Aktualności
Laureat nagrody UEFA, zawodowy pięściarz i honorowy dawca krwi. Przypominamy wszystkich „bohaterów z boiska” (cz. II)
Wczoraj przypominaliśmy Wam historie połowy z nich (LINK). Dzisiaj czas na drugą dwudziestkę. Aby przenieść się do materiału o danej osobie – kliknij w jej nazwisko.
Jeden z najbardziej skrupulatnych sędziów piłkarskich w Polsce. Od blisko 20 lat prowadzi ewidencję spotkań, w których był arbitrem. Na liczniku ma ich już blisko 1500. W tym czasie był uczestnikiem wielu ciekawych sytuacji, a sędziowanie pomogło mu również w realizacji drugiej pasji – podróżowania.
Nazwisko dobrze znane fanom piłki nożnej. Były piłkarz Lecha Poznań, obdarzony niezwykłym talentem, ale też trapiony różnego rodzaju kontuzjami. Po zakończeniu kariery wyjechał na 4 lata do Wielkiej Brytanii, gdzie zainteresował się tematem trenowania. Gdy wrócił do kraju, założył Akademię Techniki i Dryblingu, w której prowadzi zajęcia dodatkowe dla młodych piłkarzy.
Historię Antka opisywaliśmy nieco ponad rok temu. Chłopiec miał wtedy 7 lat i status najmłodszego amp futbolisty w kraju. Niedorozwój prawej nogi ma od urodzenia, codzienne funkcjonowanie ułatwia mu specjalna orteza. Antek to postać wyjątkowa, dysponująca niespożytymi pokładami energii. Sposobem na ich uwolnienie jest dla niego sport: piłka nożna oraz pływanie.
Formalnie „zaledwie” gospodarz stadionu czwartoligowej Unii Gniewkowo, w rzeczywistości – człowiek instytucja. W okresie od marca do listopada spędza w klubie więcej czasu niż w domu. O murawę na stadionie troszczy się do tego stopnia, że w 2011 roku chronił ją przed… śmigłowcem Donalda Tuska.
Uczestnik Ligi Mistrzów Głuchych. Nie słyszy od urodzenia, a mimo to gra nie tylko w specjalnych rozgrywkach, ale także w świętokrzyskiej klasie okręgowej. Na swoim koncie ma powołania do reprezentacji Polski U-21 niesłyszących. W przyszłości planuje zostać trenerem.
Człowiek z misją. Założyciel Klubu Sportowego Niedźwiedzie, w którym prowadzi zajęcia dla dzieci z domów dziecka. – Piłka działa trochę jak wędka. Dzięki niej łatwo zachęcić dzieciaki do uprawiania sportu – mówi pan Jakub. Te najbardziej utalentowane stara się „umieszczać” w większych klubach.
Przygodę z piłką zaczynała od sędziowania. Po kilku latach zapragnęła zostać trenerką i dziś może pochwalić się licencją UEFA A. W przeszłości prowadziła kluby trzecioligowe. Kiedy rok temu o niej pisaliśmy była szkoleniowcem CKS-u Celestynów, a obecnie prowadzi kobiecą drużynę AKS ZŁY. Obowiązki związane z futbolem łączy z pracą w Narodowym Centrum Badań Jądrowych.
Ksiądz, piłkarz, założyciel klubu sportowego i radiowiec. Wielokrotny uczestnik mistrzostw Europy księży. W lutym br. wraz z reprezentacją już po raz szósty sięgnął po złoty medal tej imprezy. Na swoim koncie ma nawet tytuł króla strzelców Euro.
Ks. Winogrodzki może pochwalić się licencją UEFA B, a jego DKS Gaudium Zamość zrzesza już ponad 200 zawodników. W przeszłości zaliczył kilka występów na poziomie IV ligi. Dzisiaj gra w B-klasowej Metanoi Lispko.
Kolejny sędzia wśród naszych bohaterów, ale jedyny z tytułami „Zasłużony Honorowy Dawca Krwi” i „Honorowy Dawca Krwi – Zasłużony dla Zdrowia Narodu”. Zaczynał w wieku 19 lat i robi to dziś. Przez blisko 30 lat oddał ponad 40 litrów krwi.
Grzegorza Gołdyna nie zobaczymy już biegającego z gwizdkiem po boisku w czasie oficjalnego spotkania, wciąż jednak można go spotkać w innych piłkarskich okolicznościach. Kiedy z nim rozmawialiśmy, przejmował funkcję kierownika jednej z młodzieżowych drużyn Gopła Kruszwica, zasiadał też w Komisji Rewizyjnej tego klubu oraz Sądzie Koleżeńskim Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej.
Były trener Korony Kielce w 2017 roku założył Fundację o nazwie „Megamocni”. W jej ramach raz w tygodniu prowadzi zajęcia dla osób z różnego rodzaju niepełnosprawnościami. Organizuje dla nich również wycieczki i turnieje.
– Nie mam ambicji, żeby zdobywać z nimi puchary. Chcę, aby dobrze się bawili i rozwijali pod każdym możliwym względem. Zależy mi również, aby ludzie zobaczyli, że osoby z różnego rodzaju niepełnosprawnościami są naprawdę fajne i nie ma żadnego powodu, aby traktować je inaczej. Można od nich dużo wymagać, one same tego chcą i potrzebują – mówi o swoich podopiecznych Wilman.
W ubiegłym roku za swoją działalność otrzymał brązową nagrodę UEFA w kategorii „lider grassroots”.
Kiedyś piłkarz Warmii Grajewo – z tym klubem wywalczył nawet awans do III ligi. Obecnie trener młodzieżowych grup Olimpii Grudziądz, w której prowadził m.in. Legionistę Kacpra Skibickiego i wychowawca ds. sportu w Zakładzie Karnym nr 1 w Grudziądzu.
