Aktualności

[ZAPOWIEDŹ] Od mocnego sprawdzianu do wielkiego klasyka!

Aktualności28.10.2019 
Już we wczesne popołudnie we wtorek odbędzie się pięć spotkań drugiej rundy Totolotek Pucharu Polski i będzie to pierwsza okazja na sprawdzenie koncentracji przedstawicieli PKO Ekstraklasy. Jednak największe emocje czekają kibiców w środę, gdy starcie drużyn z różnych poziomów przywoła wiele wspomnień związanych z polskim klasykiem rywalizacji Widzewa Łódź z warszawską Legią.

W końcu to dla nich będzie coś innego: zamiast nowoczesnych stadionów znanych z większości miast najwyższej klasy rozgrywkowej, większość odwiedzi obiekty z jedną trybuną, bieżnią i kompletnie otwarte. Przed takimi meczami zwykle najbardziej czujni pozostają trenerzy, nie pozwalając swoim zawodnikom na rozproszenie się czymkolwiek, np. gorszą murawą. Jeśli piłkarze będą szukali wymówek jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, to rywale z niższej ligi zyskują przewagę.

Właśnie dla wielu będzie to oznaczało lokalne święto futbolu. W Gorzowie Wielkopolskim ostatni raz drużyna z najwyższego szczebla rozgrywek zawitała ponad dziewięć lat temu, gdy Cracovia musiała czekać ponad godzinę na jedynego gola autorstwa Bartosza Ślusarskiego. Kibice będący na tamtym spotkaniu pewnie pamiętają, że w drugiej połowie w zespole gości pojawił się obecny reprezentant Polski, Mateusz Klich.

Teraz różnica między obecnym Stilonem (w 2010 roku grał GKP) a drużynami ekstraklasowymi jest nawet większa – zespół występujący na piątym poziomie od Zagłębia dzielą 62 miejsca w ligowej piramidzie. Nie ma większej dysproporcji na tym etapie pucharowych rozgrywek. Będzie to zupełnie inne wyzwanie niż… poprzednie święto klubu, czyli mecz nr 2000 w historii z Piastem Iłowa (4:2). W Gorzowie Wielkopolskim robili wiele, by ranga starcia z Zagłębiem Lubin była wyższa: rozważano przeniesienie meczu do miasta rywali i na późniejszą porę, a brak sztucznego oświetlenia wpłynął na wczesną porę spotkania. Ostatecznie wraz z czterema innymi spotkaniami otworzą oni 1/16 finału we wtorek o godz. 13.

Pozostałe mecze odbędą się w Stargardzie, Radomiu, Bielsku-Białej i Rzeszowie, choć tylko jeszcze jedno z udziałem ekstraklasowca. Dla Lecha Poznań wyprawa na ponad 500 kilometrów oznacza wątpliwą przyjemność wobec napiętego terminarza ligowego i rosnącej presji na zespole. Porażka z Zagłębiem Lubin sprawiła, że zespół pozostaje poza grupą mistrzowską. Dla młodej drużyny Dariusza Żurawia jedynym ułatwieniem może być fakt, że analiza rywala już była przeprowadzona: na potrzeby rezerw, które z Resovią zagrały na wyjeździe nieco ponad dwa tygodnie temu. Drugi zespół „Kolejorza” nawet prowadził na terenie lidera drugiej ligi dwoma bramkami, ale po przerwie całą przewagę i jakiekolwiek punkty stracił. Niech to będzie kolejnym ostrzeżeniem.

Wydawałoby się, że dla Lechii Gdańsk mecz z Chełmianką Chełm będzie świetną okazją do podreperowania pewności siebie – w końcu obrońcy tytułu wygrali tylko jedno z czterech spotkań po poprzednim starciu pucharowym. Jednak sztab Piotra Stokowca zmaga się ze zbyt dobrze znanym wyzwaniem: u rywali z trzeciej ligi zmienił się tydzień wcześniej trener. Podobnie było przed meczem z Koroną Kielce, Arką Gdynia, trochę wcześniej dokonano nowego zatrudnienia w Zagłębiu Lubin, ale efekt nowej miotły przeciwko jego Lechii się wówczas sprawdził. W przypadku przechodzącej kryzys Chełmianki – przedostatnie miejsce, osiem punktów czternastu kolejkach – zmiana z ubiegłego tygodnia jeszcze nie poskutkowała, pod wodzą Tomasza Złomańczuka zespół przegrał z Wisłą Sandomierz (0:1). Znając bardzo szczegółowe podejście trenera Lechii można z góry założyć, że żadnej taryfy ulgowej nie będzie, zwłaszcza pamiętając męczarnie gdańszczan w poprzedniej rundzie z Gryfem Wejherowo.

