Po okresie stabilizacji, kolejna rewolucja. Mateusz Klich w swojej karierze reprezentował barwy klubów z Polski, Niemiec, Holandii i Anglii. Wiele lat spędził na Wyspach, gdzie w barwach Leeds United występował z przerwą na wypożyczenie do Utrechtu od 2017 do 2023 roku. Najlepiej wiodło mu się pod wodzą Argentyczyka Marcelo Bielsy, kiedy to wspólnie awansowali do Premier League. Końcówka pobytu w Anglii to jednak głównie rola rezerwowego, której konsekwencją był m.in. brak powołania na mundial w Katarze. Dlatego początek 2023 roku przyniósł wielką zmianę, a polskiego pomocnika rzucił aż za Ocean – do D.C. United. W Waszyngtonie Klich odnalazł się bez problemu i właśnie w amerykańskiej stolicy świętuje 34. urodziny.
Przygoda pomocnika urodzonego w Tarnowie z polskimi rozgrywkami ligowymi nie jest zbyt długa. Wychowanek Tarnovii już w wieku 13 lat trafił pod Wawel. Początkowo jako piłkarz juniorów Cracovii, później w Młodej Ekstraklasie, z czasem coraz śmielej zaczął zgłaszać akces do pierwszej drużyny. Swój cel zrealizował przed sezonem 2008/09. Zadebiutował w najwyższej klasie rozgrywkowej w meczu z GKS-em Bełchatów. W pierwszym sezonie rozegrał 8 spotkań, w dwóch kolejnych odpowiednio 21 i 27, stając się jednym z kluczowych zawodników Pasów.
Cracovia była pierwszym i jak do tej pory jedynym polskim klubem w karierze Mateusza Klicha. Przy ul. Kałuży w Krakowie spędził w sumie osiem lat i to tam zadebiutował w seniorskiej piłce.
Trzy sezony w Cracovii to w sumie 56 meczów w ekstraklasie i 5 zdobytych bramek. Szybko stało się jednak jasne, że celem utalentowanego zawodnika jest gra w silniejszych europejskich ligach. Wybór padł na Bundesligę, ale zderzenie z rzeczywistością nie było łatwe. Przez półtora roku Klichowi nie udało się zadebiutować w pierwszej drużynie VfL Wolfsburg. Pozostała mu gra w rezerwach, w których jednak również zaliczył zaledwie 12 występów.
Marzenia o grze w Bundeslidze Mateusz Klich musiał odłożyć na później. Pierwszy pobyt w Dolnej Saksonii nie był specjalnie udany dla polskiego zawodnika. Nie udało mu się zadebiutować w oficjalnym meczu pierwszego zespołu.
Dla piłkarza w tym wieku szczególnie ważna jest gra. Dlatego Klich szukał miejsca, w którym mógłby liczyć na regularne występy. Wybór padł na holenderski PEC Zwolle. W Eredivisie szybko się odnalazł. Systematycznie pojawiał się na boisku i przyczynił się do utrzymania w lidze. Dlatego po półrocznym wypożyczeniu klub zdecydował się na jego wykupienie.
Kolejny sezon to kolejne dobre występy, asysty i gole. Nie umknęło to uwadze działaczy z Wolfsburga, którzy skorzystali zapisu w umowie i odkupili pomocnika. Znów nie dali jednak szansy Polakowi, który po kolejnych sześciu miesiącach definitywnie rozstał się z ekipą Wilków. Mimo oczekiwań kibiców Zwolle, którzy w mediach społecznościowych zapoczątkowali nawet akcję #Klichcomeback, nie wrócił do Holandii, a przeniósł się do grającego w 2. Bundeslidze 1. FC Kaiserslautern. Półtora sezonu zaowocowało wyjazdem do Twente. W Enschede był podstawowym graczem, wywalczył Puchar Holandii, pełnił nawet funkcję kapitana zespołu.
A może jednak koszykówka? Mimo argumentów Marcina Gortata Mateusz Klich nie zamienił zielonej murawy na parkiet. Na zdjęciu ze środkowym Washington Wizards podczas Marcin Gortat Camp w Krakowie (29.06.2014 roku).
Kolejny etap w karierze pomocnika to już liga angielska. Początki w Leeds United nie były najłatwiejsze. Ale Klich zdążył się już chyba przyzwyczaić do tego, że sukces rodzi się w bólach. Pierwszy okres pobytu w klubie zakończył się… wypożyczeniem do Utrechtu. Dopiero po powrocie na Wyspy Brytyjskie jego kariera nabrała rozpędu.
Mateusz Klich po latach poszukiwań znalazł swoje miejsce na ziemi. Leeds United to klub, w którym Polak przez kilka lat odgrywał ważną rolę.
Przełomowym momentem było przyjście do Leeds trenera Macelo Bielsy. Sam zawodnik w rozmowie z telewizją Canal+ przyznał, że Argentyńczyk był najlepszym szkoleniowcem, z którym było mu dane dotychczas pracować. I dość ekscentrycznym. Sam Klich przekonał się o tym w przedostatniej kolejce sezonu zasadniczego 2018/19. W meczu z Aston Villą strzelił gola w czasie, w którym piłkarz rywali leżał z urazem na murawie. Bielsa nakazał swoim piłkarzom „oddanie bramki” rywalom, którzy chwilę później wyrównali. Podczas tych rozgrywek Mateusza Klicha w Anglii z kamerą odwiedziła ekipa Łączy Nas Piłka.
Ostatecznie w tamtym sezonie Leeds nie udało się awansować do Premier League. Zajęli trzecie miejsce i w barażach nieoczekiwanie przegrali z Derby County. Niepowodzenie powetowali sobie rok później, zajmując pierwsze miejsce na zapleczu ekstraklasy. Na najwyższym szczeblu rozegrali w sumie trzy sezony, żeby w ostatnich tygodniach pożegnać się z elitą. Z perspektywy boiska nie doświadczył już tego Klich, który w połowie sezonu – mając na koncie blisko 200 ligowych występów – pożegnał się z klubem z północnej Anglii. Swoje kroki skierował aż do Waszyngtonu, gdzie związał się z D.C. United. W amerykańskiej stolicy, do której trafił w styczniu 2023 roku, niemal z miejsca stał się kluczowym graczem.
Kariera w kadrze Mateusza Klicha również nie należała do najłatwiejszych. W reprezentacji zadebiutował jeszcze jako piłkarz Cracovii w towarzyskim meczu z Argentyną w Warszawie. Wszedł na murawę minutę przed końcem spotkania, a na kolejną szansę musiał poczekać… ponad dwa lata. W towarzyskiej potyczce z Danią za kadencji Waldemara Fornalika szybko otworzył wynik, zdobywając swoją pierwszą bramkę w narodowych barwach.
Dotychczas Klich dwa razy cieszył się z goli dla reprezentacji (drugie trafienie zanotował w towarzyskim meczu z Irlandią we wrześniu 2018 roku). W 2021 roku zadebiutował na pierwszej, dużej imprezie międzynarodowej w karierze – przełożonym o rok z powodu pandemii Euro 2020. W zespole Paulo Sousy był podstawowym piłkarzem, zaczynając od pierwszego gwizdka mecze ze Słowacją (1:2), Hiszpanią (1:1) i Szwecją (2:3). Z drużyną narodową świętował też wywalczenie awansu do mistrzostw świata 2022 (choć w decydującym barażu ze Szwecją pauzował za kartki). Z pewnością liczył, że Czesław Michniewicz znajdzie dla niego miejsce w samolocie udającym się do Kataru, ale ostatecznie brak regularnych występów w klubie spowodował pożegnanie z marzeniami o wyjeździe na mundial.
Idol publiczności. Mateusz Klich zawsze chętnie pozuje do zdjęć z kibicami. I to nie tylko po tak udanych występach, jak ten z Irlandią 11 września 2018 roku.
Od wyjazdu do Ameryki Mateusz Klich koncentruje się już przede wszystkim na grze w klubie. Dla D. C. United rozegrał już ponad 50 spotkań. I choć w 34. urodziny z pewnością marzyłby o wyjeździe z drużyną narodową do Niemiec, bez wątpienia podczas Euro będzie trzymał kciuki za udany występ kolegów z reprezentacji na niemieckich boiskach.