku ma dodatkowy smaczek. To wtedy tak naprawdę zaczęła się rywalizacja pomiędzy drużynami z Katowic i Krosna. Świadkami jej kolejnych odsłon jesteśmy co roku. W XVIII edycji zespoły te – w nieco zmienionych składach – ponownie spotkały się w finale kategorii do lat 10. Mecz znowu zakończył się remisem 1:1, ale w karnych lepsze były tym razem piłkarki z Podkarpacia (2:0). Przed rokiem z kolei obie drużyny spotkały się w fazie grupowej kategorii U-12.
Dzisiaj, niemal 3 lata od pamiętnego meczu, Ania Skrzypczyk i Zuzia Witek wciąż mają ze sobą kontakt. To zawodniczki uchodzące za jedne z najbardziej utalentowanych w swoim roczniku (2007), które spotykają się podczas zgrupowań Akademii Młodych Orłów. Były już razem na edycji Letniej (w 2018 i 2019 roku) oraz Zimowej (w 2019 i 2020 roku). – Na zgrupowaniach spędzamy razem wolny czas, trenujemy i gramy mecze kontrolne. Bardzo dobrze rozumiemy się na boisku. Na co dzień nie kontaktujemy się jednak ze sobą. Nie posiadam kont w mediach społecznościowych, ale gdybyśmy mieszkały niedaleko siebie, ten kontakt byłby z pewnością częstszy – opowiada Ania.
Edycja: XIX
Mecz: Szkoła Podstawowa nr 392 w Warszawie (woj. mazowieckie) – Szkoła Podstawowa nr 4 w Kostrzynie (woj. lubuskie) 2:3
Kategoria: U-12 chłopców
Dla chłopców z Kostrzyna był to już drugi finał na PGE Narodowym. Dwa lata wcześniej podopieczni trenera Adama Bogdańskiego, występujący wtedy jako UKS Kostrzyn, musieli uznać wyższość innej drużyny z Mazowsza – UKS-u Irzyk (1:2). Mimo doświadczenia zdobytego w XVII edycji drużyna z województwa lubuskiego nie była faworytem spotkania z SP 392. – Presja i oczekiwania związane z tym meczem są po stronie Szkoły Podstawowej nr 392 – mówił na początku spotkania komentujący je Mateusz Borek.
2 maja 2019 roku młodzi zawodnicy z Kostrzyna udowodnili, że w futbolu nie warto skazywać kogokolwiek na porażkę przed wyjściem na boisko. Po nerwowym z obu stron początku, w 5. minucie drużyna Bogdańskiego prowadziła już 2:0. Kacper Sikorski najpierw doskonale zachował się w powietrzu i pięknie przymierzył głową, a minutę później minął golkipera z Warszawy i skierował piłkę do pustej bramki. Warszawianie odpowiedzieli tuż przed przerwą, kiedy za sprawą Macieja Jeleńskiego złapali kontakt.
W drugiej połowie faworyci spotkania mieli zdecydowaną przewagę, którą ciężko było im przekuć na gola. Wreszcie w 18. minucie spotkania udało im się doprowadzić do remisu. Wydawało się wówczas, że Kostrzynianie już się nie podniosą, a ich jedyną nadzieją na triumf w Turnieju są rzuty karne. Wtedy wydarzyło się to:
Gol Alana Krysińskiego (o którym więcej możecie przeczytać TUTAJ) był ozdobą ostatniej edycji Turnieju. W sieci widziało go już ponad 620 tysięcy osób. Zachwycili się nim komentujący spotkanie Mateusz Borek i Czesław Michniewicz, a także widzowie zgromadzeni na trybunach stadionu i przed telewizorami. Z pewnością był to jeden z najpiękniejszych goli, które padły na PGE Narodowym. Mowa tu nie tylko o meczach Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”.
Rafał Cepko