Aktualności
Ukraińcy nie są mistrzami końcówek... Wykorzystajmy to!
Ukraina jest już na wylocie mistrzostw, a we wtorek rozegra mecz, który w ostatnich latach na wielkich turniejach poznaliśmy lepiej, niż ktokolwiek inny. Po przegranym spotkaniu otwarcia, przyszła porażka w meczu o wszystko. Teraz Ukrainę czeka, jak to zgrabnie w Polsce ujmujemy, mecz o honor.
To, że Ukraińcy nie mają już szans na awans, nie oznacza że w trzecim spotkaniu z urzędu zagrają gorzej. Wręcz przeciwnie. Znów możemy wrócić do naszej historii na międzynarodowych turniejach. Weźmy mundial 2002 – wygrana na koniec przygody z USA, ta sama historia w Niemczech w 2006 roku, gdy jedyne gole strzeliliśmy w trzecim meczu z Kostaryką.
Nie jest więc powiedziane, że grająca o nic Ukraina odpuści wtorkowe spotkanie. Mają jednak Ukraińcy pewien kłopot, którego już we Francji nie wyeliminują. Scenariusz dwóch dotychczasowych spotkań podopiecznych Fomienki był podobny.
Niezła organizacja gry, duże indywidualności, wysoki poziom i doświadczenie poszczególnych zawodników. Na papierze Ukraina absolutnie zasługiwała na awans do 1/8 finału, a stała się pierwszą reprezentacją, która pożegnała się z mistrzostwami Europy.
Powodów takiego, a nie innego rezultatu sportowego Ukrainy niech szukają inni. My jednak musimy zwrócić szczególną uwagę na pewien aspekt.
Turniej we Francji rozstrzyga się w drugich połowach spotkań. O tym jak przebiegają mecze świadczy statystyka, że prawie w 30% meczów, drużyny strzelają gole po 87. minucie. Co bardziej kluczowe w przypadku Ukraińców - sześć razy bramka została zdobyta w doliczonym czasie gry.
Ofiarami dodatkowych minut zostali już Anglicy, Belgowie, Albańczycy, Walijczycy... i dwukrotnie Ukraińcy. Nasi najbliżsi rywale przegrali dwa mecze po 0:2, a bramki padały odpowiednio w 92. minucie po trafieniu Bastiana Schweinsteigera oraz w 96. minucie po golu Nialla McGinna.
Oczywiście, w obu przypadkach bramki rywali nie miały już tak istotnego znaczenia, ale reprezentację Polski ta informacja na pewno zainteresuje. Remigiusz Rzepka na dzisiejszej konferencji prasowej potwierdzał (co sami też widzimy), że polski zespół pod kątem fizycznym wygląda bardzo dobrze.
Nasi piłkarze mają zwyczajnie siły, by do końca być w pełni skoncentrowanym na meczu. To ważne, bo Ukraińcy na pewno podejdą do meczu o honor na poważnie, ale co potwierdzają dwa poprzednie spotkania, mogą mieć kłopoty w końcówce.
My jeszcze nie zdobyliśmy bramki w końcówce, ale i na takie trafienie przyjdzie czas… Być może zobaczymy je już z Ukrainą?
Z La Baule Cezary Jeżowski