Aktualności
Ireneusz Mamrot: Nie ma presji, jest determinacja
– Przed nami najważniejszy mecz w tym sezonie. Cieszymy się, że tutaj trafiliśmy. Nasza droga nie była łatwa – powiedział Ireneusz Mamrot, szkoleniowiec Jagiellonii Białystok na konferencji przed finałem Totolotek Pucharu Polski. Mecz z Lechią Gdańsk odbędzie się w czwartek, drugiego maja o godzinie 16 na stadionie PGE Narodowym.
W środę, dzień przed finałem Totolotek Pucharu Polski, jako pierwsza na stadionie PGE Narodowym pojawiła się Jagiellonia Białystok. Wyjeżdżając do Warszawy drużynę Ireneusza Mamrota żegnały tłumy kibiców z których większość przyjedzie również na samo spotkanie. – Podobną historię przeżywaliśmy rok temu, gdy ostatni mecz graliśmy z Wisłą Płock u siebie. Od początku mojej pracy w Białymstoku kibice podkreślają, jak ważny jest Puchar Polski, jak bardzo prestiżowo go traktują. Cieszymy się, że awansując do finału spełniliśmy część ich marzeń, ale jutro ta druga. To również nasze marzenia – powiedział szkoleniowiec Jagiellonii.
W finale jego zespół zmierzy się z rywalem, który już dwukrotnie w tym sezonie był górą w meczach ligowych. – Nie zajmujemy się tym, że przegrywaliśmy już z Lechią, ani tym, że rywale w ostatnich meczach stracili wiele bramek – mówił Mamrot. – Analizujemy ich mocne i słabe strony, tak jak oni analizują nas. To jeden mecz, nie będą decydowały tylko kwestie taktyczne, motoryczne, ale ważna będzie też ta strona mentalna. Lechia jest bardzo dobrze zorganizowana, nie jest też tak, że jej przeciwnicy w ostatnich meczach stwarzali sporo sytuacji. Pamiętam nasze mecze z nimi, gdy tych szans dla nas nie brakowało, ale przegrywaliśmy. Najważniejsze będzie to, by jutro swoje okazje wykorzystać – dodawał.
Ireneusz Mamrot chwalił również jutrzejszego rywala Jagiellonii. – Gdyby nie odpowiednie umiejętności piłkarzy, to Lechia nie byłaby w tym miejscu, gdzie jest. To nie tylko dobra praca trenera Piotra Stokowca, ale w każdej formacji zespół posiada lidera. Walcząc o najwyższe cele trzeba mieć takich zawodników – podkreślał. – Nasza sytuacja jest lepsza, bo nikt nie pauzuje za kartki. W każdym etapie sezonu są problemy, nam również zdarzały się dłuższe kontuzje. W ostatnich spotkaniach nie grał Arvydas Novikovas, walczymy z czasem i zobaczymy – mówił zapytany o sytuację kadrową Jagiellonii.
Szkoleniowiec odniósł się również do samej okazji finału Pucharu Polski i miejsca w jakim jest on rozgrywany. – Nie ma co mówić, że jest inaczej: samo wejście na murawę Stadionu Narodowego powoduje, że adrenalina idzie w górę – tłumaczył. – W sporcie chodzi również o to, by po karierze móc spojrzeć na swoje osiągnięcia i by na półce coś było. Wielu sportowców tego nie doświadczy. Dla nas to bardzo ważne spotkanie. Nie ma jednak presji, stresu: jest chęć i determinacja. To forma ogromnej nagrody, także jeśli analizując własną karierę trenerską, gdzie pracowałem w niższych ligach.
Michał Zachodny