U – jak USA. Jak się wydawało, wymarzone miejsce do życia dla rodziny Boruców. Żona piłkarza pod koniec 2021 roku ujawniła, że po zakończeniu kariery przez bramkarza Legii para planowała się przenieść właśnie za Ocean, a miejscem, w którym mieliby zamieszkać z trójką swoich dzieci było Los Angeles. Na razie do ostatecznej finalizacji planów jeszcze nie doszło. Co więcej, po półtoramiesięcznym pobycie w Kalifornii Państwo Borucowie zaczęli zastanawiać się nad weryfikacją swoich planów na przyszłość.
W – jak Widzew. Być może niewielu kibiców pamięta, ale Artur Boruc ma na koncie jedną bramkę zdobytą w oficjalnym spotkaniu. Miało to miejsce w przedostatniej – 25. kolejce sezonu 2003/04, który Legia Warszawa zakończyła ostatecznie na drugim stopniu podium, a klub z Łodzi pożegnał się z ekstraklasą. W trakcie meczu przy Łazienkowskiej różnica klas wynikająca z pozycji w tabeli była nad wyraz widoczna, dlatego kiedy gospodarze przy prowadzeniu trzema bramkami stanęli przed szansą podwyższenia wyniku z rzutu karnego, do piłki podszedł bramkarz. Ulubieniec publiczności trafił do siatki, a mecz zakończył się wynikiem 6:0.
Z – jak zakończenie kariery. Jeśli piłkarz (nawet występujący na pozycji bramkarza) ma już na karku 42. wiosny, pytanie o ostateczne pożegnanie z murawą wydaje się całkowicie zasadne. I mimo, że Artur Boruc wciąż prezentował wysoką formę, po zakończeniu sezonu 2021/22 na dobre rozstał się z zieloną murawą. Choć przez ostatnie miesiące nie występował już w lidze, w Warszawie zorganizowano z tej okazji specjalny mecz, w którym Legia zmierzyła się z Celtikiem Glasgow. Dziś więc już wiemy, że więcej Artura Boruca nie zobaczymy między słupkami. Co oczywiste nie wszyscy kibice będą za nim tęsknić, ale z całą stanowczością należy stwierdzić, że bez niego polski futbol jest o wiele uboższy.
► ZOBACZ PAMIĘTNE INTERWENCJE ARTURA BORUCA W REPREZENTACJI POLSKI