Aktualności
Mobilna AMO ma dwa lata. „Tylko od nas zależy, czy wyciągniemy z tego jak najwięcej, czy nie”
Już dwa lata Mobilna Akademia Młodych Orłów przemierza Polskę, by bezpłatnie szkolić oraz wyposażać w materiały edukacyjne trenerów i nauczycieli wychowania fizycznego oraz wyławiać talenty oglądane podczas gier selekcyjnych. To był bardzo inspirujący i pełen wiedzy oraz ciekawych doświadczeń okres.
Mobilna AMO wystartowała w marcu 2018 roku. W każdym województwie pracują dwuosobowe zespoły trenerskie, prowadząc na jego terenie 12 szkoleń w miesiącu. Przynajmniej dwa razy w roku odwiedzają każdy powiat i prowadzą darmowe szkolenia oparte na dwóch filarach: kształceniu trenerów oraz selekcji zawodników. Do tej pory w całej Polsce zostało przeprowadzonych 2700 szkoleń. Łącznie wzięło w nich udział prawie 33 tysiące trenerów, nauczycieli i osób chcących dokształcać się w pracy z dziećmi i młodzieżą. W treningach i grach natomiast wzięło udział ponad 77 tysięcy zawodników i zawodniczek z kategorii U-11 i U-13.
– Trenerzy, którzy prowadzą szkolenia, oprócz tego, że potrafią przystępnie przekazać wiedzę, są po prostu bardzo kontaktowi. Szybko wchodzą w relacje i raczej traktujemy ich nie jako prelegentów czy wykładowców, tylko partnerów, którzy pokazują nam inną stronę danego zagadnienia, inne rozwiązania. Zawsze są chętni do pomocy. To przyciąga trenerów i nauczycieli z całego powiatu. Co przyjazd, to nowy temat. Jestem trenerem o dość krótkim stażu i biorę ze szkoleń całymi garściami. Czekam na kolejne – mówi Patrycja Skorupińska, trenerka Lech Poznań Football Academy Wolsztyn, uczestniczka Mobilnej AMO.
– „Wkręciłem się” w Mobilną AMO także dlatego, że fachu uczyłem się z materiałów, które są merytoryczną podstawą szkoleń. Lubię tę formę pracy z dziećmi – podkreśla z kolei Maciej Ciećwierz z AP Orlik Łagiewniki (województwo dolnośląskie).
– Zawsze znajdę coś, co można przemycić do swojego treningu. Wszystko jest dobrze zorganizowane, trenerzy przygotowani – dodaje Marcin Dobrowolski, WULKS Korona Wschowa (województwo lubuskie).
Pierwszy filar, czyli szkolenie trenerów, składa się z części teoretycznej (wykładu) i praktycznej (treningu pokazowego).
– Dla mnie, jako trenerki, najciekawsza wydaje się część teoretyczna. Mogę nauczyć się nowych rzeczy, wymieniać się z innymi szkoleniowcami spostrzeżeniami. Poruszane są ciekawe tematy, naprawdę można skorzystać. Cieszę się też, że minimum jedno szkolenie w miesiącu jest wyłącznie z udziałem dziewczynek – nie ukrywa Dominika Przewłoka z Unii Lublin.
Program Mobilnej AMO jest tak skonstruowany, że znajdą w nim coś dla siebie zarówno szkoleniowcy z bogatym doświadczeniem, jak i osoby wchodzące do zawodu lub dopiero o tym myślące.
– Nie ma fachowców, którzy wszystko wiedzą. Jak powiedział kiedyś były selekcjoner Wojciech Łazarek, trener uczy się całe życie. Zawsze można swoją wiedzę uzupełnić, wzbogacić – podkreśla Rafał Wróblewski, trener z licencją UEFA A, pracujący z dziewczynkami w UKS Prometeusz Tuchomie (województwo pomorskie).
– Korzystają też nauczyciele wychowania fizycznego, którzy rzadko mają okazję gdzieś jeździć i rozwijać się zawodowo. Dzięki Mobilnej AMO dostają dawkę wiedzy na miejscu. Każdy ma w swojej pracy jakieś przyzwyczajenia, tu mogą zobaczyć, jak można coś zrobić inaczej i czy to faktycznie działa. Mogą też przyprowadzić swoich uczniów, którzy ich zdaniem są godni obejrzenia. Lokalni trenerzy mogą zobaczyć, jak wyglądają dzieci ze szkoły, które do tej pory nie znalazły się w żadnej ze szkółek i namówić do współpracy – dodaje Patrycja Skorupińska, która zwraca uwagę na jeszcze dwa ważne aspekty Mobilnej AMO. – Atutem jest też oczywiście to, że przyjeżdżają do nas. Jesteśmy na miejscu, mamy swoją pracę, treningi po pracy i nie zawsze mamy możliwość wyjechać, by podnosić swoje kompetencje. Są konferencje, na które jeździmy, natomiast dzięki temu, że Mobilna AMO jest u nas, zawsze łatwiej się wyrwać i posłuchać czegoś nowego. Dużo dają też rozmowy między uczestnikami. Widzimy się podczas meczów, ale wtedy najczęściej nie ma czasu, by porozmawiać, wymienić opinie. Podczas Mobilnej AMO jest o to znacznie łatwiej – mówi trenerka.
Jednym z tematów poruszanych podczas Mobilnej AMO była dyskryminacja w futbolu. Trenerzy i nauczyciele uczyli się jak pracować z zawodnikami, by jej przeciwdziałać.
– Mam klasę sportową, przeprowadziliśmy lekcję wychowawczą i sporo zostało w głowach. Mieliśmy problem, że dzieci czasami się kłóciły, ważniejsze były te, które miały lepsze buty. Przeprowadziłem wszystkie cztery bloki, zgodnie z Mobilną AMO i świetnie to wyszło – cieszy się Maciej Ciećwierz.
Udział w szkoleniach Mobilnej AMO jest certyfkowany, a dla posiadaczy licencji Grassroots D i Grassroots C liczony przy przedłużaniu licencji trenerskich (jedno szkolenie to pół punktu, maksymalnie w ciągu roku z obecności na Mobilnej AMO można uzyskać dwa punkty). Drugi filar, czyli selekcja zawodników, powoduje jednak, że nie tylko szkoleniowcy są beneficjentami szkoleń.
– Fajnie, że moi zawodnicy mogą się pokazać podczas gier selekcyjnych, co później procentuje powołaniami do kadr wojewódzkich czy innych projektów Polskiego Związku Piłki Nożnej. Czasem widzę różnicę w podejściu. U mnie na treningu może być różnie, podczas Mobilnej AMO zasuwają aż miło – twierdzi Maciej Dobrowolski.
– Motywacja u dziewczyn jest podwójna. Stresu jednak nie ma. Przychodzą, żeby się bawić, cały czas tak traktują piłkę nożną. Każdy trening przynosi im radość. Doceniają to, że zostają wyróżnione – dodaje Dominika Przewłoka.
– Jest zawsze bodziec do treningu dla dzieci. Zawsze coś mogą podpatrzeć, mają kontakt z rówieśnikami z innych drużyn – uważa Rafał Wróblewski.
– Dwa razy organizowałem szkolenie w Łagiewnikach. To bodziec dla zawodników, są nakręceni, czekają na powołania, lepiej rywalizują, zostaje im to w głowach. Dzięki świadomości, że raz na pół roku mogą się spotkać i jadą gdzieś wyżej, mobilizacja idzie w górę. Jesteśmy małą miejscowością, w całej gminie Łagiewniki mieszka siedem tysięcy osób, a ja dzięki temu, że tak pracuję i korzystam z wytycznych najpierw AMO, a później Mobilnej AMO, mam pięć drużyn młodzieżowych, poukładanych rocznikowo. Gramy w ligach, awansujemy, rozwijamy się – podkreśla Maciej Ciećwierz.
Jak widać, sukces Mobilnej Akademii Młodych Orłów to nie tylko liczby. To przede wszystkim doświadczenia, relacje, rozwój.
– Są trenerzy, którzy zaczynali jako piłkarze albo tacy, którzy pracują od wielu, wielu lat i mają swoje przyzwyczajenia. Podczas Mobilnej AMO wszyscy uczymy się tego samego. Przekaz jest wszędzie taki sam. Tylko od nas zależy, czy wyciągniemy z tego jak najwięcej, czy nie – podkreśla Patrycja Skorupińska.
Szymon TomasikFot. Karol Fester, Przemysław Prętkiewicz