– Na co dzień zajmuję się organizacją zajęć sportowych dla skazanych. Więźniowie mają tygodniowy plan, w ramach którego mogą aktywnie uczestniczyć w zajęciach. Organizuję dla nich różnego rodzaju zawody na terenie zakładu, jak i poza nim. Przykładem jest Olimpiada Lekkoatletyczna dla skazanych z Okręgu Bydgoskiego. Prowadzę również klub olimpijczyka, w ramach którego staram się zapraszać gości, którzy są autorytetami w dziedzinie sportu. Odwiedzają nas m.in. znani olimpijczycy i zawodnicy z naszego regionu – opowiada Borkowski.
Trener, który w swoim PKS-ie Radość z czasem zaczął angażować się w coraz więcej spraw organizacyjnych. Kiedy klub był bliski zniknięcia ze sportowej mapy Polski, Chmielewski wziął na siebie ciężar wyprowadzenia go na prostą. Od 2018 roku jest jego prezesem, a PKS kroczek po kroczku odbudowuje swoją pozycję.
Jako mała dziewczynka usłyszała, że nie może dłużej grać w piłkę z chłopakami. Zmuszona porzuciła swoją pasję na 20 lat. Na boisko wróciła ze zdwojoną siłą i dzisiaj nie tylko gra, ale również organizuje turnieje i warsztaty, a także zasiada w zarządzie klubu. Niezwykle aktywna w namawianiu innych kobiet do zaangażowania w sport.
O Emilu większość środowiska piłkarskiego w Polsce z pewnością słyszała. Kiedyś grał w piłkę na niezłym poziomie i prowadził doping na meczach swojej ukochanej Polonii Warszawa. Potem zajął się pracą trenerską, a w pogoni za marzeniami wyjechał do Anglii.
Jego nazwisko zaczęło być znane dzięki projektowi „Ty też masz szansę!”, założonemu i prowadzonemu przez Kota. Od kilku lat grupa skautów-wolontariuszy szuka w niższych ligach piłkarzy z potencjałem na zawodową grę.
Od kilkudziesięciu lat jest szefem Ośrodka Sportu i Rekreacji w Polanicy. Organizator mistrzostw Polski dla zawodników po 50. roku życia, w których sam regularnie bierze udział. Z kolegami z zespołu Oldboys Polanica gra nieprzerwanie już od ponad 30 lat. Panowie spotykają się na boisku dwa razy w tygodniu. Niezależnie od panujących warunków atmosferycznych trenują zawsze na otwartej przestrzeni.
Kilkukrotna mistrzyni Polski i kapitan reprezentacji kraju. Przez wiele lat występowała we Włoszech, gdzie poważna kontuzja pozwoliła jej odkryć swoją drugą pasję, z której żyje do dziś. Jest fizjoterapeutką na stałe pracującą z kadrą hokeja na lodzie. Od niedawna pełni tę funkcję także podczas zgrupowań Akademii Młodych Orłów.
Nauczyciel historii i dyrektor szkoły, który na boiska w całym kraju jeździł, gdy w Polsce nikt nie znał jeszcze słowa groundhopping. Na mecze nierzadko zabiera swoją 80-letnią mamę. Oboje są fanami Górnika Zabrze i nie opuszczają jego domowych spotkań.
Pan Janusz chętnie zagląda również na mecze niższych lig w Czechach. Z każdego wyjazdu stara się przywieźć jakąś pamiątkę. W ubiegłym roku Długokęcki z powodzeniem brał udział w naszym wyzwaniu „100 meczów na 100-lecie Polskiego Związku Piłki Nożnej”.
Dwukrotnie stawał do walki o tytuł zawodowego mistrza Polski w boksie, brał też udział w jednej z głośnych gal organizowanych przez Mateusza Borka. Żeromiński nie ogranicza się jednak tylko do ringu. Jego drugą pasją jest piłka nożna. Na co dzień gra w B-klasowej Wiśle Chotcza, która przed zawieszeniem rozgrywek była na najlepszej drodze do awansu.
W rozmowie z nami Michał opowiedział o swojej piłkarskiej przeszłości i porównał futbol do dyscypliny, którą uprawia zawodowo.
Drugi – obok przypominanego wczoraj Piotra Czarneckiego – ultramaratończyk na naszej liście. Występujący w kieleckiej klasie B zawodnik nie ukrywa, że w dniu meczu zdarzało mu się przebiec dodatkowo dystans 10 kilometrów.
Regularne bieganie zaczął, gdy wpadł na pomysł dostania się do Wojsk Obrony Terytorialnej. Udało mu się, ale biegać nie przestał.
Dziecięce porażenie mózgowe i problemy z poruszaniem się nie przeszkadzają mu mieć obsesji na punkcie piłki nożnej i realizować się w pracy trenerskiej. – Piłka to nie do końca jest mój zawód. To moje powołanie. Trener jest jak ksiądz. Przygotowuje się cały tydzień do meczu, który powinien być jak msza, najważniejszym wydarzeniem w tygodniu – mówi Matejko.
Lubi łamać stereotypy i pokazywać ludziom niepełnosprawnym, że można i trzeba żyć normalnie, a ludziom sprawnym fizycznie, że niepełnosprawni nie są gorsi od ludzi w pełni sprawnych fizycznie.
To już wszyscy „bohaterowie z boiska”, których historie dotychczas opowiedzieliśmy. Kolejne niezwykłe postaci amatorskiej piłki będziecie mieli okazję poznać już niedługo.
Rafał Cepko