Aktualności
Bez punktów, tabel i nudy – liga RAFiK-a wraca do podwórkowych korzeni
Wydawać by się mogło, że RAFiK to zdrobnienie imienia organizatora turnieju. Nic bardziej mylnego. Pomysłodawcą rozgrywek jest pan Marcin Jóźwiak, a ich nazwa to skrót oznaczający Radosną Aktywność Fizyczną i Kulturę. – Studiując na poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego poznałem swoją obecną żonę. Przy okazji zajęć na uczelni siadaliśmy razem i kreśliliśmy w zeszytach najróżniejsze rzeczy. Tak powstał najpierw skrót „RAFiK”, a potem ikonka żółwika – wspomina Jóźwiak. Zwierzę kojarzące się jednoznacznie z powolnością miało być nawiązaniem do dzieci późno dojrzewających. Pan Marcin już jako student szukał sposobu, aby je wspierać, mobilizować i zachęcać do wysiłku fizycznego.
Żółwik RAFiK i pomysł organizacji piłkarskich zmagań dla dzieci wylądowały w szufladzie i spędziły tam sporo czasu. Jóźwiak uczęszczał na AWF w latach 2006-2011, a liga ostatecznie wystartowała dopiero na przełomie 2016 i 2017 roku. – Tych kilka lat było mi potrzebnych. Musiałem rozwinąć siebie i ideę turnieju. Pracowałem w tym czasie w ośrodku sportu, ukończyłem także podyplomowe studia zarządzania w sporcie. Z rozgrywkami wystartowałem, gdy wiedziałem, że jestem gotowy – tłumaczy trener z licencją UEFA B.
Pierwsza edycja RAFiK-a odbyła się w halach w Buku i Dusznikach Wielkopolskich. Grano według podwórkowych zasad „trzy rogi – karny”. Z początku uczestnicy i trenerzy podchodzili do tego pomysłu sceptycznie, ale z biegiem czasu przekonywali się do niego. Jóźwiakowi od początku zależało na tym, aby organizowana przez niego liga była inna niż wszystkie. To dlatego nie są w niej liczone punkty i co za tym idzie – nie ma tabel. Zliczane są wyłącznie gole, choć i tutaj podejście jest niestandardowe. Na koniec zmagań podawana jest bowiem liczba goli strzelona przez wszystkie drużyny łącznie. Wszystko po to, aby promować ofensywną grę.
Rozgrywki RAFiK-a wyróżnia jeszcze jedna rzecz. Intensywność dnia turniejowego oraz brak czasu na nudę. – Unikamy przerw między meczami, bo chcemy, by dzieci się zmęczyły. W ich wieku trzeba grać jak najwięcej. Dlatego organizujemy więcej boisk i spotkania toczone są równolegle. Zapewniamy też sporo atrakcji towarzyszących. Co ciekawe, korzystają z nich nie tylko uczestnicy zmagań, ale też mali kibice czy mieszkańcy pobliskich wsi – opowiada Jóźwiak. Wśród atrakcji, o których wspomina są: strzelanie do tarczy znanej z programu „Turbokozak”, malowanie twarzy oraz konkurencje organizowane przez policję, straż pożarną czy pogotowie. W parze z zabawą idzie edukacja – dzieci dzięki quizom uczą się m.in. zasad udzielania pierwszej pomocy.
Obecnie toczą się jeszcze rozgrywki halowe, które zakończą się 19 lutego. Równolegle trwają zapisy na edycję wiosenną. Ta rozpocznie się w połowie kwietnia. W ciągu 10 godzin zgłosiły się do niej 24 drużyny. Mecze rozgrywane są co dwa tygodnie, zawsze w niedzielę. Biorą w nich udział również dziewczęta. Na razie w składach mieszanych, ale wśród wielu ambitnych planów organizatora ligi jednym z priorytetów jest stworzenie dla nich oddzielnej kategorii.
Rafał Cepko
Fot. Patryk Baranowski