Aktualności
[Bohaterowie z boiska] Była kapitan reprezentacji odnalazła pasję dzięki kontuzji
Maciaszczyk pochodzi z Aleksandrowa Łódzkiego, w którym – jak sama przyznaje – na przełomie lat 80. i 90., czyli w czasach jej dzieciństwa i wczesnej młodości, dziewczęta miały niewielkie możliwości, by grać w piłkę. Mała Dominika bardzo lubiła futbol i szukała wszelkich okazji na kopanie piłki. Na osiedlu między blokami swoje mecze rozgrywali jej koledzy. – Zaczęłam z nimi grać. Nie mieli z tym problemu, bo nie odstawałam. W tamtych czasach boisko weryfikowało z kim się gra. A ja dodatkowo miałam najlepszą piłkę – wspomina z uśmiechem 41-latka. Do tej pory utrzymuje kontakt z niektórymi kolegami z tamtych czasów. Jeden z nich, Arkadiusz Świętosławski, trafił nawet do Widzewa Łódź, w barwach którego rozegrał 18 meczów w Ekstraklasie. Strzelił w nich 1 gola.
Dominika kontynuowała granie na podwórku do 15. roku życia. Wtedy zaliczyła imponujący przeskok – z boiska na osiedlu trafiła do występującego w najwyższej klasie rozgrywkowej Kolejarza Łódź. Spędziła w nim 2 lata i zdążyła w tym czasie wzbudzić zainteresowanie trenera Romana Jaszczaka z Medyka Konin. Po konsultacjach z rodziną zdecydowała się na wyjazd. – Odległość między Koninem a Łodzią nie jest specjalnie duża, co ułatwiło decyzję. Przez pierwszy rok mieszkałam w internacie, później klub wynajął mi mieszkanie. Zależało mi na dobrych wynikach w szkole i musiałam mieć dobre warunki do nauki – opowiada Maciaszczyk. Pomoc klubu przyniosła efekty i piłkarka zdała maturę. Nie myślała jeszcze wtedy o swoim przyszłym zawodzie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Fizjoterapią zainteresowała się dopiero we Włoszech. Jeszcze przed egzaminami kontaktowali się z nią przedstawiciele klubu z Sarzany w regionie Liguria. Po maturze Dominika wyjechała na testy. Towarzyszyła jej mama. W trakcie pobytu we Włoszech zawodniczka wzięła udział w towarzyskim turnieju i spodobała się na tyle, że do Polski wróciła już tylko po to, aby spakować rzeczy. – Trafiłam do Serie A będąc jeszcze nastolatką. Rozegrałam tam trzy sezony. Ostatni zakończył się dla mnie zerwaniem więzadeł w kolanie. To właśnie wtedy, podczas leczenia, odkryłam swoją drugą wielką pasję. Po dojściu do pełni sprawności postanowiłam wrócić do kraju i połączyć dalszą grę z nauką.
Kolejnym przystankiem Maciaszczyk był Wrocław. Piłkarka rozpoczęła treningi w tamtejszym AZS-ie. Podjęła też studia w Akademii Wychowania Fizycznego na kierunku fizjoterapia. – Przez kilka lat godziłam zajęcia na uczelni z aktywnością w klubie. Coraz więcej było grania, treningów i wyjazdów, ale dawałam radę. Byłam bardzo zdeterminowana – mówi Dominika. W 2005 roku doszły jej kolejne zobowiązania, tym razem związane z reprezentacją. W narodowych barwach rozegrała łącznie 11 meczów i zdobyła 1 bramkę. Pełniła też – podobnie jak w klubie – funkcję kapitana.
Wyświetl ten post na Instagramie.
We wrześniu 2007 roku 29-letnia wówczas Maciaszczyk poleciała z reprezentacją na mecz do Stanów Zjednoczonych. Rywalem Biało-Czerwonych były Meksykanki, a w naszej drużynie obok Dominiki wystąpiły m.in.: Paulina Kawalec (obecnie selekcjonerka reprezentacji Polski U-15), Patrycja Pożerska (dziś skaut kobiecego futbolu w Polskim Związku Piłki Nożnej), Agnieszka Winczo (występująca w kadrze do dzisiaj, niedawno zagrała w niej swój setny mecz) oraz Anna Gawrońska , z którą kilka lat później Maciaszczyk współpracowała w reprezentacji Polski U-15 jako fizjoterapeutka. Spotkanie z Meksykiem zakończyło się nieznaczną porażką Polek (1:2), a niedługo potem w życiu naszej bohaterki nastąpiły kolejne zmiany.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Po latach spędzonych we Wrocławiu i zdobyciu 8 mistrzostw oraz 3 Pucharów Polski Dominika Maciaszczyk przeniosła się do Unii Racibórz. W międzyczasie skończyła studia i zaczęła pracę jako fizjoterapeutka w prywatnym gabinecie. W razie potrzeby pomagała również kontuzjowanym koleżankom z zespołu. W Raciborzu piłkarka sięgnęła wraz z zespołem po kolejny tytuł mistrzowski. – Stęskniłam się wtedy za Włochami. Podjęłam decyzję o wyjeździe. Chciałam w większym stopniu poświęcić się pracy niż grze – wspomina Maciaszczyk. – Nie do końca mi się to udało. Spotkałam na swojej drodze dziewczyny, które namówiły mnie na powrót na boisko. Pograłam więc jeszcze trochę na nieco niższym poziomie.
Pewnego dnia Dominika odebrała telefon z Polski. Zadzwonił do niej prezes Andrzej Padewski, który wówczas pełnił funkcję przewodniczącego komisji ds. piłkarstwa kobiecego w PZPN. W efekcie rozmów Maciaszczyk została nową fizjoterapeutką reprezentacji Polski do lat 15. Na zgrupowania dolatywała kilka razy w roku z Włoch, gdzie wciąż mieszkała. Na stałe do kraju wróciła po rozpoczęciu współpracy z seniorską kadrą hokeja na lodzie. – Obecnie mieszkam we Wrocławiu. Prowadzę własną działalność. Jestem mobilna, dojeżdżam do swoich pacjentów. Na stałe pracuję z kadrą hokeja. Ta dyscyplina startuje z poziomu, na którym kobieca piłka była około 15 lat temu. Czuję misję z tym związaną – mówi Maciaszczyk, która od futbolu nie ucieknie. W połowie listopada pracowała z grupą najzdolniejszych dziewczynek z rocznika 2006 na zgrupowaniu Jesiennej Akademii Młodych Orłów. – Zadzwoniła do mnie Nina Patalon z pytaniem, czy nie chciałabym pomóc podczas zgrupowań AMO. To w Pruszkowie było dla mnie pierwszym, ale na pewno nie ostatnim. Cieszę się widząc, że obecnie dziewczynki mają tak fantastyczne warunki do rozwoju. Chcę im oraz wszystkim swoim pacjentom dawać jak najwięcej od siebie. Wtedy będę czuła satysfakcję.
Rafał Cepko