Aktualności
[TOTOLOTEK PUCHAR POLSKI] W Sosnowcu pojedynek o awans i przełamanie
W obu klubach mecz Totolotek Pucharu Polski ma szalenie istotne znaczenie, głównie pod względem psychologicznym. Łodzianie w ostatni weekend przegrali na własnym terenie z Arką Gdynia 1:4. W tym sezonie na dziewięć meczów wygrali tylko jeden, poza tym mają na swoim koncie jeden remis i siedem porażek. – Nasz występ z Arką to była kompromitacja. Rywal z Gdyni to nie jest drużyna, która powinna nas w ten sposób zdeklasować – mówił po sobotniej porażce Kazimierz Moskal, trener ostatniej drużyny PKO Ekstraklasy, która ostatnie punkty zdobył 27 lipca.
Rok temu w podobnej sytuacji w ekstraklasie był ówczesny beniaminek... z Sosnowca. Teraz Zagłębie wcale nie radzi sobie dużo lepiej w Fortuna 1 Lidze. Po spadku zanotowało już pięć porażek i zajmuje miejsce tuż nad strefą spadkową. W ostatnich trzech meczach sosnowiczanie zgromadzili tylko jeden punkt, a w ostatnią sobotę na własnym terenie z GKS Jastrzębie przegrywali już 0:4. Ostatecznie skończyło się porażką 2:4, ale marne to pocieszenie. – To dla nas trudny moment, nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Powtarza się nieco sytuacja, w której Zagłębie było grając w ekstraklasie. Mamy za dużo strat, tracimy za wiele bramek. Takie rzeczy nie powinny się zdarzać. Dostaliśmy kubeł zimnej wody, tak nie powinno być – wzdychał po derbowej porażce doskonale znany w Łodzi trener Radosław Mroczkowski. Jest on bowiem wychowankiem Startu Łódź, a kilkukrotnie pracował w Widzewie.
Wspomnień przed czwartkowym meczem nie brakuje również po drugiej stronie. Dla Wojciecha Łuczaka i Jana Grzesika wyprawa do Sosnowca będzie podróżą sentymentalną. Ten pierwszy spędził nad Brynicą półtora roku. Był czołowym zawodnikiem Zagłębia, które zimą 2018 roku zamienił na klub z Alei Unii. Sosnowiczanie natomiast pół roku później świętowali awans do ekstraklasy. Grzesik zaliczył z kolei 18 występów w drugoligowym Zagłębiu Sosnowiec w sezonie 2013/2014.
Występ w pucharowym meczu z ŁKS-em byłby zapewne szczególnym wydarzeniem dla Michała Górala. Napastnik Zagłębia Sosnowiec pochodzi z Łodzi, w przeszłości grał w juniorach Widzewa i pojedynek z Łódzkim Klubem Sportowym ma dla niego podwójne znaczenie. Niestety, poczynania kolegów będzie musiał oglądać z trybun. Przechodzi bowiem rehabilitację po operacji zerwanych więzadeł krzyżowych.
To jedyna absencja w sosnowieckiej ekipie. Do gry wraca bowiem stoper Płamen Kraczunow, który w meczu ligowym w Niecieczy doznał złamania żeber. Być może Bułgar pojawi się w wyjściowym składzie Zagłębia, z pewnością zwiększy komfort trenera Mroczkowskiego, jeżeli chodzi o wybór zawodników w linii defensywnej, bo obrona na ten moment to największy problem spadkowicza z ekstraklasy.
Swoje kłopoty personalne mają również łodzianie. Przedstawiciel ekstraklasy prawdopodobnie będzie musiał sobie radzić bez najlepszego strzelca zespołu Łukasza Sekulskiego, który jeszcze nie jest w pełni zdrowy. Jest to duże osłabienie tym bardziej, że Sekulski jest autorem ponad połowy dotychczas zdobytych przez ŁKS bramek. Roszad w drużynie gości może być więcej. W sobotnim meczu z Arką zadebiutował w PKO Ekstraklasie Dragoljub Srnić. W Sosnowcu ma szansę po raz pierwszy zagrać od pierwszej minuty. W odwodzie są także chociażby Maciej Dampc, Piotr Pyrdoł czy łapiący coraz więcej minut Michał Trąbka. Na placu gry mogą pojawić się inni wykonawcy, cel pozostaje jednak ten sam. – Chcemy wygrać ten mecz, bo każde zwycięstwo może nam bardzo pomóc – mówi trener Moskal.
Do tej pory obie drużyny rywalizowały ze sobą w meczach Pucharu Polski dwukrotnie. Bilans jest remisowy, raz wygrało Zagłębie, a raz ŁKS. Mecze te to jednak zamierzchła przeszłość, doszło do nich na przełomie lat 50-tych i 60-tych ubiegłego wieku. Teraz można zapisać nową kartę w tej historii, jak również dać sobie nadzieję na lepsze jutro.
Tadeusz Danisz