Aktualności

Przegrywał z Barceloną aż 0:3, a wygrał 4:3! Sam strzelił dwa gole i odwrócił losy meczu! Polak już raz pokazał, że można! Czy „Lewy” pójdzie w jego ślady?

Aktualności12.05.2015 
Choć wydaje się, że Robert Lewandowski i jego Bayern Monachium nie mają już żadnych szans z Barceloną i mogą zapomnieć o wielkim finale Ligi Mistrzów w Berlinie, to słowa otuchy Polakowi śle… inny Polak, który przegrywał z „Dumą Katalonii” 0:3, a zdołał strzelić dwa gole i poprowadził swój zespół do zwycięstwa. Okazuje się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują!
Był dokładnie 30 października 1993 roku. Na Estadio Vicente Calderon Barcelona prowadziła z Atletico Madryt już 3:0. Wydawało się, że będzie to lekcja pokory dla zawodników gospodarzy, którzy przed własną publicznością wyraźnie odstawali. Po przerwie jednak zdarzyło się coś, w co wierzyli chyba tylko najbardziej zagorzali kibice  Atletico. Zespół „Los Rojiblancos” strzelił rywalowi cztery gole i wygrał tamto spotkanie! Bohaterem Vicente Calderon został Polak Roman Kosecki, który popisał się dubletem. Jak sam deklaruje, tamten mecz kibice Atletico pamiętają bardzo dobrze, co dają mu odczuć, gdy pojawia się w Madrycie.



– W piłce nożnej wszystko jest możliwe! To całe piękno futbolu, że nawet kopciuszek może ograć potentata. Co prawda na najwyższym poziomie nie ma już tyle przypadku, ale Bayern w tej edycji Ligi Mistrzów udowodnił, że potrafi odrabiać starty. Przecież pierwsze ćwierćfinałowe spotkanie z FC Porto przegrał 1:3, a w rewanżu znokautował przeciwnika. Już do przerwy podopieczni Pepa Guardioli wbili Portugalczykom pięć goli – przypomina Roman Kosecki.



69-krotny reprezentant Polski nie zdziwi się, jeżeli cud zdarzy się także dzisiaj. Docenia jednak klasę Barcelony. – To świetna drużyna, która jest mocna w tym sezonie, zwłaszcza w ofensywie. Boję się, że Bayern może nie dać rady tak klasowemu zespołowi z Leo Messim na czele. Jeśli jednak zdobędzie bramkę do przerwy, Hiszpanie mogą się pogubić i może zrobić się naprawdę ciekawie – przepowiada wiceprezes PZPN ds. szkoleniowych.



Czy gwiazdą dzisiejszego wieczoru będzie inny Polak, Robert Lewandowski? – Kapitan reprezentacji Polski miał świetną sytuację już w pierwszym meczu z Barceloną, ale wyraźnie przeszkodziła mu maska, przez którą zobaczył piłkę w ostatniej chwili i nie zdołał jej skierować do siatki. W spotkaniu z Augsburgiem również miał kilka okazji, ale je marnował. W końcu jednak do trzech razu sztuka. Myślę, że przyzwyczaił się już do maski i może dzisiaj trafić do siatki. Życzę Robertowi, aby strzelił dwa gole, tak jak ja kiedyś i wprowadził Bayern do wielkiego finału – kończy Roman Kosecki. Po chwili jednak dopowiada. – Ale nawet jeśli do finału wejdzie Barcelona, to i tak będziemy mieli… polski akcent. W końcu na Katalończyków mówią „Los Polacos”.

Paweł Drażba

FOT 1: EAST NEWS.
TAGI: Reprezentacja Polski, Roman Kosecki, Robert Lewandowski, Ligia Mistrzów,

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności