Aktualności
Polscy sędziowie rozpoczęli szkolenie z VAR
IFAB we współpracy z FIFA już od 2016 roku pracuje nad wprowadzeniem powtórek wideo do piłki nożnej. Zaczęło się od pracy koncepcyjnej i teoretycznej – określeniu zasad na jakich miałoby to działać – a w dalszej części przeprowadzano testy w meczach towarzyskich, turniejach i wreszcie w spotkaniach o stawkę. Obecnie współpraca arbitrów z VAR jest prowadzona na mistrzostwach świata do lat 20 w Korei Południowej, gdzie mecze sędziuje również Szymon Marciniak.
Właśnie od sytuacji z jednego ze spotkań fazy grupowej swoje wystąpienie rozpoczął David Elleray, angielski sędzia międzynarodowy, który prowadził spotkania w Premier League przez kilkanaście sezonów. – Większość kibiców i obserwatorów futbolu myśli, że zastosowanie powtórek jest banalne i można to zrobić siedząc wygodnie w fotelu przed telewizorem, po prostu dzwoniąc do sędziego głównego. Jednak nam chodzi o to, by pomóc arbitrom przy oczywistych błędach w sytuacjach decydujących o wyniku spotkania – zaznaczył. – Nie jest to łatwe, potrzebny jest trening, jak również presja towarzysząca arbitrom w roli VAR jest większa, niż w przypadku biegania po murawie. Pamiętajcie, że błędy popełnione w meczu na boisku można wybaczyć, ale mając drugą szansę na ich sprawdzenie i zweryfikowanie, już nie można się pomylić.
O tym, jak skomplikowany jest proces wprowadzenia VAR do rozgrywek, opowiedział Łukasz Wachowski, szef projektu i zarazem dyrektor Departamentu Rozgrywek Krajowych. – Kroków do pokonania jest kilkadziesiąt. Strona sędziowska jest bardzo, bardzo istotna, ale oprócz tego dochodzi część techniczna, logistyczna. Wszystko dzieje się na bieżąco, musimy wprowadzić to również do regulaminu rozgrywek. Planujemy to zrobić jak najszybciej: może na początku sezonu, może po pierwszych kolejkach – tłumaczył. – Dla nas kluczowe jest szkolenie sędziów. W następnym tygodniu jedziemy do Zurychu, by zdobyć jeszcze więcej wiedzy i poprosić, by pomogli nam w prowadzeniu testów.
Zapytany o szczegóły pracy VAR, Elleray tłumaczył, że trzeba patrzeć inaczej i podejmować inne decyzje. – Ciągle powtarzamy sędziom: nie patrzcie, czy decyzja jest trafiona, ale czy jest zdecydowanie niewłaściwa. Trochę tak jak z patrzeniem na ubiór jakiejś osoby: powiedzenie czy jest ubrana dobrze, czy źle będzie bardzo subiektywną opinią, ale my szukamy odpowiedzi na pytanie, czy jest ubrana bardzo źle. A to różnica – powiedział przedstawiciel IFAB. – Są dwa rodzaje zdarzeń: te jednoznaczne, w których nie ma wątpliwości i sytuacje, gdy jest kilka incydentów jeden po drugim. Czy jest spalony napastnika, a potem czy faul bramkarza, czy to czerwona kartka, czy rzut karny, a może wolny… Ocena, czy decyzje sędziów są jasne, też nie jest tak łatwa. Nawet dla nich jest to coś nowego. Zwykle przecież w meczu widzą wszystko z bliska, podejmują natychmiastowe decyzje, teraz dochodzi coś nowego: albo bycie w centrum VAR, albo podbieganie do linii bocznej, by obejrzeć powtórkę. Jest wiele czynników, które sprawiają, że całość jest bardzo skomplikowana – dodał.
Wachowski podkreślił również, że doświadczenie Elleraya pomogło na pierwszym etapie szkolenia sędziów. – On doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak oni myślą, jakie mają obawy, odczucia i w jaki sposób należy im przedstawiać VAR. Daje im ochronę, nie naciska ich, nie pospiesza. A ta wyselekcjonowana grupa bardzo chce się rozwijać, każdy nowy aspekt związany z ich pracą przyjmują z otwartymi głowami. Dlatego wierzymy w naszych sędziów, w ich jakość oraz doświadczenie. Poczują pracę z VAR bardzo szybko, są świadomi, że to ich uratuje w wielu trudnych momentach, pomoże im w sędziowaniu – zapewnił.
Szef projektu przedstawił również kolejne kroki we wprowadzaniu VAR do rozgrywek w Polsce. – Usłyszeliśmy od Davida Elleraya, ile trwają te testy dla sędziów: pięć offline z VAR i pięć już online. Postaramy się wykonać je wszystkie na zasadzie turniejów towarzyskich. Do pierwszych testów nie trzeba nawet rozgrywać meczów, wystarczy pracować w centrum na nagranych klipach, które udostępnia IFAB. To nie są testy mające na celu sprawdzenie, czy ktoś się nadaje, czy nie, ale pokazaniu i nauczeniu się, jak działa VAR – mówił. Dlatego w czwartek wraz z prezesem PZPN, Zbigniewem Bońkiem sprawdził, jak wygląda specjalny pojazd, w którym na meczach pracują sędziowie, zajmujący się powtórkami. W najbliższej kolejce LOTTO Ekstraklasy dojdzie do pierwszego testu offline, kolejny ma się odbyć przed zakończeniem sezonu.
– VAR wprowadza trochę rozrywki, teatru do tego sportu, a myślę, że ludzie to lubią. Przede wszystkim jednak większość wie i godzi się z tym, że eliminujemy najpoważniejsze błędy. Może tylko dla niewielkiej grupy będzie to wciąż za mało. Pewnie można byłoby dokonać większych zmian, ale wtedy musielibyśmy wszyscy odpowiedzieć sobie na pytanie, do jakiego stopnia chcielibyśmy zmienić obliczę futbolu? W tej chwili trzymamy się naszej mantry: „minimum ingerencji, maksimum korzyści” i uważam, że to jest odpowiednia droga, trudno ją zakwestionować – zaznaczał Elleray.
Anglik pokazywał również wiele przykładowych sytuacji korzystania z VAR i takich, gdy nie jest to wskazane. – Ważniejsze od tego, czy decyzja sędziego była dobra, czy zła, jest dla was pytanie: czy ta decyzja to oczywisty błąd? – pytał. – Nie redefiniujmy sędziowania, nie sędziujmy po sędzim. VAR ma dotyczyć czterech sytuacji: goli, rzutów karnych, bezpośrednich czerwonych kartek i pomylonej identyfikacji zawodnika – tłumaczył w swojej prezentacji. Kolejne sytuacje oraz stwierdzenia szybko przykuły uwagę polskich sędziów.
– Zawsze, od pierwszych etapów pracy uważałem, że jeśli uda nam się utrzymać przejrzystość zasad VAR, to efekt będzie pozytywny. Jednym z największych wyzwań dla nas było sprawienie, że piłka nożna pozostanie taką samą dyscypliną przy założeniu, że powtórki wideo stosujemy tylko w najważniejszych decyzjach przy najbardziej oczywistych błędach. Nie podjęliśmy ostatecznej decyzji, ale uważam, że taka jest piłka nożna przyszłości. Przez ten pierwszy rok pracy zdecydowana większość osób podchodziła do pomysłu pozytywnie, coraz więcej federacji się angażowało w prace. Polska i inne kraje mówią nam, że podoba się im to, co robimy i chcą brać w tym udział – zakończył Elleray.
Michał Zachodny
FOT: Paula Duda.