Aktualności
Taras Romanczuk: Zawsze gramy do końca
Pierwsza połowa meczu w Białymstoku nie porywała, brakowało celnych strzałów, ale emocje były po zmianie stron. „Jaga” zagrała do końca i wyszarpała wygraną. – Wielkie brawa dla całego zespołu. Jagiellonia zagrała do końca i wywalczyła zwycięstwo. Staraliśmy się tworzyć więcej sytuacji, zagraliśmy do końca. Po objęciu prowadzenia chcieliśmy podwyższyć rezultat na dwa do zera, ale zabrakło nam skuteczności. Później niepotrzebnie cofnęliśmy się, co zostało wykorzystane przez Miedź. W doliczonym czasie gry to my zadaliśmy ten cios i awansowaliśmy do finału. Kolejny raz pokazaliśmy, że w końcowych fragmentach jesteśmy groźni – powiedział Taras Romanczuk.
O losach meczu zadecydowały stałe fragmenty gry. Tak było przy pierwszym golu, zamieszanie w polu karnym i gol Romanczuka. Później kapitalne uderzenie Petteriego Forsella z rzutu wolnego i kapitulacja Mariana Kelemena. Ostatnie minuty regulaminowego czasu gry i zwycięski gol „Jagi”. – O stałych fragmentach gry rozmawialiśmy z kolegami jeszcze przed meczem. Przeczuwałem, że to może być kluczowe. Potwierdziło się to później na boisku. Mieliśmy wyższych zawodników i wykorzystaliśmy ten atut. Udało mi się dwukrotnie pokonać bramkarza, ale nieważne kto strzela. Najważniejsze jest zwycięstwo. Wykonaliśmy ogromny krok do przodu. Do Warszawy pojedziemy, żeby wywalczyć trofeum – mówił zdobywca dwóch bramek.
Jagiellonia Białystok staje przed szansą, żeby w klubowej gablocie umieścić drugie trofeum TOTOLOTEK Pucharu Polski. Rywala na PGE Narodowym pozna w środowy wieczór. – Każdy przeciwnik na takim stadionie będzie wymagał bardzo dużo. Spodziewamy się trudnej przeprawy w Warszawie. Niezależnie od tego, z kim zagramy. Puchary rządzą się swoimi prawami i nie zawsze wygrywa zespół lepszy. Dwoma zwycięstwami z rzędu podbudowaliśmy swoją pewność siebie. Czujemy się mocniejsi. Z Miedzią pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Nie możemy się bać, tylko brać więcej odpowiedzialności. Wtedy nasza gra będzie wyglądała jeszcze lepiej – mówił Romanczuk.
Białostoczanie po wyeliminowaniu Miedzi w pucharze już skupiają się na następnym meczu ligowym. „Jaga” w następnej kolejce uda się do Poznania, a jej celem jest pozostanie w grupie mistrzowskiej. – Zapowiadają się kolejne emocje. Po świętowaniu awansu musimy już myśleć o wyjazdowym spotkaniu z Lechem. Na pewno będzie ciężko, bo to trudny dla nas teren. Dodatkowo w dziewięć dni zagraliśmy cztery mecze. Niektórzy zawodnicy grali mniej, niektórzy więcej. Najważniejsza będzie teraz regeneracja i odpowiednie przygotowanie. Do konfrontacji z Lechem musimy podejść w pełni sił – zakończył Romanczuk.