Aktualności
[WYWIAD] Filip Jagiełło: Twardo stąpam po ziemi
O czym teraz głównie myśli Filip Jagiełło: o Genoi, Zagłębiu Lubin, a może młodzieżowym EURO?
W pełni skupiam się na Zagłębiu, ale gdzieś tam w głowie tkwi, że w lipcu przenoszę się do Genui, a po drodze jeszcze czekają nas mistrzostwa Europy. To będzie niezapomniany czas! Poprzez Zagłębie zamierzam się jak najlepiej przygotować do rywalizacji w Serie A, mam dużo roboty do wykonania, muszę poczynić błyskawiczny postęp pod względem fizycznym. Nie mam też gwarancji, że pojadę na młodzieżowe EURO, muszę sobie to wywalczyć na boisku. Jeśli zdrowie będzie dopisywało, jestem w stanie zrealizować cele, jakie sobie postawiłem.
Czyli nogi w Zagłębiu w żadnym meczu nie zamierzasz odstawiać.
Jakby to o mnie świadczyło, gdybym teraz się obijał w Zagłębiu?!? Przecież Włosi też mnie obserwują, a ja z dnia na dzień się nie zmienię. Za każdym razem wychodząc na boisko walczę na całego. Mam przed sobą ważne miesiące, muszę się wzmocnić fizycznie, poprawić grę w defensywie. Rozmawiałem na ten temat z trenerem Zagłębia, Benem van Daelem. Jego wskazówki są bardzo cenne.
Nie żal Holendrowi, że czołowy zawodnik opuści latem Zagłębie?
Trener pogratulował transferu do Italii zaraz po tym, jak przeszedłem pomyślnie testy medyczne. Jego nastawienie do mnie się nie zmieniło, a na treningach prowadzonych przez przedstawiciela szkoły holenderskiej, o której wiele dobrego słyszałem, korzystam ile mogę. Van Dael pokazuje mi słabe punkty, mówi jak je poprawiać i czuję, że z dnia na dzień staję się coraz lepszym piłkarzem.
Jak widzisz swoją przyszłość w drużynie z Genui?
Oglądałem ostatni mecz swojego nowego zespołu w telewizji i wierzę, że jestem w stanie powalczyć o wyjściowy skład. Nie zamierzam składać żadnych deklaracji, ale udam się do Italii przygotowany optymalnie do niesamowitego wyzwania. Nic nie zostawiam przypadkowi, uczęszczam już na lekcje języka włoskiego. Chcę płynnie wejść do zespołu Genoi w lipcu.
Rozmawiałeś o klubie z Krzysztofem Piątkiem?
Spotkaliśmy się z menedżerami zaraz po tym, jak podpisałem kontrakt z Genoą. Napastnik już AC Milan trochę mi powiedział na temat miasta, klubu, specyfiki Serie A. Wiem, że trafiam do historycznego klubu, zasłużonego dla włoskiej piłki i pragnę napisać w nim swój fajny rozdział.
Wyobrażasz już sobie siebie grającego na stadionach w Turynie, Mediolanie czy Rzymie? Na pewno motywacja i pewność siebie rosną jeszcze bardziej.
Teraz już tak. Przecież niedługo mogę stanąć naprzeciw Cristiano Ronaldo, wielkiego piłkarza, którym przez ostatnie lata grałem tylko w FIFA na PlayStation. To jest coś wyjątkowego, ale nie można bujać w obłokach. Przede mną jeszcze długa droga do tego, by wywalczyć sobie miejsce w podstawowej jedenastce Genoi. Stoję przed wielką szansą i muszę wykorzystać optymalnie te trzy, cztery miesiące.
Czym przekonałeś do siebie Włochów?
To trudne pytanie. Obserwowali mnie w ekstraklasie i kadrze młodzieżowej, na podstawie tego wyrobili sobie zdanie. Skoro mnie pozyskali, to chyba we mnie wierzą. Chcę się przedstawić jak najlepiej podczas EURO rozgrywanego we Włoszech, a więc w kraju, w którym sam za chwilę będę grał w piłkę na co dzień.
Na co liczycie z kadrą Czesława Michniewicza na tym turnieju? Trafiliście do bardzo trudnej grupy.
Liczymy na dobry turniej, ale musimy pojechać do Italii perfekcyjnie przygotowani, by walczyć jak równy z równym z takimi ekipami, jak Belgia, Włochy, Hiszpania. Rywale wiedzą, że z nami się ciężko gra, a my zdajemy sobie sprawę z faktu, że wszystko jest w naszych nogach i głowach. Potencjału nie można nam odmówić, a pokaz możliwości daliśmy w rewanżu z Portugalią. Pierwsza odsłona wyszła nam niemal koncertowo, a najistotniejszy okazał się efekt końcowy.
Wasi krytycy przypominają jednak o remisach z Wyspami Owczymi w eliminacjach. Jak im odpowiesz?
Krytyka po tych remisach była zasłużona, bo zagraliśmy znacznie poniżej swojego poziomu. Potrafiliśmy jednak pokonać silną Danię, a w barażach odprawiliśmy z kwitkiem bywalca wielkich turniejów, nie tylko młodzieżowych. Przed spotkaniami z Portugalią wypisywano, ile warci są nasi przeciwnicy, w jakich klubach grają, i tak dalej, i tak dalej… Już w Zabrzu, choć przegraliśmy 0:1, przekonaliśmy się, że oni są do pokonania. Parę dni później świętowaliśmy awans.
Taka impreza, jak UEFA EURO U21, otwiera zawodnikom wrota do spektakularnych karier. Czas na spełnienie marzeń.
Dla wielu to wspaniała okazja, by pokazać się na arenie międzynarodowej, często jedyna w życiu. Jeśli trener Michniewicz na mnie postawi, dam z siebie maksa. Nie grozi mi uderzenie wody sodowej dlatego, że od lipca będę piłkarzem klubu z Serie A. Twardo stąpam po ziemi.
Rozmawiał Jaromir Kruk