Aktualności

[PIĘĆ PUNKTÓW] Gdzie szukać emocji w pierwszej rundzie?

Aktualności20.08.2019 
We wtorek w siedzibie Polskiego Związku Piłki Nożnej rozlosowano pary pierwszej rundy Totolotek Pucharu Polski. Sprawdzamy, które z 32 par drużyn rywalizujących na tym poziomie zapowiadają się najciekawiej i jakich historii wypatrywać przed meczami w drugiej połowie września.

50 kilometrów od celu

Niedaleka podróż czeka obrońców tytułu zdobywców Totolotek Pucharu Polski w obecnej edycji: stadiony Lechii oraz Gryfa Wejherowo dzieli niecała godzina jazdy i około 50 kilometrów. Derby województwa? Prawie, choć o zdecydowanie niższej temperaturze, niż te Trójmiasta, których kibice wyczekują w Ekstraklasie.

Na pewno gospodarze będą mieli trudną przeprawę, bo Lechia dała się poznać jako świetna drużyna pucharowa: w poprzednim sezonie wytrzymała nerwy rzutów karnych z Wisłą Kraków, dała sobie radę, gdy niespodziewanie musiała gonić wynik z Resovią Rzeszów, a także spokojnie odprawiała z kwitkiem Górnik Zabrze i Raków Częstochowa. W samym finale na stadionie PGE Narodowym zaatakowała w ostatnich minutach i zaskoczyła Jagiellonię Białystok golem w ostatniej minucie.

Skala trudności rośnie, gdy spojrzy się na pozycję Gryfa w drugiej lidze: zespół z Wejherowa zajmuje przedostatnią pozycję z zaledwie punktem w czterech meczach. Zdecydowanie ich stadion nie jest twierdzą, pomimo trzech spotkań w roli gospodarza wciąż tamtejsi kibice czekają na pierwsze punkty. Ale może w tym jest szansa Gryfa? Warto przypomnieć, że w poprzedniej edycji rozgrywek pucharowym w pierwszej rundzie z niżej rozstawionymi rywalami odpadały Pogoń Szczecin, Korona Kielce i Zagłębie Lubin.

Pierwszoligowe wyzwania rezerw

Trenerzy Piotr Kobierecki i Adam Buczek muszą należeć do najszczęśliwszych osób po losowaniu pierwszej rundy. Praca z rezerwami jest daleka od zainteresowania, jakie towarzyszy pierwszym zespołom, zwłaszcza w klubach Ekstraklasy. Często wymaga to współpracy przy ustalaniu składu, brania pod uwagę zawodników, których nie ma się w treningu w tygodniu. O ich pracy wspomina się częściej w przypadku, gdy któryś z piłkarzy przebije się wyżej, co nie jest łatwe i tak regularne, jak pewnie oni sami by tego chcieli.

Jednak w pierwszej rundzie Totolotek Pucharu Polski przed trenerami rezerw Legii Warszawa i Zagłębia Lubin świetne sprawdziany: na ich drodze staną pierwszoligowcy. Dla niektórych zawodników będzie to pierwsza okazja do sprawdzenia się z taką presją. Przykładowo, w kadrach tych drużyn znajdują się 16-latkowie, jak Ariel Mosór (Legia II), czy Patryk Kusztal (Zagłębie II).

Będzie to okazja nie tylko dla tych piłkarzy, ale również dla trenerów. To dla nich okazja do zmierzenia się z innym poziomem, przygotowania innego planu taktycznego, potwierdzenia walorów, które dały im triumf w rozgrywkach wojewódzkich. Interesujące będzie sprawdzenie, jak do rywalizacji rezerw (Legii II z Wigrami Suwałki oraz Zagłębia II z Miedzią Legnica) podejdą same kluby: czy udostępnią stadiony pierwszych drużyn i stworzą przy okazji prawdziwą otoczkę pucharowej rywalizacji?

Mecz dla Marcina Robaka

Od czego tu zacząć? Może właśnie od osoby Marcina Robaka, czyli najlepszego strzelca Śląska Wrocław  w poprzednim sezonie (18 goli) i jednego z najważniejszych powodów dla których ten klub wciąż gra w Ekstraklasie? A także zawodnika, który po sezonie odszedł do drugoligowego Widzewa Łódź, co wyraźnie nie spodobało się części kibiców Śląska.

W Widzewie status Robaka jest niepodważalny, zwłaszcza, że już w obecnym sezonie drugiej ligi ma on na swoim koncie trzy gole. Na pewno nie będzie można narzekać na otoczkę spotkania, bowiem obiekt w Łodzi zapełnia się przy każdej okazji meczu tamtejszej drużyny. A od ostatniej rywalizacji Widzewa ze Śląskiem już trochę minęło: konkretnie pięć lat, gdy w 2014 roku wrocławianie wygrywając w fazie finałowej Ekstraklasy przyczynili się do spadku łodzian. Od tamtego czasu trwa walka Widzewa o powrót na szczyt, a teraz ma w niej pomóc doświadczony Marcin Robak – także strzelając gole swoim byłym kolegom.

Djurdjević powita Lecha?

Pierwsze kolejki obecnego sezonu są dla Ivana Djurdjevicia całkowitym przeciwieństwem tego, czym był start poprzednich rozgrywek. Wtedy zaczynał prowadząc Lecha Poznań i w czterech meczach uzbierał komplet punktów. Teraz, już pracując w roli szkoleniowca Chrobrego Głogów, jest tego całkowite przeciwieństwo: cztery porażki, ledwie jeden strzelony gol i ostatnie miejsce w tabeli.

Ale cóż to może znaczyć wobec pucharowej rywalizacji? Zwłaszcza takiej, która dla Djurdjevicia będzie tak istotna, bowiem do Głogowa zawita w pierwszej rundzie właśnie Lech. W Poznaniu jako piłkarz i trener spędził ponad dekadę, zagrał w ponad stu spotkaniach i w wielu więcej poprowadził rezerwy „Kolejorza”. Większość z zawodników obecnej kadry Dariusza Żurawia będzie doskonale znał nawet ze wspólnych treningów.

Oczywiście zanim dojdzie do tej rywalizacji będzie on musiał ugasić kilka pożarów w Chrobrym. On sam dobrze wie, że w futbolu nie ma sentymentów. Choć w Lechu obiecywano mu czas na zbudowanie drużyny, to zwolniono już po kilku miesiącach. By historia się nie powtórzyła już przed historycznym dla niego meczem w Pucharze Polski, także Chrobry musi zacząć wygrywać na zapleczu Ekstraklasy.

Chemik zatruje Wisłę?

Na to losowanie musiano czekać bardzo mocno w Bydgoszczy. Mieście, które przecież gościło w przeszłości finały Pucharu Polski, a teraz jest… piłkarską pustynią. Owszem, na poziomie na którym występuje Chemik Moderator są jeszcze dwa zespoły z tego samego miasta – Zawisza i BKS – ale tylko im udało się dotrzeć do poziomu centralnego. A przecież minęło ledwie pięć lat odkąd w finale tych rozgrywek Bydgoszcz miała swojego przedstawiciela na PGE Narodowym…

To będzie największa różnica poziomów w pierwszej rundzie Totolotek Pucharu Polski, ponieważ zespół prowadzony przez Piotra Gruszkę zmierzy się z Wisłą Płock z Ekstraklasy. Wisłą, która nie radzi sobie dobrze, już była zmuszona dokonać zmiany trenera, a jednak wciąż ma na tyle potencjału, by nie obawiać się przesadnie starcia z rywalem, który obecnie jest rozstawiony… 44 miejsca niżej w polskiej piramidzie ligowej.

Jak może pójść Chemikowi? Warto przypomnieć dwa mecze z ubiegłego sezonu, gdy różnica poziomów była podobna między drużynami w pierwszej rundzie Totolotek Pucharu Polski. Górnik Zabrze pojechał na spotkanie z Unią do Hrubieszowa i rozbił rywali aż 9:0. Natomiast Jagiellonia Białystok wybrała się do Dzierżoniowa i długo męczyła się z tamtejszą Lechią, by wygrać dzięki jednej bramce Karola Świderskiego. Jak widać może oznaczać to i przepaść, i niespodziewane problemy faworyta.

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności