38 meczów w reprezentacji Polski, w tym występy w mistrzostwach świata i mistrzostwach Europy. Trzy tytuły w ekstraklasie i dwa Puchary Polski w barwach Legii Warszawa. Udane lata spędzone w Górniku Zabrze i Jagiellonii Białystok, a także turecki epizod w barwach Ankaragücü. Przypominamy osiągnięcia Michała Pazdana.
A – jak Ankaragücü. Jedyny zagraniczny klub w karierze obrońcy. Polak trafił do Turcji w styczniu 2019 roku z Legii Warszawa i nad Bosforem spędził dwa i pół roku. W tym czasie rozegrał 60 spotkań ligowych, w których dwa razy trafił do bramki.
B – jak Bośnia i Hercegowina. Pierwszy rywal w reprezentacyjnej karierze Pazdana. Do debiutu doszło 15 grudnia 2007 roku na obozie kadry w Turcji. Biało-czerwoni – w ligowym składzie – wygrali 1:0 po bramce Michała Golińskiego. Obrońca dostał od Leo Beenhakkera 69 minut i w tym czasie został ukarany przez sędziego żółtą kartką.
C – jak cały turniej na ławce. Tak można podsumować udział zawodnika Górnika Zabrze w mistrzostwach Europy 2008. Leo Beenhakker dość niespodziewanie zabrał 21-latka na austriacko-szwajcarską imprezę, ale nie dał mu szansy zaprezentowania umiejętności na boisku.
D – jak Dominika. Żona piłkarza. Para pobrała się 22 czerwca 2013 roku po pięciu latach znajomości. Dwa lata później na świat przyszedł syn państwa Pazdanów – Marcel.
E – jak Euro 2016. Bez wątpienia najlepszy moment w reprezentacyjnej karierze defensora. Na turnieju we Francji zawodnik Legii Warszawa prezentował się wyśmienicie i był jedną z czołowych postaci drużyny prowadzonej przez Adama Nawałkę. Wystąpił we wszystkich pięciu spotkaniach mistrzostw od pierwszej do ostatniej minuty.
Michał Pazdan nie odstawiał nogi (ani głowy) w starciach z rywalami na Euro 2016. Na zdjęciu z João Mário podczas ćwierćfinałowego meczu z Portugalią.
F – jak finały mistrzostw świata. Te w Rosji w 2018 roku. Po niezwykle udanym Euro we Francji i kolejnych eliminacjach zakończonych sukcesem kibice w Polsce oczekiwali dobrego występu Michała Pazdana, ale także całej polskiej drużyny na mundialu. Niestety wyjazd na wschód biało-czerwonym specjalnie nie wyszedł i ze zmaganiami pożegnali się po fazie grupowej. Legionista wystąpił w przegranych meczach z Senegalem (1:2) i Kolumbią (0:3).
G – jak Górnik Zabrze. Klub, który pozwolił obrońcy „wypłynąć na szerokie wody”. Na Roosevelta trafił przed rozpoczęciem rozgrywek 2007/2008 i w klubie ze Śląska występował przez pięć sezonów, notując z nim zarówno spadek, jak i awans do ekstraklasy. To właśnie tam miał okazję występować pod wodzą Adama Nawałki, który później powoływał go również do drużyny narodowej.
Ani Stefan Majewski, ani Franciszek Smuda, ani Waldemar Fornalik nie widzieli miejsca w kadrze dla Michała Pazdana. Powołanie otrzymał dopiero od Adama Nawałki.
H – jak Hutnik. Klub z krakowskiej Nowej Huty był pierwszym, w którym późniejszy reprezentant Polski występował w drużynie seniorów. Wychowanek w trzecioligowym zespole zadebiutował w wieku 17 lat.
I – jak internetowe memy. Michał Pazdan stał się jedną z największych gwiazd polskich portali w trakcie mistrzostw Europy w 2016 roku. Zawodnik niemal bezbłędnie dyrygujący naszą defensywą był wdzięczną postacią dla twórców dowcipów w sieci. Tym bardziej, gdy ci zestawiali go z czołowymi europejskimi piłkarzami, na czele z Cristiano Ronaldo.
J – jak Jagiellonia Białystok. Klub, dla którego zawodnik we wszystkich rozgrywkach zaliczył blisko 150 spotkań, zajmuje w jego życiorysie jedną z najważniejszych pozycji. Na Podlasiu Pazdan występował od 2012 do 2015 roku, a także po powrocie do Polski z Turcji w latach 2021-2023. W sezonie 2014/2015 jako zawodnik Jagi został uznany najlepszym obrońcą ekstraklasy.
