Aktualności
[Bohaterowie z boiska] Piłkarka z trzeciej ligi finalistką konkursu Miss Polski
- Jako mała dziewczynka różniłam się od swoich rówieśniczek. Już wtedy grałam w piłkę z bratem i jego kolegami. Poza meczami konkurowaliśmy także w zabawach takich jak „tysiąc” czy „zielona” – rozpoczyna 22-latka urodzona w miejscowości Linia w województwie pomorskim. – W przeciwieństwie do dzieci wychowywanych w dzisiejszych czasach nie miałam wtedy ani telefonu, ani tableta, a i tak byłam niezwykle szczęśliwa. Całe dnie i wieczory spędzałam na dworze. Moim idolem już wtedy był Jakub Błaszczykowski. Podobnie jak ja pochodzi z małej miejscowości. Miał bardzo trudne dzieciństwo, a mimo to dzięki ciężkiej pracy odniósł ogromny sukces.
Z biegiem czasu Agnieszka coraz poważniej myślała o piłce. Marzyła o dołączeniu do jakiejś drużyny. Problem polegał na tym, że w okolicy nie było żadnej dedykowanej dziewczynkom. – Kilkukrotnie próbowałam się przełamać i trenować w męskim gronie. O ile na podwórku nie miałam z tym problemu, to w klubie było inaczej. Blokowało mnie od środka i nie dawałam rady – wspomina Choszcz. Pozostawały jej zatem zajęcia i turnieje szkolne. Z sukcesami brała udział w zawodach tenisa stołowego, siatkówki i lekkiej atletyki.
Po ukończeniu liceum Agnieszce zaczęło brakować aktywności fizycznej. Całkiem przypadkowo dowiedziała się wtedy, że w oddalonym o niespełna 20 kilometrów od jej rodzinnej miejscowości Lęborku funkcjonuje żeńska drużyna piłkarska. – Z początku miałam pewne opory. Obawiałam się, że straciłam zbyt dużo czasu. Moi bliscy przekonywali mnie, że warto spróbować. Pewnego dnia otrzymałam od nich w prezencie obuwie piłkarskie i wtedy nie miałam już wyjścia – śmieje się Agnieszka. Na swój pierwszy trening w ekipie Lwa Lębork poszła w 2017 roku. Trenerzy od początku widzieli w niej skrzydłową.
Choszcz szybko zaaklimatyzowała się w zespole. Przez 2 lata regularnie uczęszczała na zajęcia i mecze ligowe. Nieco dłuższą przerwę musiała zrobić sobie dopiero tej jesieni. Było to związane z udziałem w konkursie Miss Polski. W sierpniu Agnieszka przeszła przez krajowe eliminacje i znalazła się w gronie 24 najpiękniejszych Polek. – Nie mogłam niestety pogodzić przygotowań do gali z pracą i piłką. Z bólem serca odpuściłam na jakiś czas grę – opowiada Kaszubka.
Częste wyjazdy, sesje zdjęciowe i zgrupowania pochłaniały ostatnio 22-latce mnóstwo czasu. Gdyby miała go więcej, z pewnością nie przerywałaby treningów. Wydawać by się mogło, że uczestniczka konkursu piękności będzie się też obawiała o ewentualne kontuzje i związane z nimi ślady. Nic bardziej mylnego – Siniaki czy zadrapania zupełnie mi nie przeszkadzają. Żadna z moich koleżanek z zespołu nie ma z tym problemu. To nie może być wymówka przed grą w piłkę – mówi nasza bohaterka.
Finał konkursu miał miejsce kilka dni temu. Choszcz ostatecznie nie zakwalifikowała się do pierwszej dziesiątki i została sklasyfikowana na miejscach 11-24. – Jestem już po wszystkim i teraz postaram się nadrobić stracony czas na boisku. Myślę tylko o tym, aby jak najszybciej wrócić do treningów – podkreśla piłkarka. – Gdybym miała wybierać pomiędzy zawodową karierą piłkarską a koroną w światowym konkursie piękności, zdecydowanie wybrałabym futbol. Wybory miss rządzą się swoimi prawami, a wychodząc na boisko wiem, że mogę być w 100 procentach sobą.
Po rundzie jesiennej obecnego sezonu Lew Lębork zajmuje 2. miejsce w pomorskiej grupie III ligi kobiet. Agnieszka i jej koleżanki ustępują tylko zawodniczkom Lechii Gdańsk.
Rafał Cepko