Aktualności
Arvydas Novikovas: Najwyższa pora sięgnąć po trofeum
Jagiellonia Białystok po sześciu meczach bez wygranej w lidze odblokowała się i sięgnęła po komplet punktów. Zwycięstwo wicemistrza kraju było niezwykle ważne, bo dodało pewności siebie i podbudowało przed meczem w TOTOLOTEK Pucharze Polski z Miedzią Legnica. – Myślę, że to przełamanie z Zagłębiem przyszło dla nas w najlepszym momencie. Można jeszcze uratować sezon, sięgnąć po trofeum w pucharze, stanąć na podium w lidze – mówi przed wtorkowym spotkaniem zawodnik „Jagi” Arvydas Novikovas.
W meczu z Miedzią Legnica macie coś do udowodnienia nie tylko sobie, ale także kibicom. Po poprzednich meczach niestety stanęliście w ogniu krytyki.
Odkąd jestem w Białymstoku, czyli ponad dwa lata, w klubie nie było jeszcze takiej sytuacji. Że aż tak zaczęto nas krytykować. Po ligowych porażkach spotkaliśmy się z dużym rozczarowaniem i niemiłymi słowami. Większość zespołu nie miała wcześniej z czymś takim do czynienia. Zawsze graliśmy o mistrzostwo Polski, udało nam się wywalczyć dwukrotnie z rzędu tytuł wicemistrza. A teraz bijemy się, żeby pozostać w grupie ośmiu najlepszych zespołów w Polsce. To nie tylko dla nas trudne, ale także dla kibiców. Oni muszą jednak zrozumieć, że w każdym meczu wychodzimy, aby walczyć o komplet punktów. To nie jest tak, że jesteśmy na boisku bez chęci zwycięstwa. Chcemy wygrywać, ale czasem też przychodzą trudne chwile, z których trzeba umieć wyjść obronną ręką. Myślę, że to przełamanie z Zagłębiem przyszło dla nas w najlepszym momencie. Można jeszcze uratować sezon, sięgnąć po trofeum w pucharze, stanąć na podium w lidze. W poprzednim sezonie zanotowaliśmy nawet passę kilku zwycięstw z rzędu, więc dlaczego teraz tego nie powtórzyć? Wszystko jest możliwe. W końcówce głowa będzie bardzo ważna.
Po sobotnim meczu z Zagłębiem Sosnowiec odetchnęliście z ulgą? W końcu udało się wygrać i pozostać w walce o grupę mistrzowską.
To było jedno z najważniejszych zwycięstw w tym sezonie, bo udało się przełamać złą passę. Chcieliśmy wygrać za wszelką cenę. Dla siebie, dla kibiców. Udało się wywalczyć komplet punktów, co pozwoliło nam złapać głęboki oddech. Sytuacja, która stworzyła się wokół klubu nie była najlepsza. Kibice także byli rozczarowani naszymi meczami i źle przyjmowali porażki, tracone przez nas punkty. Pokonanie Zagłębia Sosnowiec dodało nam dużej pewności siebie. Spodziewaliśmy się ciężkiej przeprawy. Początek był trudny, ale udało się strzelić w pierwszej połowie dwa gole i nie oddaliśmy już zwycięstwa. Wszyscy jesteśmy zadowoleni.
Nie ma wątpliwości, że końcówka sezonu będzie emocjonująca. Nadal liczycie się o „ósemkę” i macie szansę sięgnąć po pierwsze trofeum od dziewięciu lat. Pozostały dwa kroki, bo najpierw trzeba wyeliminować Miedź Legnica.
Oglądałem ostatni mecz Miedzi Legnica z Cracovią. Zagrała naprawdę bardzo dobre spotkanie. Trzeba uważać na ten zespół. Tym bardziej, że puchar rządzi się swoimi prawami. Na pewno będzie to inne spotkanie niż lidze. Trzeba walczyć do końca, dać z siebie sto procent. Jeden strzelony gol może o wszystkim zadecydować. Nie chcielibyśmy dopuścić do rzutów karnych, bo to nie jest nasza najmocniejsza strona. Musimy wygrać w regulaminowym czasie gry i spokojnie przygotowywać się do kolejnego spotkania ligowego.
W tym sezonie macie już za sobą dwie konfrontacje z Miedzią Legnica – porażka na własnym stadionie i zdecydowane zwycięstwo na wyjeździe. Kto teraz będzie faworytem?
Nie można go wskazać. Równe szanse trzeba dawać i nam i Miedzi. Rywale zaczęli grać coraz lepiej, nabrali wiatru w żagle. U nas sytuacja też poprawiła się, coś drgnęło i zaczęliśmy wracać na właściwe tory. Mogę tylko powiedzieć, że to będzie dobry mecz dla kibiców. Cieszę się, że tak licznie przyjdą wspierać nas na stadionie. Wyprzedano już prawie wszystkie bilety.
Zagraliście trzy mecze w lidze ciągu tygodnia. Zmęczenie napiętym kalendarzem daje wam się we znaki?
Wcześniej też kalendarz był napięty, bo przed przerwą na reprezentacje w ciągu tygodnia musieliśmy rozegrać trzy mecze. Na pewno każdy z nas czuje, że coś boli. Ale mamy sztab medyczny, który nas przygotowuje – fizjoterapeutów, lekarzy. Jesteśmy profesjonalistami i najgorsze co może być, to mieć w głowie myśl, że coś nam doskwiera. Wtedy nie można dać z siebie maksimum. Przed nami najważniejszy mecz w sezonie, więc trzeba zostawić na boisku dużo zdrowia. Należy zapomnieć o bólu, zacisnąć zęby, wyjść i wygrać. Nie widzę innej drogi.
Ale dogrywki z Miedzią chyba chcecie uniknąć, bo to kolejne pół godziny do rozegrania.
Na pewno lepiej wygrać po 90 minutach. Później czeka nas ważny mecz z Lechem. Niby wystarczy nam remis, żeby pozostać w grupie mistrzowskiej. Ale Jagiellonia do Poznania nie pojedzie po remis, tylko po zwycięstwo.
Zgodzi się Pan, że wtorkowy mecz z Miedzią można zaliczać do jednego z najważniejszych w Pana karierze?
Każdy kolejny mecz jest ważny. Ale nie ma co ukrywać, to spotkanie z Miedzią Legnica można zaliczać do najważniejszych. Jeśli uda nam się wyeliminować rywali, to później już zostaje tylko występ w Warszawie na pięknym stadionie. To bonus, motywacja. Każdy z nas chce tam pojechać. Spędziłem trochę czasu w Białymstoku. Jagiellonia w tym czasie była wicemistrzem Polski, ale niedosyt pozostawał, bo nie sięgnęliśmy po zwycięstwo. Teraz jest idealna okazja, żeby to zmienić i wywalczyć trofeum w pucharze.
Rozmawiał Jacek Janczewski