Aktualności
[PROSTO Z MARSYLII] Plan minimum wykonany. Turniej zaczyna się dla nas od nowa!
Teraz już nie będzie dyskusji o reprezentacji w perspektywie trzech spotkań. Od tego momentu liczy się tu i teraz. Więcej szans nie będzie, zdecyduje to, co w danym momencie pokażesz na boisku. Mecz z Ukrainą był jaki był – rwany, z błędami po obu stronach i z niewykorzystanymi okazjami. Ostatecznie potyczkę wygraliśmy, ale spotkanie w Marsylii to dla nas nieoceniona nauka i materiał tego, co jeszcze do poprawy.
Wygraliśmy po golu Jakuba Błaszczykowskiego, zawodnika na którego zawsze można liczyć. W przerwie meczu Kuba zastąpił Piotra Zielińskiego i kapitalnym strzałem pokonał Andriya Pyatova. Ten gol był bardzo potrzebny samemu pomocnikowi, ale i drużynie. Trafienie z 54. minuty potwierdziło, że potrafimy reagować na wydarzenia boiskowe.
Nie ustrzegliśmy się błędów, Ukraina miała momenty dobrej gry, my czasami bardzo dobrej, ale też były słabsze fragmenty. W drugiej połowie… wszystko jednak wróciło do normy, czyli po prostu zaczęliśmy grać swoje. To dało efekt w postaci szybkiego trafienia Błaszczykowskiego, a przede wszystkim końcowej wygranej i rekordowych 7 punktów na mistrzostwach Europy.
My swój plan wykonaliśmy w stu procentach. Po prostu wygraliśmy. Stylu nie będziemy długo pamiętać, a to co do poprawy zostanie na pewno wewnątrz kadry przegadane i w następnych meczach wyeliminowane.
***
Gramy więc w najlepszej szesnastce EURO 2016. Już teraz osiągnęliśmy wielki sukces i nikt nam tego nie odbierze.
Ta kadra jest jednak na tyle ambitna, że drugie miejsce w fazie grupowej nikogo nie zadowala. Po prostu robota wykonana. Dopiero teraz zaczynamy turniej. Nie ma co bujać w obłokach, nie ma też sensu zastanawiać się na kogo trafimy później lub kogo było lepiej trafić teraz.
Zmierzymy się z drugim zespołem grupy A, drużyną, która być może nie powoduje drżenia nóg, ale pokazała że w piłkę grać potrafi. Nie mamy absolutnie powodów do strachu, ale z pewnością okażemy przeciwnikowi stosowny szacunek. A jak stwierdził przed Ukrainą selekcjoner Nawałka, najlepszym okazaniem naszego respektu wobec przeciwnika będzie nasze przygotowanie i gra na sto procent. Z Ukrainą nie było łatwo, wygraliśmy. Ze Szwajcarią będzie podobnie, ale też wygramy. A przynajmniej damy z siebie wszystko.
***
Wracamy do La Baule w dobrych nastrojach, ale przede wszystkim z poczuciem dobrze wykonanej roboty. Jeszcze nie zakończymy podsumowań fazy grupowej, a już w sobotę, 25 czerwca o godzinie 15:00 zagramy spotkanie najważniejsze w historii tej reprezentacji. W Saint-Etienne odbędzie się nasz mały finał.
Z Marsylii Cezary Jeżowski