K – jak Kraków. Rodzinne miasto piłkarza, nie tylko o nieocenionych walorach turystycznych, ale również z niezwykle bogatą i piękną historią sportową. Co ciekawe jednak, Pazdan nigdy nie reprezentował żadnego klubu spod Wawelu w najwyższej klasie rozgrywkowej. W początkach swojej kariery nie związał się z jedną z dwóch czołowych, podwawelskich ekip – Wisłą i Cracovią. Zaczynał natomiast w Hutniku, z którego zespołów juniorskich trafił do pierwszej drużyny. To właśnie z Nowej Huty wyruszył później na podbój Śląska, kiedy to w 2007 roku postanowił podpisać umowę z Górnikiem Zabrze. Do rodzinnego miasta wrócił… po 16 latach! Jednak mimo, że (abstrahując od dojrzałego jak na piłkarza wieku) mógłby powalczyć o angaż w drużynach Pasów czy Białej Gwiazdy, zdecydował się na występującą na czwartym poziomie ligowym – Wieczystą.
L – jak Legia. Występy w klubie z Warszawy przyniosły obrońcy największe sukcesy. Trzy mistrzostwa i dwa Puchary Polski, a także występy w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Nigdy wcześniej, a także później Michał Pazdan nie miał okazji grać na tak wysokim poziomie.
Tak jak kilka miesięcy wcześniej na Euro 2016, tak i w Champions League, Michał Pazdan odpowiadał m.in. za „zneutralizowanie” atutów Cristiano Ronaldo. I z tego zadania wywiązywał się z dużą skutecznością.
M – jak Minister Obrony Narodowej. Takie określenie przylgnęło do obrońcy w czasie jego szczytowej formy podczas francuskiego Euro w 2016 roku. I co ciekawe – również później nie zostało zapomniane. Przed sezonem 2021/2022 właśnie w taki sposób, Jagiellonia Białystok postanowiła zakomunikować kibicom jego powrót do klubu.
Z powrotem Michała Pazdana do Białegostoku kibice Jagiellonii wiązali duże nadzieje. I mimo, że najlepsze lata miał już za sobą, był sporym wzmocnieniem drużyny występującej w ekstraklasie.
N – jak Nawałka, Adam. Wyjątkowy trener dla Michała Pazdana. To pod wodzą byłego piłkarza krakowskiej Wisły, obrońca zdobywał doświadczenie w barwach Górnika i to on powoływał go do reprezentacji Polski, żeby wspólnie dojść m.in. do ćwierćfinału na mistrzostwach Europy we Francji.
O – jak odkrycie turnieju. Takim mianem obrońcę określono po Euro nad Sekwaną. Polak został wyróżniony przez UEFA i magazyn „France Football”.
P – jak pirania. Sympatyczny, choć groźnie brzmiący pseudonim, zawodnikowi nadał jeszcze Leo Beenhakker. Po latach w rozmowie z portalem SportoweFakty.wp.pl Holender tak wspominał swojego podopiecznego: „To była i jest pirania. Jest wszędzie. Grając przeciwko niemu, masz uczucie, że za chwilę zwariujesz i uciekniesz do tunelu”.
R – jak reprezentacja. Marzenie każdego małego chłopca rozpoczynającego grę w piłkę nożną. Jemu udało się je zrealizować i koszulkę z orłem na piersi założyć w sumie 38 razy. Choć na „swój wielki moment” w drużynie narodowej musiał poczekać blisko dekadę od debiutu.
W reprezentacji Polski Michał Pazdan występował w latach 2007-2019.
S – jak Słowenia. Ostatni rywal w reprezentacyjnej karierze zawodnika. Po wyjazdowej porażce 0:2 w eliminacjach Euro 2020, Pazdan w kadrze na murawie już się nie pojawił. Mecz w Lublanie rozegrano dokładnie 6 września 2019 roku.
T – jak Turcja. Jedyny kraj poza Polską, w którym defensor występował w rozgrywkach ligowych.
U – jak urazy. Poważne kontuzje szczęśliwie omijały Michała Pazdana przez większość kariery. Oczywiście – jak w przypadku każdego zawodowego piłkarza się zdarzały, ale przeważnie nie powodowały wykluczenia z gry na dłużej niż kilka tygodni.
W – jak Wieczysta. Stosunkowo szybko problemy zdrowotne Pazdana pojawiły się po jego powrocie do rodzinnego miasta. Doświadczony obrońca postanowił dołączyć do kilku innych graczy „z nazwiskiem” i wzmocnić trzecioligową Wieczystą latem 2023 roku. Już pod koniec sierpnia w ligowym meczu doznał jednak pęknięcia obojczyka.
Z – jak zakończenie kariery. To z całą pewnością nieuchronnie zbliża się do Michała Pazdana. Już sama decyzja o podpisaniu kontraktu z klubem występującym na czwartym poziomie rozgrywkowym w Polsce wskazuje, że najprawdopodobniej 37-letniego piłkarza nie zobaczymy już więcej na ekstraklasowych boiskach.