Już po pierwszym meczu mistrzostw Europy do lat 21 w 2017 roku reprezentacja Polski postawiła się w bardzo trudnej sytuacji. Na inauguracje zmagań grupowych biało-czerwoni ulegli w Lublinie drużynie Słowacji. I to pomimo tego, że rozpoczęli spotkanie od mocnego uderzenia. Już pierwsza akcja przyniosła Polakom gola. Strzelił go Patryk Lipski. Z każdą kolejną minutą było jednak gorzej. Piłkarze Marcina Dorny słabli, co skwapliwie wykorzystali rywale. Naszych młodzieżowców dobili Martin Valjent i rezerwowy Pavol Šafranko. Polaków czekały teraz boje ze znacznie wyżej notowanymi ekipami Szwecji i Anglii.

MŁODOŚĆ I DOŚWIADCZENIE W JEDNYM

O obu piłkarzach można śmiało powiedzieć, że byli zarazem młodzi i doświadczeni. Patryk Lipski od 2013 roku trenował z pierwszą drużyną chorzowskiego Ruchu. Ekstraklasowy debiut w barwach „Niebieskich” zadebiutował 9 listopada 2014 w spotkaniu przeciwko Jagiellonii Białystok. To był jedyny występ młodego i obiecującego pomocnika. Od sezonu 2015/2016 stał się już podstawowym zawodnikiem chorzowian. Dobre występy w klubie zaowocowały powołaniem do kadry do lat 21, w której Lipski zadebiutował w towarzyskim spotkaniu z rówieśnikami z Norwegii. Na Euro 2017 przyjechał już jako gracz Lechii Gdańsk. Zaczął wyśmienicie – od gola dającego Polsce prowadzenie. Słowacka obrona na czele z Milanem Škriniarem nie zdołała zapobiec utracie bramki. Defensor gości podobnie jak Lipski mimo młodego wieku miał już spore boiskowe doświadczenie. W drużynie do lat 21 występował od 5 lat. Nieco ponad rok przed Euro 2017 zaliczył debiut reprezentacji seniorów. Był już wówczas podstawowym graczem Sampdorii Genua. W pierwszym sezonie gry w Serie A i Pucharze Włoch zaliczył 38 spotkań. Po Euro 2017 Škriniar zmienił barwy klubowe i przeniósł się do Interu Mediolan.