Zresztą wyjazdowe mecze drużyn z Ekstraklasy u rywali z niższych lig – można doliczyć pierwszoligowców do tego grona, jak Odrę Opole grającą z rezerwami Legii w Ząbkach – pozostają tymi przyciągającymi najwięcej uwagi. Również dlatego, że największym hitem będzie tego typu… klasyk: Widzew Łódź rywalizujący z Legią Warszawa. Dla pierwszych poważnym ostrzeżeniem powinno być niedzielne zwycięstwo stołecznego zespołu nad Wisłą Kraków (7:0), dla drugich to, jak wiele zmian w składzie wpłynęło negatywnie na Śląsk Wrocław w meczu poprzedniej rundy w Łodzi (2:0 dla gospodarzy).

Jednak przede wszystkim to spotkanie jest kopalnią fantastycznych historii o rywalizacji tych drużyn, którą przerwał spadek – czy raczej upadek – Widzewa po 2013 roku. Oczywiście już wtedy łodzianie dołowali, ale to wtedy dwie firmy zmierzyły się w lidze po raz ostatni. Na wyjeździe Legia wygrała po golu Tomasza Jodłowca, lecz w jej składzie obecnie nie ma już żadnego zawodnika, który by wtedy zagrał. Podobnie, co jest nawet bardziej zrozumiałe, jest po stronie Widzewa. Namiastką ich rywalizacji były spotkania z rezerwami Legii w dwóch trzecioligowych sezonach. Zawodnikami, którzy te starcia pamiętają, a zwłaszcza zwycięstwo stołecznej „dwójki” są… Radosław Majecki i Mateusz Wieteska. Dwa z trzech goli strzelił wówczas Sebastian Szymański. W kolejnym roku Widzew wygrał dwukrotnie, ale Legia II była jedynym zespołem, który potrafił zdobyć więcej niż jedną bramkę w Łodzi. Tamten mecz obejrzało prawie 18 tysięcy widzów.

W Łodzi wygrana z pierwszym zespołem byłaby największym sukcesem od lat, zresztą w XXI wieku Widzew jeszcze nie pokonał Legii. Dla klubu każdy sezon spędzony poza miejscem, które historycznie wydawałoby się im przynależne musi być dla kibiców czymś bardzo bolesnym. Zwłaszcza widząc głód dobrego futbolu w klubie, który nawet nie może wyczekiwać lokalnych derbów, bo ŁKS również gra dwie klasy wyżej. A wypełniony po brzegi stadion daje emocje przewyższające drugoligowy poziom, lecz pokazuje wyjątkowość miejsca.

W środę również stadion wypełni się do ostatniego miejsca. O Widzewie również można powiedzieć, że po problematycznym starcie sezonu i zawirowaniach latem wreszcie ustabilizował swoją formę: z ostatnich dziesięciu meczów aż osiem wygrał, ostatnia porażka zdarzyła się dwa miesiące temu. Na Legię i do osiągnięcia 1/8 finału potrzeba będzie jednak znacznie więcej: jednak rozgrywki pucharowe taki mają urok, że teoretycznie sporą różnicę między drużynami znacznie niwelują, lub za sprawą różnych czynników – pory, otoczenia, boiska – sprowadzają na podobny poziom. A wtedy decydujące okazuje się to, kto o trofeum chce zawalczyć mocniej.

Mecze 1/8 finału Totolotek Puchar Polski
WTOREK

KS Stilon Gorzów Wielkopolski - Zagłębie Lubin (g. 13)

Rekord Bielsko-Biała - Górnik Łęczna (g. 13)

Błękitni Stargard - Sandecja Nowy Sącz (g. 13)

Radomiak Radom - GKS Tychy (g. 13)

Resovia - Lech Poznań (g. 13)

Bytovia Bytów - Cracovia (g. 17.30)

Miedź Legnica - GKS 1962 Jastrzębie (g. 19)

ŁKS Łódź - Górnik Zabrze (g. 20.30)

ŚRODA

Chełmianka Chełm - Lechia Gdańsk (g. 13)

Stal Stalowa Wola - GKS Katowice (g. 13)

Stal Mielec - Pogoń Szczecin (g. 17.30)

Legia II Warszawa - Odra Opole (g. 18)

Olimpia Elbląg - Raków Częstochowa (g. 18)

Pogoń Siedlce - Piast Gliwice (g. 18.30)

Widzew Łódź - Legia Warszawa (g. 20.30)

CZWARTEK

Stomil Olsztyn - Wisła Płock (g. 17.30)

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności