Aktualności

[TOTOLOTEK PUCHAR POLSKI] W Tychach chcą powtórzyć historyczny wynik. Na drodze ŁKS

Aktualności04.12.2019 

Wielka mobilizacja panuje w Tychach przed meczem z ŁKS-em Łódź w 1/8 Totolotek Pucharze Polski. Mecz przyjaźni na trybunach, na boisku będzie jednak zacięta rywalizacja o każdy centymetr murawy. – Chcemy udanie zakończyć jesień. Presja będzie po stronie łodzian, bo to oni są faworytem – mówią w Tychach, gdzie z utęsknieniem wyczekują powtórki z lat 70-tych, kiedy to GKS grał w ćwierćfinale.  

W Tychach na mecze z Łódzkim Klubem Sportowym nie trzeba nikogo mobilizować. – Musimy stanąć na wysokości zadania – uśmiecha się Maciej Mańka, defensor tyskiego pierwszoligowca. Dla niego pojedynek z ŁKS jest szczególny. Jest bowiem wychowankiem GKS Tychy, a kibice obu tych drużyn żyją w wielkiej przyjaźni. – Na boisku jednak jej nie będzie. Widać, że fani żyją tym meczem. Już po losowaniu znajomi wspominali o tym spotkaniu. Całe Tychy już czekają na pierwszy gwizdek – puszcza oczko doświadczony zawodnik, dla którego obecny sezon może być wyjątkowy.

Tyszanie chcą powalczyć o coś więcej niż tylko środek tabeli w I lidze, ale również otwiera się dla nich szansa pogrania wiosną w Totolotek Pucharze Polski. – Na pewno ten mecz pod pewnymi względami dla nas jest wyjątkowy, bo GKS dawno w 1/8 finału nie był. Dla wychowanka to na pewno jest więc wyróżnienie i coś szczególnego. Nie chcemy się jednak na tym zatrzymać. Presja na pewno jest po stronie rywala, bo to jednak jest faworyt tego meczu. Dla nas to okazja do sprawdzenia się z silnym, ekstraklasowym rywalem. Może z tej okazji nie występuje u nas większa mobilizacja, ale adrenalina chyba i owszem – mówi Mańka.

Obie jedenastki w ostatnich latach nie dochodziły zbyt daleko w pucharowych rozgrywkach. ŁKS Łódź ostatni raz w 1/8 finału wystąpił w 2010 r., a do ćwierćfinału dotarł 18 lat temu. Tyscy kibice w pucharowych bojach przez swoich pupili również nie byli rozpieszczani. W XXI wieku GKS Tychy czterokrotnie dotarł do 1/8 finału, po raz ostatni jesienią 2014 roku. Najmilej jednak w Tychach są wspominane wizyty Wisły Kraków, Jagiellonii Białystok, czy też Lecha Poznań ponad 10 lat temu. – Pamiętam zwłaszcza wizytę Wisły. To była ta wielka Wisła. My dopiero się odbudowywaliśmy. Przegraliśmy na starym stadionie 1:3, ale w pewnym momencie remisowaliśmy. A u rywali grali Marcin Baszczyński, Arek Głowacki, Patryk Małecki, bracia Brożkowie. We wcześniejszej rundzie ograliśmy po rzutach karnych ekstraklasową Odrę Wodzisław – wspomina Mańka, który spotkanie z Wisłą oglądał z trybun. – Wchodziłem do drużyny… Trener w tak trudnym meczu postawił na bardziej doświadczonych zawodników – uśmiecha się. Teraz wszyscy w Tychach chcieliby powtórki i sprawienia sensacji w rywalizacji z wyżej notowanym przeciwnikiem. – Wielka piłka wraca do Tychów, kibice niedawno wspominali ten mecz z Wisłą. Będziemy chcieli jednak, by wynik końcowy był inny – mówi. Dodajmy, że wygrana z łodzianami będzie oznaczać powtórzenie największego sukcesu GKS w Pucharze Polski, czyli 1/4 finału z sezonu 1976/77.

O odpowiednią oprawę tego meczu nie trzeba się obawiać. Na spotkaniu spodziewana jest liczna grupa kibiców z Łodzi, ale to nie będą jedyni przedstawiciele Łódzkiego Klubu Sportowego. Prezes GKS Tychy Leszek Bartnicki wystosował specjalny list do środowego rywala i w przerwie meczu dojdzie do rywalizacji drużyn GKS Tychy i ŁKS-u Łódź z rocznika 2009. – Zapraszamy młodych piłkarzy na Barbórkę do Tychów. Na pewno będzie to fajne przeżycie, chcemy w ten sposób kultywować przyjaźń między naszymi klubami – mówi prezes tyskiego pierwszoligowca.

ŁKS po kilku ostatnich słabszych spotkaniach w weekend sprawił sporą niespodziankę wygrywając w lidze z Cracovią. GKS Tychy zakończył natomiast rundę jesienną remisując bezbramkowo w Opolu. Po pierwszej części sezonu drużyna Ryszarda Tarasiewicza zajmuje ósmą lokatę, z bardzo jednak realnymi szansami na miejsce dające udział w barażach. – Na pewno będziemy chcieli mocnym akcentem zakończyć jesień. To będzie takie podsumowanie tej rundy – zaciera dłonie defensor GKS Tychy, który w środowym spotkaniu może być pewien swojej gry. Znak zapytania w ekipie gospodarzy można jedynie postawić przy Łukaszu Grzeszczyku, w ekipie ŁKS nie zagra Bartłomiej Kalinkowski, niepewny jest też występ Dragoljuba Srnica.

Do dyspozycji trenera Kazimierza Moskala będzie natomiast Łukasz Sekulski, który po kolejnej kontuzji wrócił do gry w niedzielnym spotkaniu z Cracovią. – Naszym celem w Tychach będzie zwycięstwo i awans do kolejnej rundy. Chciałbym bowiem, chociaż wiem, że do tego daleka droga, zagrać na Stadionie Narodowym – mówi napastnik łodzian, który przed wizytą na Górnym Śląsku może być optymistą. Łodzianie w obecnej edycji Totolotek Pucharu Polski rozegrali dwa mecze. Oba przeciwko drużynom z województwa śląskiego, w meczach z Zagłębiem Sosnowiec i Górnikiem Zabrze nie tracąc nawet bramki, aplikując im aż pięć. – Serie są po to, by je przełamywać – słychać w Tychach przed zaplanowanym na środowy wieczór (godzina 20:45) spotkaniem. 

Tadeusz Danisz

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności