Aktualności
[TOTOLOTEK PUCHAR POLSKI] Warta chce zaistnieć. „Wytrzymamy tempo”
W obecnej sytuacji obu klubów można znaleźć wiele podobieństw. Pierwszym jest... reakcja na losowanie w 1/32 finału Totolotek Pucharu Polski. W Katowicach na najbliższego rywala mogli delikatnie kręcić nosem. – Zespół z Ekstraklasy, ewentualnie derbowy przeciwnik – takie były najczęściej powtarzane słowa na ulicy Bukowej, jeżeli chodziło o ulubionego rywala w pucharowych zmaganiach. Warta w tych kanonach się nie mieściła. Niewygodny przeciwnik, było nie było, wyżej notowany od katowiczan. Nikt się jednak w połowie sierpnia nie spodziewał, że do Katowic zawita pod koniec września lider I ligi.
Paradoksalnie, po losowaniu zadowolenia nie było także w Poznaniu... – Nie ukrywam, że przed losowaniem życzyliśmy sobie klubu z ekstraklasy. To byłoby bardzo fajne wyzwanie dla zawodników i dla kibiców, zmierzyć się z kimś z elity. Zdaję sobie sprawę z tego, że GKS to będzie bardzo trudny przeciwnik, który będzie chciał się pokazać z jak najlepszej strony na tle pierwszoligowego przeciwnika, czyli nas – mówił, cytowany przez oficjalną witrynę Warty Poznań, trener I-ligowca, Piotr Tworek.
Poznańska ekipa jest rewelacją pierwszej części rundy jesiennej. Drużyna skazywana przez wielu na pożarcie obecnie jest liderem pierwszej ligi. Przegrała tylko dwa mecze i straciła zaledwie dziewięć bramek, najmniej w całej stawce. – Uważam Wartę Poznań za jedną z lepiej grających drużyn w piłkę w I lidze – z uznaniem o liderze Fortuna I ligi wypowiedział się ostatnio prezes Radomiaka Radom, były arbiter, Sławomir Stempniewski.
Katowiczanie również doceniają klasę i obecne wyniki poznańskiej drużyny, ale nie odczuwają strachu przed środowym rywalem. Po słabym początku rozgrywek drugoligowcy wydają się wkraczać na właściwie tory. Obecnie GKS zajmuje szóste miejsce, czyli gwarantujące udział w barażach. Po niemocy na własnym stadionie, która trwała ponad rok, już zostały tylko niemiłe wspomnienia. Ostatnie dwa mecze przy Bukowej padły łupem katowiczan. Wygrane ze Skrą Częstochowa (2:0) czy też z Legionovią Legionowo (3:1), czyli drużynami z dołu drugoligowej stawki nie brzmią jednak tak imponująco, jak ewentualny sukces nad liderem pierwszej ligi.
W Poznaniu jednak ani myślą o tym, by rezygnować z walki o pucharowe trofeum. – Pucharowe zmagania mają coraz wyższy poziom, są coraz lepiej pokazywane. Wszyscy traktują to bardzo prestiżowo, my w tym względzie nie jesteśmy inni. Mamy szeroką kadrę i to będzie też dodatkowa możliwość rozegrania meczu o stawkę dla zawodników, którzy grają mniej minut w rozgrywkach ligowych. Na pewno podejdziemy do meczu w Katowicach bardzo poważnie, bo chcemy również zaistnieć w Pucharze Polski – mówi trener lidera pierwszej ligi.
O spodziewanej jakości środowego spotkania może świadczyć bilans trzech ostatnich meczów. Obie drużyny zdobyły w tym czasie po siedem punktów. – Jest jednak cały czas nad czym pracować, tylko z wyniku możemy być zadowoleni – mówił po wyjazdowej wygranej nad Garbarnią Kraków trener katowiczan, Rafał Górak. – Jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu. Mamy za sobą już trzy mecze, teraz w krótkim czasie dwa kolejne, łącznie w dwa tygodnie pięć meczów. Jestem pewien, że wytrzymamy tempo, nawet grając tak odważnie i agresywnym pressingiem. Mamy mocną ekipę. Patrzymy jednak z meczu na mecz, koncentrujemy się na kolejnym występie i nie wybiegamy w przyszłość – mówi Jakub Kiełb, podstawowy defensor w talii trenera Piotra Tworka.
W zespole Warty nie brakuje doświadczonych zawodników, wśród których bryluje Łukasz Trałka, ale jest także utalentowana młodzież. Środowy mecz może być szczególny dla 18-letniego Sebastiana Olszewskiego. Prawy obrońca lub pomocnik jest wychowankiem Rozwoju Katowice, nie tak dawno wydawało się, że może trafić na Bukową. Latem przeniósł się jednak do Poznania, a w miniony weekend, meczem z Sandecją Nowy Sącz zadebiutował w pierwszej drużynie Warty. – Na pewno Sebastian w każdej chwili może dostać kolejną swoją szansę, więc musi być gotowy. Do tej pory cierpliwie czekał na swoją szansę, to jest dla niego zachęta – mówi trener Piotr Tworek.
Katowiczanie w XXI wieku nie są w stanie nawiązać do swoich pucharowych tradycji z przełomu lat 80 i 90-tych poprzedniego stulecia, gdy to trzykrotnie wznosili pucharowe trofeum. Nie brakuje jednak w najnowszej historii GKS meczów Pucharu Polski, które kibice ze stolicy Górnego Śląska pamiętają szczególnie. Niemal równo 11 lat temu, 23 września 2008 roku, GKS Katowice grał na własnym boisku z Górnikiem Zabrze. W środku tygodnia kibice zobaczyli na boisku siedem bramek, Górnik wygrał wówczas 4:3. Nie wiadomo jakim wynikiem zakończy się środowy mecz z Wartą, ale możemy być pewni, że drużyny, które znajdują się na tym samym biegunie zafundują kibicom grzmoty i wyładowania.
Tadeusz Danisz