Aktualności
[Halo, halo!] „Mamo, nie kiwaj!”. LKS Chlebnia zrobił turniej dla rodziców
LKS Chlebnia ma ambicję zostać jednym z najlepszych ośrodków szkolących dzieci i młodzież na całym Mazowszu. W niedzielę jednak okazję do wykazania się na boisku dostali rodzice młodych piłkarzy.
W Grodzisku Mazowieckim (Chlebnia leży na terenie gminy Grodzisk Maz.) odbył się I Halowy Turniej Chlebnia Parents Cup. Przez cały dzień rywalizowało 10 zespołów złożonych i tatusiów i – co cieszy szczególnie – mamuś zawodników uczących się piłkarskiego rzemiosła w klubie z tej malutkiej miejscowości. Drużyny utworzono według roku urodzenia dzieci – od 2005 do 2014.
– Pomysł zrodził się trochę z przypadku. Zadzwonił do nas zarządca hali w Grodzisku z informacją, że zwolnił się termin i pytaniem, czy nie chcemy go zagospodarować. Było już za mało czasu, by zapraszać inne drużyny i zorganizować coś dla dzieci, więc poszliśmy w tę stronę. I chyba trafiliśmy w dziesiątkę – mówi organizator imprezy Grzegorz Mamla, na co dzień trener młodzieży w LKS-ie.
Każdy mecz trwał 12 minut. W wielkim finale rodzice zespołu Piłkarskiej Akademii LKS Chlebnia rocznika 2009 pokonali ekipę rodziców drużyny rocznika 2005. Trzecie miejsce po serii rzutów karnych zajął rocznik 2010. Czwarte – prowadzony przez dyrektora sportowego całej akademii Juliusza Kruszankina rocznik 2006.
Oczywiście wyniki były sprawą drugorzędną, choć na boisku nie było tego widać.
– Początkowo chcieliśmy zbierać od drużyn wpisowe i całość przeznaczyć na nagrodę dla drużyny zawodników, których rodzica wygrają turniej. Odstąpiliśmy od tego, bo wtedy rywalizacja nie byłaby już tylko towarzyska i mogłoby się czasem na boisku zagotować – śmieje się Mamla.
Wszyscy walczyli z wielką ambicją, ale i z uśmiechem na ustach. Bo właśnie integracja i dobra zabawa były głównymi celami zorganizowania imprezy. Nie bez znaczenia była też promocja zdrowego trybu życia oraz pokazanie rodzicom, że podczas gry nie wszystko jest takie proste, jak wydaje się im, gdy z boku przyglądają się treningom i meczom swoich dzieci.
– Teraz dzieci podpowiadały i komentowały. Role się odwróciły. Grało dużo kobiet, właściwie wszyscy w drużynach po równo. Nie było parcia na zwycięstwo. Fajna zabawa – opowiada Mamla.
Na boisku pojawił się też prezes klubu Sławomir Jackowski, dawniej bramkarz LKS-u i Pogoni Grodzisk Mazowiecki.
– Miał bronić w roczniku 2005, bo trenuje w nim pasierb prezesa. Był tam jednak rodzic, który też chciał stać na bramce. Prezes wsparł więc zespół z rocznika 2006, gdzie były kłopoty z bramkarzem. Jako ojciec wszystkich dzieci miał prawo bronić w każdej drużynie – żartuje organizator imprezy.
„W trakcie niedzielnej imprezy nie brakowało emocji, wspaniałych uniesień, wielu chwil radości, ale również goryczy i strumyków łez. Głównie z powodu niekonsekwentnej realizacji przedmeczowych założeń taktycznych, chwilowych zadyszek oraz braku wygodnych foteli, panoramicznego monitora i chipsów. Walczono jednak, od pierwszego do ostatniego meczu zgodnie z zasadami fair play. Najlepszy dowód, że żaden uczestnik Turnieju nie został upomniany żółtą kartką. Inna sprawa, że sędziowie nie mieli takowych na wyposażeniu” – podsumował imprezę LKS Chlebnia na swoim profilu na Facebooku.
Wszystko wskazuje na to, że ziarno rzucone przez Mamlę padło na żyzny grunt i impreza na stałe zagości w kalendarzu atrakcji firmowanych przez LKS Chlebnia.
– Gdy tylko na Facebooku pojawiła się informacja, że robimy coś takiego, znajomi z innych klubów pytali, czy też mogą wystąpić. Na razie ograniczyliśmy się do nas, ale możliwe, że formuła będzie ewoluowała i będziemy zapraszać gości z zewnątrz. Także dla złagodzenia obyczajów, bo między rodzicami podczas meczów ich pociech też bywa różnie… – podkreśla Grzegorz Mamla.
Szymon TomasikFot. Piotr Wojciechowski/LKS Chlebnia