Aktualności

[FINAŁ PUCHARU POLSKI] Stanisław Czerczesow: Legia i Lech jak dwaj dobrzy bokserzy

Aktualności02.05.2016 

Trener Legii na pomeczowej konferencji prasowej przyznał, że obraz gry w dzisiejszym, wygranym przez warszawian finale Pucharu Polski wyglądał tak, jak przewidywał. – Było trudno. Rzeczywiście straciliśmy w tym spotkaniu sporo sił. Najważniejsze, że nie na darmo – podkreślił Stanisław Czerczesow.

– Już wczoraj mówiłem o tym, że to nie będzie łatwy mecz. Spotkał się przecież urzędujący mistrz z drużyną, która przed rokiem zdobyła Puchar Polski. I faktycznie było trudno. Obraz gry widzieliście sami – nam udało się strzelić gola i wygraliśmy. Od samego początku mówiłem, że w tym spotkaniu zwycięży ten, kto zdobędzie bramkę. W drugiej połowie nieco zmieniliśmy swój sposób gry, dzięki czemu udało nam się utrzymać ten wynik do końca.

– Każdy ma swoją pracę: sędzia ma swoją, a ja swoją. Jestem pewien, że arbiter ma niemniej drogi zegarek niż ja – a przecież im droższy, tym lepiej pokazuje czas. Osobiście uważam, że sędziowanie było dziś na dobrym poziomie. Nie mam w tej kwestii żadnych wątpliwości.

– Powiedziałbym, że poziom kibicowania i dopingowania obu drużyn wręcz „urywał głowę”. A jeżeli chodzi o pirotechnikę, nie jest to pytanie do mnie, ja za to nie odpowiadam. To fakt, że chwilami z powodu rac nic nie było widać. Miałem podobną sytuację, gdy grałem we Włoszech, z tym, że wtedy nic nie było widać przez mgłę, a nie przez race. Rzeczywiście, takiej liczby rac jeszcze nigdy na meczu nie widziałem.

– U trenera najważniejsza jest głowa, a ta podpowiada mi, że dziś będziemy świętować, a jutro znowu pracować. Powtórzę raz jeszcze: dziś decydowały szczegóły. To spotkanie można porównać do walki dwóch bokserów. Gdy słaby ściera się z mocnym, rezultat można przewidzieć przed pojedynkiem. Gdy walczy dwóch, którzy walczyć nie potrafią, nie da się na to patrzeć. Legia i Lech wyglądali natomiast jak dwaj dobrzy bokserzy, którzy znają się jak łyse konie. W takich sytuacjach nie można się bezmyślnie rzucić do ataku, przez co w grze było dziś dużo kalkulacji.

– Rzeczywiście straciliśmy w tym spotkaniu sporo sił. Najważniejsze, że nie na darmo, bo skończyliśmy ten finał zwycięsko. Daliśmy z siebie wszystko tak jak przez cały sezon. A gdy wysiłkowi towarzyszą pozytywne emocje, jak dzisiaj, łatwiej takie zmęczenie odreagować. 

TAGI: puchar polski, legia warszawa, stanislaw czerczesow,

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności