Aktualności
Artur Sobiech: Instynkt napastnika mnie nie zawiódł
Mimo że Artur Sobiech znajduje się w ostatnich tygodniach w wysokiej formie, to czwartkowy mecz finałowy Totolotek Pucharu Polski rozpoczął na ławce rezerwowych. To jednak 28-letni napastnik został bohaterem Lechii Gdańsk. W 69. minucie zmienił na placu gry Konrada Michalaka i dał sygnał do ataku. W doliczonym czasie gry strzelił zaś zwycięskiego gola i został uznany graczem meczu. – Po to są w piłce nożnej zmiany, aby wejść z ławki i pomóc drużynie. Mnie się to dzisiaj udało. Nie czuję się jednak bohaterem. Cała drużyna ciężko pracowała na sukces, a ja tylko dopełniłem formalności. Trzeba mieć tego nosa i przewidywać. Instynkt napastnika mnie nie zawiódł – powiedział Sobiech.
– Jagiellonia zdominowała nas pod koniec pierwszej połowy. Ogólnie mecz był jednak wyrównany i każdy miał swoje szanse. My próbowaliśmy do końca. Nawet wtedy, gdy sędzia nie uznał trafienia Flávio Paixao, to nie poddaliśmy się, a dalej wierzyliśmy w sukces. Czy to była kontrowersyjna decyzja sędziego? Nie nam to oceniać. Zostawiamy to ekspertom, a sami skupiamy się na grze. Dziś cieszymy się ze zdobycia Pucharu Polski. To moje najpiękniejsze chwile na PGE Narodowym, chociaż miło wspominam również awans z reprezentacją Polski na EURO 2016. Europejskie puchary mamy już zapewnione. Teraz przed nami cztery bardzo ważne mecze w lidze. Damy z siebie wszystko – zakończył napastnik Lechii Gdańsk.