Aktualności
[TOTOLOTEK PUCHAR POLSKI] Rezerwy Legii nie wystraszyły się mistrza, ale to Piast awansował
Rezerwy Legii w grupie pierwszej trzeciej ligi radzą sobie całkiem nieźle. Po rundzie jesiennej zajmują trzecie miejsce z taką samą liczbą punktów co wicelider. Jeszcze lepiej poszło im w Totolotek Pucharze Polski. By przebić się do rozgrywek centralnych, musieli w poprzednim sezonie najpierw wygrać wojewódzkie rozgrywki. Cztery zwycięstwa (z Wisłą II Płock, Mazovią II Mińsk Mazowiecki, Legionovią i Błonianką) zapewniły im to trofeum i możliwość gry w ogólnopolskim pucharze. Tu poradzili sobie z I-ligowymi Wigrami Suwałki 2:0 i Odrą Opole 1:0.
Droga Piasta była dużo krótsza, a zwycięstwa bardziej okazałe – 5:1 z III-ligową Unią Skierniewice (po dogrywce) i 4:0 z II-ligową Pogonią Siedlce.
O tym jak młody zespół wystawił szkoleniowiec Legii, świadczy średnia wieku wyjściowego składu – niespełna 22 lata, którą jeszcze zawyżali 31-letni Ivan Obradović i dwa lata starszy Radosław Pruchnik. W Piaście (średnia prawie 29 lat) 38-letni Jakub Szmatuła było ponad dwa razy starszy niż np. 18-letni Maciej Rosołek. Jedenastka gliwiczan była bardzo doświadczona, mimo że trener Waldemar Fornalik dokonał aż dziewięciu zmian w porównaniu do ligowego spotkania ze Śląskiem Wrocław. Jedynie Tomas Huk i Tom Hateley dostali szansę pokazania się w Totolotek Pucharze Polski.
Początek spotkania był wyrównany, choć było widać, że znacznie większe umiejętności ma mistrz Polski. Młodzież Legii nadrabiała jednak nie tylko ambicją, ale też sposobem gry. Trener Piotr Kobierecki wpaja swoim podopiecznym, by piłkę rozgrywali, pokazywali się kolegom i szukali podania, a nie wybijali na oślep.
W 14. minucie prosty błąd popełnił Ariel Mosór. Po podaniu Daniego Aquino nie trafił w piłkę, przejął ją Gerard Badia i pokonał Cezarego Misztę. Legioniści próbowali odrobić straty, kilka razy przedarli się pod pole karne gości, ale wtedy brakowało doświadczenia.
Zawodnicy trenera Fornalika mieli jeszcze dobre okazje do przerwy – Tom Hately celnie kopnął z rzutu wolnego, ale za słabo. Także Dani Aquino był w świetnej sytuacji, ale źle trafił w piłkę głową.
– Straciliśmy gola po niewymuszonym błędzie. Wiedzieliśmy, że Piast może nas zdominować piłkarsko, częściej być przy piłce, ale stać nas, by odrobić straty – mówił w przerwie w Polsacie Sport Maciej Rosołek, napastnik Legii II.
Tyle, że tuż po przerwie Piast był o centymetry, by prowadzić 2:0. Piłka po strzale Sebastiana Milewskiego przeleciała między nogami Miszty, ale odbiła się od słupka i wyszła w pole. Bramkarz rezerw Legii zrehabilitował się po godzinie gry, kiedy w świetnym stylu obronił mocny strzał z rzutu karnego Badii. Ta interwencja wciąż dawała nadzieje gospodarzom na odwrócenie losów meczu.
Choć mistrzowie Polski kontrolowali mecz, to minimalne prowadzenie nie dawało komfortu. Legioniści kilka razy wyszli z kontratakiem, ale nie oddali groźnego strzału. Piast dążył do drugiej bramki i w końcu sędzia Paweł Pskit po raz drugi podyktował rzut karny, tym razem za faul Miszty na Patryku Tuszyńskim. Badia dostał drugą szansę i tej nie zmarnował.
Legia II Warszawa – Piast Gliwice 0:2 (0:1)
Bramki: Badia 14, 85 (k)
Legia II: 1. Cezary Miszta – 26. Mateusz Grudziński, 4. Ariel Mosór, 15. Radosław Pruchnik, 2. Ivan Obradović – 18. Piotr Cichocki (85, 20. Nikodem Niski), 8. Aleksander Waniek, 6. Chris Philipps, 5. Łukasz Łakomy (66, 9. Kacper Wełniak), 7. Kamil Orlik (73, 17. Radosław Cielemęcki) – 11. Maciej Rosołek.
Piast: 1. Jakub Szmatuła – 22. Tomasz Mokwa, 34. Piotr Malarczyk, 23. Tomáš Huk, 14. Jakub Holúbek – 19. Sebastian Milewski (75, 71. Dominik Steczyk), 5. Marcin Pietrowski, 6. Tom Hateley, 90. Dani Aquino (63, 11. Jorge Félix), 21. Gerard Badía (88, 20. Martin Konczkowski) – 89. Patryk Tuszyński.
Żółte kartki: Grudziński, Rosołek.
Sędziował: Paweł Pskit (Łódź).
W 63. minucie Gerard Badía (Piast) nie wykorzystał rzutu karnego (Cezary Miszta obronił).
Andrzej Klemba